niedziela, 23 kwietnia 2017

Duran Duran i ja. Dekada czwarta ...

Trochę podchodzę do tego posta jak do jeża. Strasznie dużo materiału, strasznie dużo wspomnień, zwłaszcza z początku dekady, no i będzie sporo pisania i wklejania. Mogłam opisać wycieczkę do klasztoru Benedyktynów w Broumovie, ale na to jeszcze przyjdzie czas. Póki co jest zimno, wietrznie i wiosna Syberią pachnie, ale All you need is now :)
W 2010 roku mieliśmy sporo przecieków o nowej płycie Duranów. Wiedzieliśmy, że mają nowego producenta- Marca Ronsona- (tego od najsłynniejszej płyty Ami Winehouse "Back to black") i  który na dodatek był  i jest nadal, wielkim miłośnikiem duranowej twórczości. Nie szukali gdzieś po malinach i właściwie samo się stało. On ich znalazł. Ronson najwyraźniej zaprzyjaźnił się z chłopakami i już w 2008 roku zagrał z nimi niewielki koncert dla korporacji Smirnoff. Byliśmy zachwyceni!

poniedziałek, 10 kwietnia 2017

Zjawisko Korteza.

Kortez, czyli tak naprawdę Łukasz Federkiewicz. Prosty, skromny, przeciętny, ale tylko na pierwszy rzut oka, bo gdy zaczyna śpiewać dzieje się jakaś magia. Występuje zjawisko fonetyczno-przestrzenne. Czas zatrzymuje się w miejscu i czy nam się to podoba, czy nie, jesteśmy pod "wpływem" :)