środa, 29 września 2021

BODRUM 2021 część 2, czyli dzień dobry torebka.


 Zimno się zrobiło. Podobno w Tatrach spadł śnieg. Jednego dnia człowiek włącza w aucie klimatyzację, bo upał, a następnego włącza ogrzewanie, bo ziąb. No cóż, jak mawiała pewna pani minister- taki mamy klimat. Zrobiłam herbatkę i powspominam upalny Bodrum. 

Nasi znajomi z Bydgoszczy wyjechali w niedzielę po południu i tak się z  nimi żegnałam, że przesiałam gdzieś swoje japonki, więc na kolację zeszłam na boso. Pytałam czy ktoś ich nie znalazł, nawet zajrzałam do kosza na znajdy, ale było ciemno, więc wtedy nie znalazłam, ale następnego dnia już i owszem. Ale żeby nie było siary, kierownik sali zaproponował mi zakup klapek w hotelowym sklepiku. Powiedziałam, że nie mam  przy sobie pieniędzy, a pan na to, że spoko i zapłacę później. Zszedł Mario z kasą i poszłam uregulować należność. Dałam sprzedawcy 50 lirów (ok. 25pln) i reszty nie zobaczyłam, chociaż to były zwyczajne japonki, najzwyklejsze na świecie, za które w sklepie Action miesiąc wcześniej zapłaciłam 4,90 PLN. Trudno, kara musi być. O hotelowych japonkach jeszcze za chwilę. 

wtorek, 7 września 2021

Turcja,Turcja, jaka piękna Turcja, gdzie po ludzku tam nie mówi nikt. Bodrum 2021.


 Turcję, po kilku latach przerwy, odwiedziliśmy po raz chyba piąty. Nie bardzo chciałam, bo wolałam w tym roku zobaczyć Tunezję, ale okazało się, że pomimo przejścia covida i podwójnego zaszczepienia i tak będziemy musieli zrobić dodatkowe testy. O co to, to nie. Mowy nie ma!!!! To po cholerę ja się szczepiłam? Właśnie przede wszystkim z powodu możliwości podróży bez testów. Więc na drzewo. Tunezja poczeka, chociaż ostrzyłam sobie zęby na koloseum w El Jem, gdzie kręcili "Gladiatora" No, ale co zrobić? Tak to sobie Tunezyjczycy w tym sezonie wymyślili.

 Szybkie poszukiwanie na stronie wakacje.pl i Turcja, którą bardzo lubię ze względu na piękne okoliczności przyrody, antyk i doskonałe jedzenie plus cieplutkie morze, była jak najbardziej w zasięgu naszych możliwości. Padło najpierw na Yelikavag w okolicach Bodrum, gdzie byliśmy chyba z 10 lat temu, nawet w tym samym hotelu, ale ostatecznie coś tam się rozmyło i padło na samo Bodrum, hotel Shark. Nie grymasiłam, nie byliśmy na wakacjach od czerwca 2019 roku (Barcelona, Girona i Figueres z genialnym muzeum Salvadora Dali), więc pojechałabym gdziekolwiek, byle coś zwiedzić, zobaczyć i pomoczyć tyłek w ciepłym morzu. Wylecieliśmy z Wrocławia 12 sierpnia o 3 w nocy i po 2 i pół godzinie wylądowaliśmy na lotnisku w Bodrum. Po 40 minutach byliśmy w hotelu. Po drodze trzy olbrzymie resorty, które z ledwością uniknęły spalenia. Dosłownie o metry. Widok tragiczny. Spalone całe połacie tego. tzw lasu, chociaż z naszym wyobrażeniem o lesie nie ma to nic wspólnego. Sprawdzałam potem jak często w Bodrum i okolicach pada deszcz. Pada mniej więcej od października do marca i potem koniec. Sucho i właściwie półpustynnie. Wiórek!!!!