wtorek, 12 kwietnia 2016

W moim ogrodzie :)


Od razu muszę zaznaczyć, że choć mam ogród od ponad 12 lat, ogrodniczka jest ze mnie taka sobie. Tak naprawdę lubię bawić się w ziemi tylko wczesną wiosną, kiedy warzywnik jest skopany i mogę zaznaczyć grządki, zasiać, a potem  usiąść i czekać aż urośnie :) Tylko żeby to było takie proste i nieskomplikowane....

A tu wiecznie coś. Od paru lat użeram się ze ślimarami bez skorupek. Co to się badziewie pleni. Ślimaki to hermafrodyci, wiec tam każdy z każdym się puka, a potem jest tego zatrzęsienie. Co roku idzie kilka paczek trucizny i jakby jest ich niby mniej, ale podejrzewam, że tylko czekają na zmasowany atak, bunkrują się i wypatrują nowych sadzonek, takich, które z ledwością puszczą po 2 listki, już są zżerane. Najbardziej szkoda mi słoneczników i astrów, bo to moje ulubione kwiaty. Podobnie robią mrówki. Są bezlitosne i właściwie nie do wykurzenia z ogrodu na stałe.
 Ale co tam ślimaki...Jak nie ślimaki to chwasty, jakieś perze, trawska, pokrzywy... Tutaj z kolei idą litry randapu.... No a jak nie chwasty i ślimaki, to albo susza, albo potop szwedzki. A od ubiegłego roku kret!!!


Co to jest za jakiś patafian syberyjski. Już jesienią rył ogród jak nawiedzony, a w zimie tylko poprawił. Myślałam, że krety zimą śpią, bo nie bardzo mają co jeść, a tu taki suprajs. Kretowisko jak krajobraz księżycowy. Kilkadziesiąt kopców, tak jakby nie mógł pójść sobie na pole, albo do sąsiadki. To nie-... mój trawnik i warzywnik stały się jego polem manewrów. Nie chciałam go mordować, bo zawsze mi zwierza szkoda, ale chyba przyszła na niego kolej... Na razie jakby wyhamował po rozgrabieniu wszystkich kretowisk, ale mam wrażenie, że jeszcze nie powiedział ostatniego słowa. Właściwie ile lat żyją krety?



To co w moim ogrodzie zawsze wychodzi i nigdy mnie nie zawiodło, to owoce. W czerwcu czereśnie (bez robaków, bo to te wczesne ) i truskawki. Potem morele (ale mamy nowe drzewko dopiero od 2 lat. Wcześniejsze piękne i owocujące uschło po bardzo mokrym lecie) gruszki, jabłka, agrest, jeżyny i żółte maliny, które owocują prawie do końca listopada. Może nie są bardzo słodkie, ale za to też nie mają robaków.



Zimowe jabłka z prastarej jabłoni zasadzonej ręką pramatki :) Tak naprawdę ta jabłoń pamięta chyba jeszcze Franca Josefa, cesarza Austro- Węgier :) Ale rodzi co roku jak szalona. Jabłka zimowe, więc winne i raczej nadające się na ciasto niż do jedzenia, ale za to bardzo soczyste.

Winogrona, które owocują nie zawsze tak samo. Tutaj odmiana bardzo słodka i smakująca jak cukierki. Oczywiście nie wiem jak się nazywa. W tym roku pobrałam szczepki i robię swoje pędy. Nie będę kupować i przepłacać, zobaczymy czy mi się uda. Czekam aż będę miała ich taką ilość, że będę mogła zrobić z nich wino.


 I moje ukochane truskawki. Rosną jak nawiedzone. Nie robię z nimi nic. Wiosną zagrabię, czasami tylko odchwaszczę i uwierzcie mi- zbieram wiadrami!!!! Dałam im połowę ogródka do dyspozycji i jak widzę z roku na rok mają się coraz lepiej. Co jakiś czas je tylko przesadzam (tak co 2 - 3 lata). Są niesforne i nie do ujarzmienia. Grządki?Koń by się uśmiał :) To jest prawdziwe strawberry fields  forever :)







Gruszki- 3 rodzaje, w tym najlepsza na świecie klapsa. W ubiegłym roku klęska urodzaju. Drzewo się połamało :) A to jeszcze niedawno były takie malutkie drzeweczka. Lubię gruszki. Robię je w zalewie i są do pizzy z gruszkami lub do lodów :)


Czarna jeżyna. Przywędrowała do mnie od sąsiadki. Ona swoje usunęła, a te emigranckie nadal są u mnie. Owocują także obficie. Doskonałe do wszelkiej maści ciast owocowych i jako wsad do koktajli na bazie jogurtów naturalnych lub maślanki. Bardzo zdrowe. Dzięki zawartości antocyjanów zwiększają elastyczność naczyń włosowatych i odtruwają serce. Bomba z witaminą C!!!! Mają także spore ilości błonnika.
Czy są jakieś owoce, które  się u mnie  nie udają? A i owszem. Pomimo kilku drzewek wiśniowych, owoców mam co roku kilka garści. Nie wiem od czego to zależy. Kwitną pięknie, aż pachnie, ale owoce?Jakie owoce? Musimy kupować od sadownika od kilku lat- na wino i na dżemiki :) Uschła śliwka renkloda, też nie wiem z jakiego powodu. Z warzyw  nie rosną kapusty, kalarepki i inne  kalafiory i brokuły :) Za to rośnie sałata- lodowa, masłowa, roszpunka i rukola. No i szpinak, wysadzany 2 razy w sezonie, bo schodzi :)




Mój ogród to także 3 magnolie. Bardzo szybko rosną i z roku na rok wyglądają piękniej. Najprawdopodobniej mają dla siebie idealne warunki, ponieważ kwitną mi 2 razy w roku. Ten drugi raz następuje w lipcu i nie jest już tak efektowny jak w kwietniu. Kwiatów jest tylko kilkanaście, ale i tak jest to dla mnie co rok zaskoczenie.
Co jeszcze rośnie ?- malwy!!! Też jak szalone. Same się sieją. Wiosną tylko je przesadzam w miejsce, gdzie malwom powinno być najlepiej, czyli pod płotem.



Co oprócz jeśli chodzi o kwiaty?-rododendrony, kilka krzaków róż, stada wiesiołków, nasturcje (jedne z moich ulubionych, które najczęściej same się wysiewają gdzie chcą), dalie, no i mieczyki. Uwielbiam te kwiaty. Są przepiękne, smukłe i wyglądają zjawiskowo. Jesienią są wykopywane i właśnie nadszedł czas na ich wkopanie, żeby zakwitły wszystkimi kolorami w sierpniu.






Mój ogród to przede wszystkim genialny azyl. Ponieważ położony jest pomiędzy budynkami gospodarczymi, otoczony z jednej strony ceglanym murem porośniętym dzikim winem sprawia, że gdybym się uparła, mogłabym się opalać w tym ogrodzie nago... Cisza i spokój. Tylko od strony północnej, od pól, parę lat temu wybudowano kilka domów jednorodzinnych i skończyły się dobre czasy. Tylko od tamtej strony wieje szalony, północny wiatr i słuchać wrzaski małych dzieci... Przeżyjemy. Dzieci w końcu kiedyś dorosną :) Poza tym właśnie na płocie od strony północnej planuję posadzenie nowych winogron, więc też się w pewien sposób odizolujemy naturalnym pnączem :) Tylko żeby się przyjęły :)



Ogród to nie tylko azyl dla nas, ale także dla zwierząt. Także tych dzikich. We wrześniu w ubiegłym roku Aki wynalazła całe gniazdo jeży. Mamę jeżycę i 5 maluszków. Chciała je zeżreć oczywiście, na co jej nie pozwoliłam. Zapakowałam jeżową rodzinkę do kosza i wyniosłam poza ogród do sadu sąsiadów, gdzie nie ma psów, ani innych niebezpieczeństw. Niestety okazało się, że tych maluszków było więcej, ale wtedy ich nie znalazłam. Udało mi się uratować jeszcze jednego maluszka 2 dni później, ale 7 jeżyka Aki już zamęczyła, zamordowała i zeżarła... Podły pies!!! Chyba nigdy wcześniej nie dostała takiego opierdzielu jak za tego jeżyka. Nawet wtedy gdy zeżarła mi drzewka, czy rozkopała cały ogród przecinając go kanałami.
To nie były jedyne jeże jakie u nas mieszkały. Kilka razy już wynosiłam te kolczaste kulki za płot na przestrzeni tych kilkunastu lat.
Oprócz jeży w ogrodzie mieszkają ptaki. Szpaki (uwaga czereśnie!!!), para kosów na orzechach włoskich i sroka, ale chyba jest tylko na gościnnych występach, bo nie wiem gdzie ma gniazdo.

Ta zielona strefa, to także miejsce wypoczynku domowych pupili. Koty uwielbiają się w nim wylegiwać i towarzyszyć w pracach ogrodowych. Są ciekawskie, więc takie roboty to dla nich prawdziwa gratka. Ja zakopuję nasiona, a one odkopują :)
Na zdjęciu powyżej nasz ulubiony kocur, już nieżyjący  Lebik sortuje ze mną nasiona na suszki :)
A na dole maluszek Burasek, który niestety zamiast po ogrodzie postanowił pobiegać po ulicy  i pech chciał, że samochód był szybszy od niego. Strasznie mi było szkoda tego kotka, bo był cudownym kompanem.




No oczywiście mamy też oczko wodne, wykopane przez Aki, w którym od paru lat pływają złote karasie i tylko co jakiś czas coś się z nimi dzieje niedobrego i zapadają na jakiś rodzaj grzyba. W ubiegłym roku był pogrom, a w tym padły 2 rybki. Reszta jak widzę ma się dobrze. Oprócz rybek zdarzają się śpiewające żaby czy ropuchy? Nie znam się specjalnie, ale bywają, choć nie co rok.





No i przede wszystkim ogród to miejsce niezliczonych spotkań ze znajomymi i rodziną. Ile odbyło się w nim imprez grillowych w przeróżnych warunkach atmosferycznych?Nie mam zielonego pojęcia!!! Co roku spotykamy się, gdy tylko nadarzy się okazja. Sami także często grillujemy tylko rodzinnie w kilka osób, a od 2 lat mamy wędzarnię, wiec dopiero jest używanie na wędzonego łososia :)

Uwielbiam takie leniwe, słoneczne popołudnia, kiedy mogę się walnąć na ogrodowym hamaku z książką, lampką wina i pobujać  pod drzewami. W ubiegłym roku było strasznie upalne lato. Zaprosiliśmy znajomych z Kłodzka, którzy mają nowy, piękny dom z ogrodem, ale bez drzew... Znajoma w końcu zakumała po co w ogrodzie drzewa, gdzie podczas takiej  wścieklizny 35 stopniowej było przyjemnie i do wytrzymania :)


Mój ogród zdecydowanie nie jest najpiękniejszy na świecie i dużo, dużo mu brakuje do cywilizacji, ale jak już wspomniałam marna ze mnie ogrodniczka. Nie mam zapału, ani aż tak wielkiej motywacji, żeby porobić eleganckie ścieżeczki i rabatki, codziennie przycinać trawkę na 5 milimetrów. Czasami zamiast trawnika mam po prostu łąkę z macierzanką i jaskrami w roli głównej :) Tak bywa i to nie raz i nie 2 :) Co to kogo obchodzi, czy mam trawnik, czy łąkę :)
 Ale uwielbiam mój ogród i cieszę się z każdego badyla który mi wyrośnie i który nie padnie ofiarą ślimaków lub mrówek. 
Potrafię nawet wyhodować poziomki z nasionek, więc może nie jest ze mną aż tak źle? No i w tym roku czekam na swoje żółte pomidory. Właśnie rosną w skrzynkach :)

I fotka zrobiona w naszym ogrodzie z okazji 20 rocznicy naszego ślubu.... Impreza nie mogła odbyć się gdzie indziej, tylko w tym miejscu :)
zwiększają elastyczność naczyń włosowatych oraz wzmacniają i odtruwają serce;

http://www.poradnikzdrowie.pl/zywienie/co-jesz/jezyna-wlasciwosci-zdrowotne-w-jakie-witaminy-i-mineraly-sa-bogate-jez_41748.html
antocyjanów - zwiększają elastyczność naczyń włosowatych oraz wzmacniają i odtruwają serce;

http://www.poradnikzdrowie.pl/zywienie/co-jesz/jezyna-wlasciwosci-zdrowotne-w-jakie-witaminy-i-mineraly-sa-bogate-jez_41748.html
antocyjanów - zwiększają elastyczność naczyń włosowatych oraz wzmacniają i odtruwają serce;

http://www.poradnikzdrowie.pl/zywienie/co-jesz/jezyna-wlasciwosci-zdrowotne-w-jakie-witaminy-i-mineraly-sa-bogate-jez_41748.html

4 komentarze:

  1. Bo to jest swojski ogród, gdzie można miło spędzić czas, na łonie natury, z Aki, kotełami, ptakami i rybkami w oczku, mimo sąsiedztwa drogi wylotowej. A przez te stare mury jest i tajemniczy, a wieczorem nawet straszny, jeśli ktoś ma tak wybujałą wyobraźnię jak ja :) Moja wrodzona pierdowołatość też tam miała swój wyraz (bliznę na nodze mam, a jakże), przez to nie zapomnę Twojego ogrodu du rana.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przykro mi Bebiku z powodu tych ran. Teraz mamy już prąd w ogrodzie... Stanie się światłość :)

      Usuń
  2. ładny opis... Jesli chodzi o jeże, to je lubie i gdzie sie da propaguje dokarmianie ich jesienią i udostępnianie im swoich często zamkniętych ogrodzeń. Więcej na mojej notce.
    Slyszałaś o oliwnikach ? W Kraju nie ma dobrych odmian . Znalazłem takie w Holandii. Są to odporne, ameryk. odmiany. Wychodzi drogo, bo sadzonki po 10 euro, a przesylka 25 E. Jednak mam zamiar takie kupic, jesli ktoś przyłączy sie do zakupu, aby podzielic koszt przesylki. Bylibyscie chętni ? O ile macie miejsce, ktore nie jest podmokłe.

    OdpowiedzUsuń
  3. Witam, no niestety nie mam już miejsca na nowe drzewka. Zasadziłam niedawno 2 iglaki i jest już ciasno, a przed nami przygotowanie małego kurnika na 10 kurek,więc odpadnie znowu kawałek ogrodu. Ale dzięki za komentarz i za miłość do jeży :)

    OdpowiedzUsuń