czwartek, 20 stycznia 2022

2021 podsumowanie.


 

Właściwie miałam pisać o wycieczce do Italii (Bolonia i Wenecja) i nawet rozpoczęłam już wątek, ale na początku grudnia, wieczorem poślizgnęłam się na swoim własnym podwórku na lodzie i tak nieszczęśliwie upadłam, że zwichnęłam staw łokciowy, dodatkowo poszły w to jakieś kostne odpryski, więc summa summarum, wylądowałam na SORze, co w konsekwencji skończyło się gipsową, ciężką jak jasna cholera szyną i unieruchomieniem całej ręki na 4 tygodnie...w porywach. Cudownie. Po prostu bajka, jednorożce, tęcza i zachód słońca nad oceanem Indyjskim. Tak to wtedy widziałam. 🌞🌅🌈🌊🐋. Oczywiście żartuję. Byłam załamana, obolała i przestraszona, bo w szpitalu nagadali mi, że to jest poważna kontuzja i ręka wcale nie musi kiedykolwiek wrócić do swojej pierwotnej sprawności. Na SORze oczywiście apokalipsa, ludzie czekali po 12 godzin. Na moje szczęście w nieszczęściu, siedziałam tam tylko 3 godziny, bo dostałam pomarańczową opaskę, która jest oznaką pierwszeństwa przed opaską zieloną. Chociaż 3 godziny zwijając się z bólu to naprawdę średnie pocieszenie. No i ta miła pani na prześwietleniu promieniami X. Empatyczna, miła, pomocna... Wróżka chrzestna. Delikatna niczym atomowa wojna. Oby ją też kiedyś ktoś tak potraktował. Może zrozumie?

 No to pięknie, po prostu fantastyczne. Na 18 grudnia miałam zaproszoną całą chatę ludzi z okazji kolejnych urodzin, których od lat nie obchodzę, a ja byłam jak jednoręki bandyta, tylko nie wydawałam drobnych. Odwołałam imprezę, chociaż z bólem serca. Na szczęście i tak 18-tego przyszły moje najstarsze starowinki Fatma z Mirelką i swoimi małżami, a Mirelka nawet z wnusiem, oraz moje dziewczyny z pracy: Agatka, Anielka i Kasia z Krzysiem plus malutka Hania. Spora gromadka, ale co z tego, skoro wszyscy wyszli od nas o ósmej wieczorem, jak od jakiejś emerytki??? Miazga jakaś. 

No dobra, na dzień dzisiejszy jestem już bez gipsu, w miarę sprawna, chociaż i tak przede mną rehabilitacja. Ręka nie prostuje się ani nie zgina tak jak powinna, chociaż i tak nie jest najgorzej. Nadal siedzę w domu. Ostatni miesiąc zlał mi się w jeden długi tydzień z jakimiś przebłyskami na święta, Sylvestra i właśnie urodziny. Chore to jest.

No, ale ja miałam o roku 2021. Proszę bardzo.