piątek, 18 listopada 2022

Duran Duran i ja. Dekada 5. Początek


 Wiem, że przywaliłam z odstępem czasowym pomiędzy postami, ale piszę teraz zupełnie coś innego i poświęcam temu projektowi właściwie wszystkie swoje wolne chwile, a przecież poza tym, potrzebna jest też chęć na pisanie, oraz coś w rodzaju weny, chociaż w moim przypadku jest to tylko taka malutka wenka, wenunia. Jestem dopiero w połowie, więc jeszcze chwilę mnie na tym blogu nie będzie. 

Ale... no właśnie. Skumulowało się kilka ważnych rzeczy wokół mojego ulubionego zespołu i choć większość z nich to same pozytywy, jedna wiadomość zmiotła wszystko co dobre, optymistyczne i pozwalające na szersze spojrzenie w przyszłość. Ale po kolei. 

 


 

poniedziałek, 9 maja 2022

Egipt, czyli podróż po osi czasu cywilizacji. Część 2.


 




Miałam pisać część drugą od razu po pierwszej, ale zachciało mi się szafy w łazience. Myślałam, byłam przekonana, że zrobienie kilku półek plus instalacja szafersowych drzwi zajmie Mariowi kilka, godzin, no powiedzmy całe popołudnie, a zajęło 6 dni... w trocinach. No, ale szafa powstała i jest i mam nadzieję posłuży nam długie lata. Bałagan łazienkowy w końcu za drzwiami. Pani jest zadowolona. 

No dobra, to wróćmy do Egiptu. Przypomnę tylko, że po obejrzeniu świątyni w Denderze, trafiliśmy na nocleg do miejscowości El Balyana. Rano spakowaliśmy się, ogarnęliśmy i opuściliśmy egipskie mieszkanie przed godziną dziesiątą. Bez specjalnego żalu. Wjechaliśmy znowu do New Dehli, czyli chaos dookoła, chaos. Egipska ulica niczym gwiezdne wojny...W pewnej chwili doszło do tego, że osiołek ciągnący wóz za nami był praktycznie pyszczkiem w bagażniku auta Tonyego. Biedne te zwierzaki, w tych spalinach i kurzu, w upale, poganiane, chociaż miejsca na tych ulicach zwłaszcza dla nich, nie ma. Tony zapytał nawet czy w Polsce są osiołki. No są, w zoo, albo w jakichś stadninach, na specjalnych fermach. Niestety często są hodowane na salami, ale po ulicach nie chodzą.


biedny osiołek za naszym samochodem.


i ten sam osiołek, który nas wyprzedził. Zimowa rękawica na jego chomącie pozdrawia Ziemian.

 

Z El Balyany do Abydos jest stosunkowo niedaleko, ale Egipcjanie właśnie postanowili zmeliorować tę część swojego kraju (brawa) i kładli wzdłuż naszej trasy rury wodociągowe, więc musieliśmy jechać jakimiś objazdami po zaułkach, o których nigdy nie przypuszczałam, że istnieją. No może w Indiach, Pakistanie czy Bangladeszu, ale tam się nie wybieraliśmy, a mimo wszystko trafiliśmy. Takiej nędzy, ubóstwa, niedostatku i strasznych warunków do życia nigdy nie widziałam. Jechaliśmy przez jakieś ciemne uliczki (bez asfaltu czy jakiegokolwiek utwardzenia nawierzchni), mijając czarne podwórka za rozwalonymi murami z cegły mułowej. Domy jak baraki, pojedyncze budynki jako tako, ale generalnie rozpacz. Najbardziej wstrząsnęła mną młoda kobieta (dziewczynka) siedząca na progu takiego podwórka z maleńkim noworodkiem na rękach. Siedziała na ziemi, a właściwie poniżej tej strasznej drogi, w kurzu i pyle, z widokiem na opony nielicznych samochodów, tuk tuków i wozów ciągniętych przez osiołki. Jak w takich warunkach wychować dziecko? Jak tam w ogóle można żyć?Nie mam najmniejszego pojęcia, ale naprawdę byłam tym wstrząśnięta. 

jeszcze rzut oka na błękitny Nil

Na mapie widać, że z Dendery do Abydos jest naprawdę niedaleko, chociaż znajdują po dwóch stronach Nilu.

Swiątynia w Abydos w tej chwili znajduje się w niewielkiej wiosce, chociaż za czasów swojej świetności, czyli od czasów I dynastii około 2800- 3000 lat przed naszą Erą, była głównym ośrodkiem kultu boga Ozyrysa, jednego z najważniejszych bogów Egiptu. Mit mówi... Albo inaczej, trzeba zacząć od początku....

Historia bogów Egiptu jest jedną z najstarszych i najlepiej opisanych. A co ona mówi o powstaniu świata? Ano mówi, że świat wyłonił się z nieskończonego, martwego praoceanu, wodnego chaosu, gdy pierwszy raz wzeszło słońce, w momencie o nazwie ZEP TEPI, gdzie Zep znaczy czas, a Tepi oznacza pierwszy. Razem, w znaczeniu potocznym, to Pierwszy Czas, lub inaczej nazywany przez Egipcjan Złoty Wiek okres, kiedy panowali pierwsi bogowie. Już wcześniej pisałam, że ich mitologia jest nieco skomplikowana (nieco? ha, ha, ha), bo mają różne wersje tej samej historii- w jednej z nich świat stworzyło 8 bogów, w innej wersji 9, a w jeszcze innej tylko dwóch: Atum lub bóg Ptah. Najbardziej lubię wersję o bogach 9, której generalnie początek jest identyczny jak w Biblii 🌞🌟🌖🌊🌎. No pomijam tych 8 bogów od innych rzeczy, ale co to zmienia?W Biblii słowo Elohim oznacza bogów w liczbie mnogiej, a nie jednego boga, więc?

Atum, był samozwańczym bogiem i źródłem wszystkich elementów i sił na świecie. Bóg ten pojawił się na kopcu (stożku) zwanym Benben, który wyłonił się z pierwotnych wód, na którym bóg Atum (lub inaczej Ra) osiadł. Następnie, Atum dał początek bóstwom powietrza: Szu i jego siostrze Tefnut, których istnienie oznaczało powstanie "atmosfery ziemskiej". Szu i Tefnut stworzyli boga ziemi Geba i boginię nieba Nut, którzy określili granice świata. Powstała ziemia i niebo. Geb i Nut z kolei mieli 4 dzieci, które reprezentowały siły życia, a byli to: Ozyrys, Izyda, Set i Neftyda. Podobnie jak w Biblii oprócz porządku świata, czyli prawdy, sprawiedliwości i harmonii (w przypadku Egiptu  reprezentantką tego wszystkiego jest bogini Maat) nie przestał istnieć Chaos, który w dalszym ciągu chciał pochłonąć i zniszczyć porządek świata. Od utrzymania równowagi między tymi dwoma siłami zależało istnienie wszystkiego co powstało.

 Czyli reasumując- na początku były pierwotne wody, z których wyłonił się stały ląd, powietrze, słońce, inni bogowie oraz życie, (a na końcu ludzie ulepieni z gliny przez boga Hnuma). Po stworzeniu świata Ra (Atum) mieszkał na ziemi jako król bogów i ludzi. W tradycji egipskiej ten czas nazywany jest Złotym Wiekiem, chociaż trwał tysiące, a nie sto lat. Po jego upadku, przez kolejne pokolenia, ludzie starali się nieustannie wrócić do tamtego stanu rzeczy, jak wiadomo bez powodzenia. Mity egipskie mówią także o wielkiej bitwie pomiędzy bogami (niejednej) kiedy to wielu bogów sprzeciwiło się Ra, co skończyło się zniszczeniem tychże przy pomocy boga Horusa i Thota. Przez kolejne wieki, gdy Ra się zestarzał i osłabł, także ludzkość postanowiła obrócić się przeciwko niemu. W egipskiej mitologii nazywane jest to zniszczeniem ludzkości. Gdy bóg Ra odkrył, że ludzkość knuje bunt przeciwko niemu, za karę wysłał im swoje oko, aby im pokazać, gdzie jest ich miejsce w szeregu. Czym było oko Ra??? To potężny symbol, o mocy podporządkowywania i niszczenia wrogów. W Biblii czas zniszczenia ludzkości nazywa się potopem. Oko unicestwiło wielu ludzi, ale w końcu Ra zdecydował, że nie chce ich wszystkich zabijać. Najwyższy z bogów wycofał się do nieba zmęczony panowaniem na ziemi, by przemierzać swoim niebiańskim frachtowcem, pod postacią słońca, nieboskłon. Ludzie, którym udało się przeżyć byli przerażeni i zaatakowali spiskujących buntowników przeciwko Ra i był to początek wojny, śmierci i nieustannej walki o ochronę Maat przeciwko Chaosowi. Mitologia opisuje też, że po wielu, niezliczonych cyklach odnowy, świat zostanie skazany na zagładę. Wszyscy znamy tę opowieść z Biblii, ale jest ona także zapisana w wierzeniach starożytnej Japonii, Mezopotamii, w mitologi Majów, Polinezji czy plemion afrykańskich. Dokładnie ta sama opowieść, z malutkimi wyjątkami. Przypadek? 

Ponieważ świątynia w Abydos poświęcona jest jednemu z najważniejszych bogów Egiptu, Ozyrysowi, kilka słów o tymże bóstwu.


Ozyrys był bogiem śmierci, płodności, rolnictwa oraz zmartwychwstania. Przedstawiany był jako mężczyzna o zielonej skórze z brodą faraona, z dwoma insygniami władzy- berłem heka, przypominającą krótka laskę pasterską, oraz biczem nachacha, wyglądem przypominającym cep z ruchomą częścią w kształcie wachlarza. Czym one naprawdę były i jakie posiadały moce? Są tylko przypuszczenia. Oczywiście według egiptologów, jedno z nich ma związek z Egiptem Dolnym, w drugi z Górnym.Tyle. Ozyrys miał trójkę rodzeństwa: młodszego i wrednego brata Seta, oraz dwie siostry -Neftydę oraz Izydę, gdzie ta ostatnia była także jego boską małżonką. Został wielkim nauczycielem ludzkości, dał im prawa, kulturę, religię (sic!) oraz rolnictwo. Pod rządami tego boga Egipt stał się prawdziwym rajem, miodem i mlekiem płynącym, gdzie wszyscy ludzie byli sobie równi, a pożywienia było pod dostatkiem, ponieważ plony zawsze były dostatnie i obfite. Obok swojej małżonki był jednym z najpotężniejszych i najpopularniejszych bogów Egiptu, a jego kult trwał tysiące lat, aż do czasów Ptolemeuszy, czyli ostatniej dynastii rządzącej Egiptem (Kleopatra). I gdy tak sobie rządził niepodzielnie, przestało to się podobać jego młodszemu bratu Setowi, który patrzył na to z niesmakiem i zazdrością.

Set
 

 Doszło do pogorszenia stosunków pomiędzy braćmi, kiedy Neftyda (małżonka i żona Seta, oraz siostra Ozyrysa) uwiodła starszego z braci i zaszła z nim w ciążę rodząc Anubisa. Set mocno się wkurzył i postanowił pozbawić Ozyrysa nie tylko władzy, ale także pozbyć się go na wieki wieków. Ale żeby słowo ciałem się stało, musiał wprowadzić to słowo w czyn. Set postanowił użyć podstępu- zorganizował wielkie przyjęcie, na które zaprosił wielu gości, w tym także Ozyrysa, przygotowując wielką skrzynię, dopasowaną do rozmiarów brata (jak wiadomo, chociaż pewnie nie wszystkim, bogowie egipscy mieli ponad 3 metry wzrostu) po czym oświadczył gościom, że ten, który będzie najlepiej do niej pasował, dostanie ją w prezencie (oj, chyba musiała być wypasiona ta skrzynia jak Ferrari Enzo, albo inne Bugatti, bo za nic nie wlałabym do zwyczajnej skrzyni, która tylko do mnie pasuje. Mam od tego ludzi po śmierci) 💀 Goście kolejno wchodzili do skrzyni, aż przyszła kolej na Ozyrysa i kiedy wszedł do środka (bóg, a idiota), Set wraz z pomocnikami zatrzasnął wieko, zamykając je na 4 spusty i wrzucił skrzynię do Nilu. Ciało Ozyrysa zamknięte w skrzyni wypłynęło w morze i ostatecznie zatrzymało się na wielkim drzewie tamaryszkowym (!!!) rosnącym w Byblos w Fenicji, dzisiaj Dżubal w Libanie. Drzewo całkowicie zarosło skrzynię, aż król Byblos, Malkantre oraz jego żona Astarte jakimś tajemniczym sposobem znaleźli się przy tym cudzie natury, podziwiając jego wielkość, oraz słodki zapach, który z niego emanował. Król kazał ściąć drzewo i zrobił z niego ozdobną kolumnę w swoim pałacu, podtrzymującą dach, a sam Ozyrys został uwięziony w skrzyni w filarze, aż do śmierci. Izyda wiele dni poszukiwała męża, na znak żałoby obcięła swoje piękne włosy i włożyła  szatę żałobną. Chodziła wszędzie jak obłąkana z rozpaczy, zaczepiając i pytając wszystkich o skrzynię z Ozyrysem. Pytała nawet dzieci o tę skrzynię. Niektóre z nich wiedziały o całym zajściu i podały jej nazwę ujścia, przez które przyjaciele Seta wypchnęli skrzynię na morze. Z tego powodu Egipcjanie wierzą do dzisiaj, że dzieci posiadają dar wieszczenia i specjalnie wróżą sobie z ich okrzyków, gdy bawią się one koło świątyń, mówiąc co się stanie.

 Kiedy Izyda dowiedziała się, że Ozyrys  miał stosunek z ich siostrą, pomyliwszy ją z nią, a zobaczyła na to dowód w postaci girlandy koniczyny (WTF??), którą zostawił on Neftydzie, zaczęła poszukiwać dziecka poczętego z tego związku, ponieważ Neftyda odrzuciła je od razu po urodzeniu, ze strachu przed Setem. Izyda odnalazła dziecko na bagnach przy pomocy psów, które ją z trudem do niego doprowadziły, wychowała je i nauczyła magii. Z biegiem czasu stało się ono jej strażnikiem i sprzymierzeńcem o imieniem Anubis. 🐺 Mówi się, że strzeże on bogów tak, jak psy strzegą ludzi. 

Po tym Izyda dowiedziała się, że skrzynia została przez morze wyrzucona na brzeg w kraju Byblos i że fala złożyła ją łagodnie na spoczynek w drzewie tamaryszku. Mit mówi o tym, że Izyda dowiedziała się o tym poprzez tchnienie boskich pogłosek (tak, bogowie też plotkowali) i przybyła do Byblos wraz z Anubisem, gdzie siadła koło fontanny, przygnębiona i zapłakana. Z nikim nie rozmawiała z wyjątkiem służebnych królowej, które powitała i pozdrowiła, zaplatając ich warkocze i owiewając ich skórę cudowną wonią, która z niej emanowała. Gdy królowa ujrzała swe służebne, zapragnęła poznać cudzoziemkę, której włosy i skóra pachniały ambrozją. Posłano więc po Izydę i zaprzyjaźniła się ona z królową i została piastunką jej dziecka [...] Mówią, że Izyda karmiła królewskie dziecko wkładając swój palec w jego usta zamiast piersi. Nocą hartowała chłopca w ogniu, chcąc uczynić go nieśmiertelnym, co miało być elementem podziękowania królewskiej parze za okazaną łaskę, podczas gdy sama zamieniała się w jaskółkę fruwającą wokół kolumny, bardzo lamentując. Pewnej nocy królowa, która ją podpatrywała, krzyknęła, gdy zobaczyła swe dziecko w płomieniach i działanie magii zostało przerwane. Bogini powiedziała wtedy kim jest i poprosiła o kolumnę pod dachem. Wyrwała ją lekko i zaczęła odrąbywać drewno tamaryszku. Następnie pokryła je lnem i wylała na nie słodką oliwę, po czym oddała je pod opiekę królewskiej parze. Od tego dnia lud Byblos czci drzewo, które jest w świątyni Izydy. Następnie pochyliła się nad trumną i wydała tak głośny jęk, że młodszy syn króla zmarł. Starszego syna zabrała ona ze sobą i umieściwszy skrzynię z ciałem Ozyrysa na łodzi, rozpostarła żagiel...Gdy tylko znalazła się na odludnym miejscu, samotnie otworzyła skrzynię i przyciskając twarz do twarzy Ozyrysa pocałowała go i zaczęła płakać. Wtedy zauważyła, że z tyłu cichutko podszedł do niej chłopiec i patrzał na nią, odwróciła się i pełna gniewu rzuciła mu straszliwe spojrzenie. Chłopiec nie mógł znieść strachu i padł martwy...2 królewskich dzieci zamordowała...przez przypadek, używając tylko głosu i wzroku.

 Izyda schowała skrzynię w bagnistej części Nilu, a Set, który polował nocą, w świetle księżyca, nieszczęśliwie się na nią natknął (a to jest dopiero przypadek, co nie?) Rozpoznał ciało, zmasakrował je i posiekał na 14 kawałków (niektórzy twierdzą, że na 42), które rozrzucił po całym Egipcie. Kiedy Izyda dowiedziała się o tym, zaczęła ich szukać, płynąc łódką papirusową poprzez bagna wraz z siostrą, szwagierką i konkubiną męża w jednym- Neftydą, która gdy dowiedziała się o tym, że Izyda uratowała Anubisa, porzuciła Setha i stanęła murem za siostrą. Mówi się, że w Egipcie jest wiele miejsc, gdzie znajdują się groby Ozyrysa, ponieważ bogini znajdując każdą część ciała męża, odprawiała uroczystość pogrzebową. Niektórzy twierdzą, że tylko formowała ona  postacie przypominające małżonka i rozdawała je każdemu miastu, jak gdyby dawała całe ciało, aby Ozyrys mógł być czczony przez większą liczbę ludzi i aby Set, gdy będzie szukał prawdziwego grobu, został oszukany i zagmatwał się w swoich poszukiwaniach. Wiele grobów, ale który jest prawdziwy?Podobno głowa Ozyrysa została znaleziona właśnie w Abydos, gdzie powstał ośrodek największego kultu dla tego boga w całym Egipcie. Jedyną częścią Ozyrysa, której Izyda nie znalazła, był jego penis, ponieważ został wrzucony do wody, gdzie pożarł go sum nilowy.


Na miejsce zeżartego przez podłą rybę członka, Izyda ulepiła podobny, ze złota (lub gliny) i poświęciła go. Podobno do dzisiaj na jego cześć Egipcjanie mają święto. (No nie wiem, nie wiem... W muzułmańskim kraju? Osobiście widziałam w świątyniach zniszczone płaskorzeźby, na których kiedyś dumnie sterczały męskie Wacki, a na przestrzeni lat odłupali je głupi ludzie. Podobnie jak w 1857 roku papież Pius IX , który uznał, że dokładne odzwierciedlanie męskiej budowy w rzeźbach może pobudzić żądzę, toteż wziął dłuto i młotek i osobiście pozbawił genitaliów wszystkie męskie posągi w obrębie Watykanu. Okaleczył prace Michała Anioła, Bramantego i Berniniego. Taki geniusz)

Izyda oraz Neftyda wraz z innymi bogami, w tym z bogiem Thothem, któremu przypisuje się wielkie, magiczne, uzdrawiające moce, oraz Anubisem, bogiem balsamowania oraz obrzędów pogrzebowych, poskładali ciało Ozyrysa do kupy i starali się przywrócić go do życia za pomocą magii. Ozyrys stał się pierwszą mumią, a balsamowanie, stało się mityczną podstawą zapobiegania rozkładowi i rozpadowi ciała po śmierci. 

Kiedy Ozyrys zmartwychwstał, Izyda poczęła z nim syna i prawowitego dziedzica- Horusa. Podczas gdy Set podstępnie objął władzę w Egipcie, Horus dorastał w ukryciu.

Gdy Ozyrys przybył z zaświatów do Horusa, wyposażył go w nauki i przyuczył do walki. Następnie wypytywał go, co uważa on za najlepszy uczynek. Horus powiedział: pomóc czyjemuś ojcu i matce, gdy cierpieli niesłusznie. Ozyrys znowu go zapytał, które zwierzę uważa za najbardziej pożyteczne z tych, które biorą udział w walce. Gdy Horus odpowiedział, że to koń, Ozyrys był zaskoczony i zaintrygowany dlaczego nie wymienił on raczej lwa, niż konia. Horus odpowiedział, że lew jest pożyteczny dla kogoś kto potrzebuje pomocy, koń ściga uciekiniera i w ten sposób niszczy całkowicie siłę nieprzyjaciela. Ozyrys słysząc to był zadowolony, czując że Horus doskonale się przygotował do pełnienia władzy. Jak mówią, gdy wielu bogów przeszło na stronę Horusa, przybyła również Toeris kochanka Seta, z wężem, który ją nagabywał i odżegnywał od poparcia syna Ozyrysa więc został pocięty na kawałki przez towarzyszy Horusa. Z tego powodu do dzisiaj istnieje tradycja w Egipcie, gdzie tnie się publicznie kawałek liny na kawałki. 

 Bitwa pomiędzy Setem, a Horusem trwała wiele dni i zwyciężył Horus. Gdy oddano Izydzie Setha w pętach, nie zabiła go, lecz rozwiązała liny i puściła wolno. Horus dowiedziawszy się o tym, nie przyjął tego spokojnie, lecz chwyciwszy swą matkę, zdarł z impetem koronę z jej głowy. Jednak Thoth natychmiast założył jej zamiast korony, hełm w kształcie krowiej głowy (przeistoczenie Izydy w Hathor). Gdy Set oskarżał Horusa o bezprawnie zawładnięty tron, wtedy Thoth wraz z resztą bogów, wydali wyrok, iż to Horus jest prawowitym władcą i spadkobiercą Egiptu.


Boska rodzina, ojciec, matka i syn...


Set został ostatecznie pokonany przez Horusa jeszcze w dwóch bitwach, o których egiptolodzy dowiedzieli się ze ścian świątyni Horusa w Edfu. Tam jeszcze nie dotarłam, ale jest w planach, bo skoro byłam u matki i u ojca, to wypada także zajrzeć do syna.

Chociaż Ozyrys żył, był niekompletny i nie mógł już rządzić krainą żywych. Wycofał się zatem w zaświaty i został panem i sędzią umarłych w krainie o nazwie Duat. Kraina ta z grubsza przypominała świat, który znali Egipcjanie. Były tam rzeki, pola uprawne, kopce, jaskinie i dzikie zwierzęta, ale były też jeziora ognia, ściany z żelaza i turkusowe drzewa. W sali Dwóch Prawd odbywał się sąd ostateczny, do której to sali osądzanego doprowadzał Anubis. Ustawiona tam była waga, na której ważono serce zmarłego, a na drugiej szali kładziono pióro bogini prawdy Maat. Ozyrys, Izyda, Neftyda i 42 ławników wydawało wyrok, osądzając zmarłego. Jeżeli serce grzesznika przeważało szalę, wówczas duszę zabierał potwór Ammit, straszna bestia nazywana pożeraczem umarłych. Jeśli zaś serce człowieka okazywało się czyste, wówczas Ozyrys zabierał go do raju, niezwykłej krainy, nazywanej Polami Jaru. Sąd Ozyrysa był sądem ostatecznym i nie przysługiwało mu żadne prawo odwoływania się od niego.

 

sąd Ozyrysa

 

Dusze, które zasłużyły, musiały przejść długą podróż i musiały sprostać wielu niebezpieczeństwom zanim zobaczy swoją niebiańską krainę. Po przybyciu w to tajemnicze miejsce, musiały przejść przez serie bram, coś pomiędzy 15 a 21...Nikt ni wrócił, więc nie ma wiarygodnych źródeł 💀 he, he. Bramy te były opisywane jako wrota strzeżone przez złe demony uzbrojone w noże. Niebiańskie Pola Jaru opisywane były jako bezkresne pola zboża i trzciny, tak jak te ziemskie w delcie Nilu. Wodospady, cuda natury, wolno żyjące zwierzęta, oraz bogowie, żyjący wśród zwyczajnych ludzkich dusz. Część w której mieszkał Ozyrys, nazywana była Polem Ofiarnym. Każdy zmarły miał swoje pole do uprawy, chyba, że miał swoich niewolników (ha, ha, ha), który zapierniczał tam za niego. Cała ziemia była podzielona na równe, demokratyczne działki, wszyscy byli szczęśliwi i się nigdy nie nudzili, chociaż nie umieli pisać, czytać, ani nie mieli tabletów. Można?Można!!! Avalon!!!Amen. Starczy mitów na teraz, chociaż dla mnie jest to scenariusz napisany na genialny serial.

Wróćmy jednak do naszej podróży. Gdy dojechaliśmy do Abydos, na parkingu powtórzyła się historia z Dendery, czyli: kim jesteśmy i po jaką cholerę tutaj przyjechaliśmy. Tony oczywiście wszystko znowu pięknie wytłumaczył. Na parkingu praktycznie w ogóle nie było żadnych samochodów, więc  zwiedzanie mieliśmy we względnej ciszy i spokoju. Ktoś znowu zapyta, rzeczywiście po jaką cholerę was tam pognało? Nie lepiej grzać tyłki na plaży i pić drinki z palemką? Może i lepiej, ale nudniej. Skoro przyznałam się już do Starożytnych Kosmitów, tutaj należy przedstawić najbardziej niezwykły napis hieroglificzny w historii całego Egiptu, czyli helikopter, łódź podwodną i czołg. Tak, pojechaliśmy tam własne po to, żeby zobaczyć to na własne oczy.


Po zakupieniu biletów, tuż przy kasie znajduje się tablica z wyjaśnieniem tego tajemniczego napisu i jak do niego doszło, co przeczytał Tony i ze zrozumieniem pokiwał głową. Według naukowców, to hieroglificzna literówka, ponieważ w oryginale znajdował się tam kartusz z imieniem Faraona o imieniu Seti I, który został przykryty kartuszem jego syna Ramzesa II i to co teraz widzimy to zwyczajna zmyła wykonana przez kapiącą z sufitu wodę... Z tym, że na egipskiej pustyni praktycznie w ogóle nie pada, ale to drobiazg. Po prostu jeden i drugi trochę się pomieszały i dlatego takie cuda wyszły.

tak wygląda kartusz Setiego I

a tak Ramzesa II


I z tych dwóch rzeczy powstał tajemniczy napis na ścianie, o którym tak naprawdę egiptolodzy nie mają pojęcia, bo jest tak enigmatyczny, niejasny i tajemniczy. Tylko gdybają i wykluczają. Z drugiej strony póki co, jest to jedyne takie miejsce w Egipcie, gdzie widnieją te hieroglify, co nie znaczy, że wszystko już w Egipcie zostało odkryte i wyjaśnione. Właściwie nic ni zostało wyjaśnione, a Egiptolodzy tylko domniemują, zwłaszcza jeżeli chodzi o pierwsze dynastie.

Budynek świątynny w Abydos już na pierwszy rzut oka jest większy niż ten w Denderze i jak się okazało jest w kształcie litery L. Budowę rozpoczął faraon Seti I, a dokończył ją jego syn Ramzes II, a różnice pomiędzy tymi dwoma "sponsorami" rozróżnia się po reliefach- ojciec kazał używać reliefów wypukłych, a syn wklęsłych. Z daleka sama świątynia przypomina ubogą krewną świątyni Hatszepsut, w której byliśmy kilka lat temu, z tym że tamta z zewnątrz wyglądała spektakularnie, a tutaj zupełnie odwrotnie- środek to najpiękniejsze kolumny i reliefy jakie w życiu widziałam, w większości kolorowe, bardzo dokładne i szczegółowe, pięknie oświetlone i robiące niesamowite wrażenie. W świątyni znajduje się 7 kaplic poświęconych 7 najważniejszym egipskim bogom. Kaplice te ozdobione są scenami, w których faraon składa bogom ofiary, w zamian otrzymując symbole życia i panowania nad Egiptem oraz insygnia królewskie. W świątyni odbywały się rytuały, które służyły przemianie zmarłego króla Setiego I, który po śmierci zamieniał się w Ozyrysa, podczas gdy za życia był uosobieniem jego syna Horusa. 

 

pierwsze wrażenie






tradycyjnie kanał lewy, tuż po wejściu do świątyni


i kanał prawy




pierwsze wrażenie w środku

Tym razem postanowiłam nie pytać żadnego reprezentanta przewodników świątynnych, gdzie znajduje się poszukiwany przeze mnie tajemniczy relief z helikopterem i resztą sprzętu desantowego. Znalazł te hieroglify Mario i to zupełnie szybciutko, zadzierając głowę do góry. A tam na rusztowaniach konserwatorzy właśnie wykonywali swoją pracę na wysokościach. Po Denderze spodziewałam się znowu napisów w jakimś kosmicznym i niedostępnym miejscu i proszę bardzo... 5 metrów nad moją głową. Albo podziemia, albo "podniebiosa". Myślałam też, że te hieroglify są dużo mniejsze, a one są bycze.


ewidentni helikopter, łódź podwodna i czołg.

potem żałowałam, że nie zapytałam, czy mogę wleźć na to rusztowanie, żeby zrobić jedno dobre zdjęcie. Oj durna ja, durna.



relief wypukły by Seti

wiadomo  z kim mamy do czynienia: Izyda i Seti.

sufit

Min i Ozyrys...
najszczęśliwsza kobieta na świecie, a za nią Horus, czyli kapitan of Egipt.





Wacki to naturalny egipski relief. Tutaj jeden kapiący tuż za sową.




niebo gwiaździste nad nami









no i Wacek odrąbany. Znowu egipski bóg- dzieciorób- Min.

żadnych wątpliwości- zielony ludzik to Ozyrys i jego małżonka, czarownica wszech czasów- Izyda



Oczywiście podobnie jak w przypadku Dendery, mieliśmy przypisane do siebie ogony, które śledziły każdy nasz ruch i czy aby nie mamy zamiaru wysadzić czegoś w powietrze. W którymś momencie już mnie to wkurzyło.Niewiele brakowało, żebym zaczęła pyskować, ale Mario jak zwykle opanował moje dyplomatyczne zapędy.

Po obejrzeniu  świątyni zostało nam najbardziej święte ze świętych miejsc w Egipcie, czyli grób pański Ozyrysa tzw. Osirion, miejsce pochowania głowy, a być może całego poskładanego do kupy, po porąbaniu przez psychopatycznego braciszka ciała, miejsce największego przez tysiące lat kultu w Egipcie. Taka Fatima, Mekka i Licheń w jednym. 

Wyszliśmy ze świątyni na słońce i naszym oczom, poniżej poziomu ziemi ukazały się ruiny jednej z najstarszych, jeżeli nie najstarszej w ogóle, świątyni w Egipcie. Po raz pierwszy na jej ślady trafiono w 1901 roku i poszukiwania oraz badania trwają do dnia dzisiejszego. Na początku nie zdawano sobie sprawy z tego na jakie znalezisko natrafiono, ale po nitce do kłębka (oczywiście według egiptologów głównego nurtu) świątynia jest tak stara jak Sfinx w Gizie (chociaż wszystko wskazuje na to, że Sfinx jest starszy niż cokolwiek innego stworzonego przez człowieka na całej planecie, no może poza Gobekli Tepe w Turcji). Styl, rozmiar, oraz użyte materiały, a także całkowity brak ozdób wskazywały na to, że naprawdę jest to jedna z najstarszych świątyń oraz budowli na świecie. 

 

1903 rok, ponad 100 lat temu

 


Tak wyglądały pierwsze zdjęcia z wykopalisk archeologicznych w 1914 roku





i wykopaliska w roku 1920.












Oprócz tego, że jest to jedna z najstarszych świątyń, być może grobowiec, choć ciała Ozyrysa nie znaleziono, to przede wszystkim jest to wielkie dzieło hydrauliczne, ponieważ na dnie tejże świątyni znajduje się basen z zieloną jak szmaragd wodą. Skąd ta woda na środku pustyni? Jak starożytni architekci doprowadzili ciek wodny w to miejsce? Teorii jak zwykle jest sporo. Podobno woda pochodzi z tzw. podziemnego Nilu.

Sam Osirion niestety dla turystów jest niedostępny, pozagradzany sznurami i pilnowany przez strażników, żeby turyści nie łazili tam, gdzie ich nie proszono. Podobno na ścianach znajdują się tam teksty kosmologiczne z Ksiąg Nieba, nieczytelne już dzisiaj teksty z księgi Ziemi, księgi Nut oraz księgi Nocy. Jest tam sala do balsamowania oraz sala na sarkofag. Wszystko otoczone mgłą zapomnienia, domysłów oraz tajemnicy, okraszone hieroglifami z księgi Umarłych. Bardzo żałuję, że tam nie mogliśmy wejść. Ale przynajmniej mogliśmy zobaczyć to na własne oczy. To naprawdę cud, że udało się tę zasypaną przez tony piachu i kamieni budowle odkopać, zbadać i pokazać na nowo światu. Niesamowite, niezwykłe miejsce. Mnie najbardziej zainteresowały mury, które podobnie jak te w Wielkiej Pramidzie, na Wyspie Wielkanocnej, w Cusco, Sacsayhuaman, Ollantaytambo w Peru, czy starożytnej świątyni w Baalbek w Libanie, mają tę zaletę, że pomimo, iż zostały zbudowane bez grama zaprawy, pasują do siebie tak idealnie jak klocki w puzzlach. Tak, jakby zostały w siebie wtopione i pomimo upływu tysięcy lat, trzęsień ziemi, huraganów stoją jak gdyby nigdy nic i nawet żyletki w spoiny pomiędzy tymi blokami nie włożysz. Takie cuda. 






mur w Osirionie

mur w Sacsayhuaman


mur w Cusco

mur na Wyspie Wielkanocnej

i mureczek w Baalbek. Maluni taki. Tak, ten ludzik po lewej stronie jest prawdziwy.

To naprawdę niesamowite, że budowle oddalone od siebie o tysiące kilometrów, cywilizacje, które teoretycznie w ogóle nie powinny mieć ze sobą nic wspólnego, budowały tak samo, dokładnie w ten sam sposób. Przypadek??? hy hy... Jasne, naturalnie, że przypadek. W życiu w to nie uwierzę.

Musieliśmy w końcu opuścić to niezwykłe, nieziemskie miejsce i wracać do Hurghady. Szkoda mi było, bo połaziłabym tam jeszcze długo, ale nie chcieliśmy nadużywać serdeczności Tony'ego i jego rodziny. W drodze powrotnej zabraliśmy w Quenie dziewczynkę, którą zostawiliśmy tam dzień wcześniej, która poczęstowała nas najpyszniejszymi falafelami jakie w życiu jedliśmy. Kruche, chrupiące i miękkie zarazem, pełne kolendry i przypraw, zanurzone w warzywach, w delikatnym chlebku pita, cieniutkim jak listeczki. Pychota!!!!

Do Hurghady dojechaliśmy około 17-ej akurat na szybki prysznic i kolację, żegnając się wcześniej z naszą Egipską rodziną. Przysięgam, że chłopcy Kevin i Carl w samochodzie, podczas 5 godzinnej jazdy zachowywali się absolutnie nienagannie i grzecznie, byli jak aniołki. Rysowali, bawili się, podjadali, ale byli grzeczni. Myślę, że w Polskich warunkach byłoby to absolutnie niemożliwe. Albo ja nie znam grzecznych polskich dzieci? Być może. W poprzednim poście pisałam, że wracając, gdy zatrzymywała nas policja na bramkach na autostradzie i pytała kim jesteśmy, Tony odpowiadał, że rodzicami jego żony i dziadkami jego synów. Serdecznie nas to rozbawiło. Machaliśmy tylko do policjantów przez zakurzoną szybę i jechaliśmy dalej.... W ten oto sposób mam nową, egipską rodzinę, a co za tym idzie zostałam babcią dwóch przepięknych i przeuroczych chłopców. Same pozytywy.

Resztę urlopu spędziliśmy już w Hurghadzie, w większości w hotelu, chociaż wybraliśmy się też na miasto do galerii handlowej. Wejście jak na lotnisko. Prześwietlenia i bramki. Ceny umiarkowane, ale wcale nie było tanio. Znaleźliśmy chyba najdroższe filtry do opalania, jakie kiedykolwiek widzieliśmy ever.  

Zycie w resorcie jest jak życie Tamagoczi- jeść, spać, pić... Ale popływaliśmy, opaliliśmy się na skwarki i naprawdę codziennie jedliśmy wyśmienite, przepyszne jedzenie. Z pewnością przywiozłam do kraju kilka kilogramów obywatela więcej. Podczas jednego z wieczorów animacji, wystąpiła tancerka brzucha. Fajna, zgrabna dziewczyna fikająca brzuszkiem i biuścikiem, że aż miło było popatrzeć. Tuz obok ruska rodzina z małym chłopcem, mniej więcej 6 lat, oglądała występy i mały chłopaczyna biegał za tancerką i też zarzucał dupą i wyimaginowanymi cyckami tak jak ona. Pomyślałam, że ohoho, Putin pewnie chciałby z niego żołnierza zrobić, a tutaj Drag Queen rośnie...

 








 

Na sam koniec Tony chciał nas jeszcze zaprosić do siebie na pożegnalną kolację z owocami morza w roli głównej, ale już nie chcieliśmy robić Marisie kłopotu. W zamian zaproponował, że zabierze nas do Laguny. Oj, to super, bo nawet nie wiedziałam, że w Hurghadzie jest jakaś laguna. Na miejscu okazało się, że to żadna laguna, tylko El Guna, czyli państwo w państwie, gdzie Egipski miliarder wybudował na pustyni nad brzegiem morza prawdziwą enklawę zieloności, dobrobytu i pól golfowych. Po naszej wizycie w egipskim New Delhi, kontrast zwalił nas z nóg. Tam było jakby luksusowo. Te wille, jachty, kawiarenki. Monte Carlo. Takie miałam skojarzenie. Tony zapytał, czy chcielibyśmy się tam napić kawy... No raczej zdecydowanie NIE... Musiałabym chyba nerkę sprzedać, żeby za tę kawę zapłacić.







Jachty miliarderów

i łodzie służby...


z naszym egipskim przyjacielem Tonym. 

Z Egiptu wylecieliśmy z lotniska, które jak na moje standardy jest jednym wielkich chaosem (czyli Maat przegrała). Przechodzi się tam przez 7 bramek, jak przez 7 bram piekielnych... Być może właśnie tak wyglądało mityczne wejście do nieba stworzonego przez Ozyrysa? Wprawdzie nie było strasznych demonów z nożami i bram jakby mniej, ale byli strażnicy z pistoletami... No cóż, co kraj to obyczaj. To lotnisko to dla mnie szok, a na kilku już byłam.

Aha, zaproponowałam też Tonyemu, że jeśli Egipcjanie chcieliby wrócić do czasów kobiet faraonów, to nasza rodzina jest na to przygotowana i mamy odpowiednią kandydatkę. Dowód poniżej. 



Bardzo, bardzo się cieszę, że zobaczyłam na własne oczy te przecudne perły architektury, ludzkiej pomysłowości i czci dla mitycznych bogów Egiptu, oraz ich ziemskich zamienników- faraonów. Dendera i Abydos to absolutnie przepiękne i niezwykłe miejsca, które trzeba zobaczyć. Oczywiście ja polecam małe biuro podróży prowadzone przez naszego przyjaciela Tonyego. Za 250 dolarów przez 2 dni byliśmy uczestnikami fantastycznej wycieczki. Dotknęliśmy starożytności tak blisko, jak jeszcze nigdy w życiu i zobaczyliśmy Egipt od jego prawdziwej, a nie tylko turystycznej, pocztówkowej strony.  Jeżeli ktoś jest zainteresowany wycieczką z Tonym, proszę o info na priv. A o tym jak poznaliśmy Tony'ego napisałam w poście pod tym linkiem https://boxfullofhoney.blogspot.com/2018/12/egipt-kraj-kontrastow.html

Ps. Dla zainteresowanych Ozyrysem i jego ewentualnym miejscem pochówku, odsyłam pod filmik na Youtube z jednego z moich ulubionych kanałów pt. Kosmiczne Opowieści. https://www.youtube.com/watch?v=im8m9YkzFTY

Ps2. Strasznie długo pisałam tego posta, ale międzyczasie miałam jeszcze remont salonu i kuchni... Oj tam. Pozdrawiam czytelników.