niedziela, 30 grudnia 2018

Egipt- kraj kontrastów.


Strasznie dawno niczego konkretnego na tym blogu nie napisałam. Czas tradycyjnie zapierdziela bez pamięci, a grudzień ma najkrótsze dni w roku, więc dodatkowo odechciewa się wszystkiego.

Jeszcze w sierpniu znaleźliśmy fajną ofertę wylotu do Hurhgady i postanowiliśmy, że właśnie w grudniu polecimy sobie po słońce do Egiptu, żeby chociaż trochę przedłużyć lato i nałapać luxów. Czego jak czego, ale akurat słońca to oni mają pod dostatkiem. Słońca i piachu na pustyni :)
W okolicach 2010 roku, odnosiłam wrażenie, że chyba połowa Polaków jest lub za moment będzie w  Egipcie, no ale nie my. Nastało wtedy w Polsce prawdziwe egipskie szaleństwo. My braliśmy pod uwagę wtedy inne kierunki, więc Egipt był dla nas krainą nieznaną. Kilka lat temu terroryści zrobili z turystyką w tym olbrzymim kraju najprawdziwszą miazgę i naprawdę zachodziła obawa, że nie jest tam najbezpieczniej, chociaż od 2016 roku jakby cisza. W ubiegłym roku do Egiptu wybrała się Aga (mama Xawerego) i stwierdziła, że nie ma się czego bać, bo w hotelu jest bezpiecznie. No dobra w hotelu, ale my nie mieliśmy najmniejszego zamiaru całego tygodnia spędzić w hotelu. Co to, to nie!!! Nas interesowały egipskie zabytki, ale nie piramidy, tylko Luxor!!!!
Różnie ludzie o tym Egipcie opowiadali, ale oczywiście najlepiej jest się przekonać o tym samemu. No i wyściubić dupsko poza resort. Jest ryzyko? E tam... (to pisałam jeszcze kilka dni temu!!!)

środa, 5 grudnia 2018

TOP 15- piękne, ale zapomniane piosenki z lat 80-tych.


Skoro zrobiłam TOP o wampirach, postanowiłam pójść za ciosem i przypomnieć piękne, ale moim zdaniem zapomniane utwory z lat 80-tych. Mam ich w głowie całe mnóstwo, więc ta 15-tka, to nawet nie jest procent z tego, co chciałabym przypomnieć sobie i Wam, ale nie mam już specjalnie czasu, bo zaraz lecimy na krótkie wakacje, więc na szybko, co mi tylko do głowy wpadło.
Już kiedyś pisałam, że lata 80-te są traktowane bardzo jednowymiarowo- kicz, kolorowe szmatki, chłopaki z tlenionymi włosami, proste rytmy, albo pierze z usteczkami w błyszczykach... Generalnie nic specjalnego.
 No to ja udowodnię, że to były lata bardzo specjalne i muzycznie wartościowe.
Mam nadzieję, że choć trochę odczaruje ten mit i przypomnę lub w ogóle posłuchacie po raz pierwszy fantastycznych kawałków, mocno, ale to mocno zakurzonych i zapomnianych. Do roboty. Aha, żeby posłuchać tych wszystkich fajnych utworów, wyłącznie muzę z tła.

Oczywiście zaczynam od końca.