poniedziałek, 23 kwietnia 2018
Uwaga, kobieta za kierownicą.
Właśnie na początku kwietnia strzeliło mi 20 lat za kółkiem. Za różnymi kółkami, bo przecież przez ten czas jeździłam przeróżnymi samochodami- od Malucha na samym początku, do Skody Octavii teraz. I naprawdę nie ma to dla mnie większego znaczenia, czy samochód ma kopa, czy też nie. Dla mnie najważniejsze jest to, że jedzie i daje mi poczucie wolności. Oczywiście, że zupełnie inaczej kieruje się Maluszkiem, a zupełnie inaczej Citroenem C4, który ma takie przyspieszenie, że za pierwszym razem wbiło mnie w fotel i poczułam się jak Jurij Gagarin w statku Wostok, którego wystrzelono w kosmos. To był szok. Zwłaszcza po wcześniejszej jeździe w Seicento :) Ale jak już napisałam- to nie ma znaczenia.
niedziela, 15 kwietnia 2018
Wiosna
Nadeszła, właściwie wbiegła jak dzika- WIOSNA!!! Dopiero co chodziłam w zimowych butach, a z dnia na dzień zaczęłam się zastanawiać czy nie odszukać letnich sandałów? Nagle zrobiło się 25 stopni, a słońce zaczęło prażyć niemiłosiernie. A co ja zrobiłam w związku z wiosną? Jak to co?- REMONT!!!!
Zamiast durna, leżeć na kocyku, dzień po lanym poniedziałku rozpoczęłam uprzątanie chałupy w celach malowania i zmiany podłogi w pokoju u dziewczyn. Ale gdy tylko we wtorek otworzyłam oczy, w drzwiach stanął policjant z zapytaniem, czy to przypadkiem nie mój pies jest przywiązany do płotu kilkaset metrów od domu. MÓJ??? Ale mój powinien być w ogródku. Ale pan policjant opisał pieska dosyć dokładnie i przestałam mieć jakiekolwiek wątpliwości, że to moje Misio zostało przywiązane do tego płotu. Pojechałam radiowozem z tym miłym policjantem na miejsce i patrzę- leży jak trusia, patafian cholerski!!! A ludzie zamiast odprowadzić go do domu, to zadzwonili na policję. Przecież wiedzieli czyj to pies, skoro policjant trafił do nas bez pudła? Suki się ciekały, a Misiek poczuł zew natury. Pomijam fakt, że w ciągu ostatnich dwóch tygodni uciekł kilka razy, a raz nawet trafił ponownie do schroniska, po nocnej eskapadzie. Nauczył się cwaniak kopać tunele pod płotem, a my go nie doceniliśmy. Ani jego determinacji, ani jego pomysłowości. Kara dla nas. Mario naprawdę musiał zbudować fortecę, żeby cymbał nie uciekał.
Zamiast durna, leżeć na kocyku, dzień po lanym poniedziałku rozpoczęłam uprzątanie chałupy w celach malowania i zmiany podłogi w pokoju u dziewczyn. Ale gdy tylko we wtorek otworzyłam oczy, w drzwiach stanął policjant z zapytaniem, czy to przypadkiem nie mój pies jest przywiązany do płotu kilkaset metrów od domu. MÓJ??? Ale mój powinien być w ogródku. Ale pan policjant opisał pieska dosyć dokładnie i przestałam mieć jakiekolwiek wątpliwości, że to moje Misio zostało przywiązane do tego płotu. Pojechałam radiowozem z tym miłym policjantem na miejsce i patrzę- leży jak trusia, patafian cholerski!!! A ludzie zamiast odprowadzić go do domu, to zadzwonili na policję. Przecież wiedzieli czyj to pies, skoro policjant trafił do nas bez pudła? Suki się ciekały, a Misiek poczuł zew natury. Pomijam fakt, że w ciągu ostatnich dwóch tygodni uciekł kilka razy, a raz nawet trafił ponownie do schroniska, po nocnej eskapadzie. Nauczył się cwaniak kopać tunele pod płotem, a my go nie doceniliśmy. Ani jego determinacji, ani jego pomysłowości. Kara dla nas. Mario naprawdę musiał zbudować fortecę, żeby cymbał nie uciekał.
Subskrybuj:
Posty (Atom)