wtorek, 27 lutego 2018

Gdy kotek jest chory.


Nigdy nie przypuszczałam, że nasza kicia Buba posypie nam się jako pierwsza z całego kociego trio, ponieważ ma dopiero 7 lat i jest najmłodsza z tego towarzystwa, ale niestety stało się inaczej.
Jakoś z miesiąc temu w piątek zaczęła się zataczać i być niemrawa, więc szybciorem zawiozłam ją do weta, bo bardzo mi się to nie podobało. Jeszcze wcześniej Gosia była z nią u innego weta, bo już wtedy nas niepokoiła (za dużo piła wody). Weterynarka ją pooglądała i stwierdziła, że wszystko OK, ewentualnie trzeba jej zrobić wyniki krwi, a żeby to zrobić kot powinien być na czczo. Dobrze powiedzieć, ale jeśli w domu są 3 koty to jedzenie jest wystawione cały czas, więc trudno w ogóle było przyłapać Bubę na głodniaka. Później się dowiedziałam, że żeby zrobić analizę krwi pod kątem nerek, kot wcale nie musi byc na czczo, ale teraz to już musztarda po obiedzie.
Wracając, inny wet do którego zazwyczaj chodzę, zbadał pannę Kicię i stwierdził, że ma powiększone nerki i nie jest dobrze. Dostała zastrzyk i kazał wrócić w sobotę. W sobotę było gorzej, a w poniedziałek katastrofa. Kot przez cały weekend nic nie tknął, ani nie zjadł, ani nic nie wypił. Była bardzo słaba i odwodniona. Skóra kota wskazywała na to, że jest tragedia.

środa, 21 lutego 2018

Mafia Antona :)



Już jakiś czas temu postanowiliśmy z Mariem zrobić wspólną imprezę urodzinową. Ja mam swoje urodziny w grudniu, on w lutym (tak, jest młodszy o 2 miesiące), więc styczeń wydał nam się idealnym miesiącem na taką fetę. 100 lat to nie w kij dmuchał.
Jakoś w grudniu już większość pozapraszałam i okazało się, że nasi znajomi Jola z Radkiem i Adaś, też mają zaległe imprezy urodzinowe (wszyscy z listopada) i może zrobilibyśmy to wspólnie? Jasne, czemu nie. To fajny pomysł. 
Moja Gosia poleciła mi salę w Marcinowicach, którą prowadzi mama jej koleżanki. Pojechałam, zobaczyłam, zamówiłam i zaklepałam na 27 stycznia.

sobota, 17 lutego 2018

Dekada piąta.Dojrzałość.


                                                                      2007-2017

W 2007 roku

- ogłoszono wyrok skazujący dla członków afery tzw. "łowców skór". Czy ktoś z was spodziewał się kiedykolwiek łódzkiego pogotowia?



- Pałac Kultury i Nauki został wpisany do rejestru zabytków. Dzisiaj władza PIS chce go wyburzyć...Słow brakuje.


- na targach biżuterii w Gdańsku skradziono diamenty warte 1,5 miliona dolarów.


- w trakcie zatrzymania przez ABW Barbara Blida popełniła samobójstwo. Sprawa nie została wyjaśniona do dzisiaj.


- na stadionie Śląskim zagrały zespoły Linkin Park, Pearl Jam, Genesis oraz Red Hot Chilli Peppers.



- George Michael wystąpił na Służewcu (strasznie żałuję, że na tym koncercie nie byłam)


- podczas białego szkwału na jeziorach mazurskich zginęło 12 osób.


- Sejm większością głosów zdecydował o skróceniu V kadencji. Kaczyński dostał porządnego kopa, ale od tego czasu wiele przemyślał i niestety wrócił robiąc Polakom wodę z mózgu. w 2015 roku...


- Polska przystąpiła do Strefy Schengen. Przejścia graniczne i paszporty przestały obowiązywać w Unii Europejskiej dla Polaków.


A za granicą?

-w San Francisco zaprezentowano iPhona


- Oscara za najlepszy film otrzymał Graham King za Infiltrację.


- odbyła się premiera ostatniej części Harryego Pottera "Insygnia śmierci" J.K Rawling



- prawdziwy szok energetyczny- Foo Fighters z płytą Echoes, Silence, Patience and Grace. Polecam!!!



-Travis wydaje album The Boy with no name



- Arctic Monkeys wydaje album Favorite Worst Nightmare



- Ludność świata to 6 miliardów 671 milionów ludzi.


I właściwie nie wiem co jeszcze mogłabym dopisać, bo 2007 rok to rok zamachów terrorystycznych na Bliskim Wschodzie (nie tylko), katastrof lotniczych, huraganów, orkanów, tsunami i innych tego typu kataklizmów. Zły, niedobry rok. Trup ścielił się gęsto i gwałtownie. Tak rozpoczęła się dekada 5.

A u mnie? To był zwyczajny, dobry rok. Pod koniec 2007 roku dostałam od Urzędu Pracy dofinansowanie na otworzenie własnej działalności gospodarczej. Formalności trwały chwilkę i otworzyłam to co najprostsze, czyli stoisko z biżuterią, prezentami, upominkami i akcesoriami do włosów. Szwarc mydło i powidło. Miejsce na stoisko wydawało mi się idealne, bo centrum miasta w domu towarowym na przeciwko sądu. Okazało się jednak, że wcale takie idealne nie było. Właściwie w ogóle :) Pociągnęłam to przez 2 lata, dopóki płaciłam mały ZUS, a potem odpuściłam, bo sensu w tym dużego nie było. Dopłacanie do interesu to raczej kiepski pomysł. Zamknęłam bez żalu wcześniej odstępując swoje miejsce facetowi z Wrocławia, który dodatkowo odkupił ode mnie meble i regały stoiskowe. Przynajmniej tyle.