piątek, 31 marca 2017

Wszystkie psy idą do nieba....


Nie może być inaczej. Ktoś kiedyś napisał, że psy to ostatnie z aniołów, które zdecydowały się zostać z nami na ziemi....
We wtorek w nocy odeszła od nas nasza psinka Aki. Miała 13 i pół roku  i od 3 lat niestety nie miała się najlepiej. Chorowała, miała problemy z zębami, puchł jej pyszczek, bo ropa zbierała się pod zębem, miała chore stawy- był taki czas, że w ogóle nie mogła ustać na łapach, no i co jakiś czas dopadała ją infekcja sutka. Ale mimo wszystko dawała radę. Po każdej wizycie u weta zbierała się do kupy i nadal broiła.
Jeszcze w styczniu poszłyśmy z Małgochą z psami na spacer. Właściwie pojechałyśmy na zaśnieżone pola, żeby się mogły tam wybiegać. No i biegały- dosłownie, bo po kuracji stawowej u weta Akitka nieźle sobie radziła. Do tego stopnia, że gdzieś sobie potruchtała, a my machnęłyśmy ręką. Przecież ta starsza psina za daleko nie ucieknie... AKURAT! Szukałyśmy jej półtorej godziny po polach, zagajnikach i kniejach. Już zaczęło się ściemniać. W końcu wylazła na drogę, merdając ogonem jakby nigdy nic.

poniedziałek, 27 marca 2017

What is love?


Miałam oczywiście pisać o czymś innym, ale trafiłam na ten obrazek. W sumie fajny, ale to ostatnie okienko jakoś nie nastraja optymistycznie. Naprawdę po ślubie miłość zanika w sferze uczuciowej? Wiosna dzisiaj zaszalała, a ja pomyślałam, że  absolutnie się z tym pustym okienkiem nie zgadzam.
Jednym z pierwszych moich postów na tym blogu był właśnie post o małżeństwie. Pisałam o swoim małżeństwie oczywiście, bo o obcych raczej boję się tutaj bazgrolić. Nigdy nic nie wiadomo, jak ktoś odbierze uwagi na temat swojego stada, a zwłaszcza partnera ślubnego :)
Tak naprawdę jestem w jednym i stałym związku ponad 25 lat. Żyjemy dłużej ze sobą niż bez siebie. To brzmi nieprawdopodobnie, ale tak właśnie jest. I BARDZO nam z tym dobrze :)

niedziela, 12 marca 2017

The colour of spring :)


Nareszcie zapachniało wiosną. Trochę jest jeszcze niemrawa i wstydliwa, ale w ubiegłą sobotę biegałam już w krótkim rękawku porządkując ogród (co nie znaczy wcale, że został uporządkowany). Otworzyliśmy już nawet sezon grillowy :) Ale w ogrodzie sajgon straszny!!! Kiedy ja to ogarnę i posprzątam? Wprawdzie mam tydzień urlopu, ale już sobie zaplanowałam tyle zajęć, że niewyróba. Spacery z psem coraz fajniejsze, chociaż tak chwilami wieje na polach, że Misiek chcąc nie chcąc, robi za mój osobisty latawiec :)