Kiedyś na fisiobuku zobaczyłam u kumpla fantastyczny most i aż sobie sprawdziłam gdzie on jest. Saxonia, zupełnie niedaleko za niemiecką granicą, w górach Połabskich. Namówiłam Puszaszki na wycieczkę i ruszyliśmy zobaczyć co też ta Saxonia ma do zaoferowania. Pogodę mieliśmy w dychę trafioną- 23 stopnie, cudowne słońce, lekki wiaterek. Po prostu bajka. Dojechaliśmy do pierwszych górek w 2 godziny z haczykiem. Sporo turystów z całej Europy i nawet słychać było polską mowę.
Po schodkach wdrapaliśmy się na wysoki punkt widokowy i rzeczywiście cudnie tam jest. W dole rzeka Łaba, a my na tych malowniczych skałkach.
Puszaszki |
No tak, ale gdzie ten most? (tak nota bene nazywa się Bastei). Popatrzyliśmy już na dole na mapę- trzeba dojść do kurortu o nazwie Rathen- czyściuteńkie i wychuchane miasteczko z przepięknymi willami i wijącą się rzeczką, a stamtąd to już na rzut kamieniem na Bastei. Pod górę...
Trasa fajna, dobrze utrzymana, ale turystów zatrzęsienie!!! Wcale się nie dziwię, taka piękna pogoda i niecodzienne okoliczności przyrody. Otoczenie jak z bajki.
Doszliśmy do Bastei, ale naprawdę trudno nam było się tam przecisnąć. Ruch jak na japońskiej ulicy :)
Puszaszki w tłumie |
Bastei, choć nie w pełnej krasie, bo punkt widokowy, z którego można było zrobić fotkę całości oblepiony turystami |
widok na rzekę Łabę, a my jesteśmy na wysokości 190 m.n.p.m |
idą ludzie. |
witajcie Ziemniaki... znaczy Ziemianie. |
Po prostu bajecznie wokoło. Tuż przed mostem kasa biletowa, gdzie z 1 Euro można było wejść w bardziej ciche miejsca i platformy widokowe. Skorzystaliśmy z okazji i poszwędaliśmy się jeszcze po tych mostkach i mosteczkach. Szkoda, że część była po prostu nieczynna, no ale nie można mieć wszystkiego. I tak byliśmy zachwyceni Szwajcarią Saxońską i polecam zdecydowanie na szybki wyjazd do naszych sąsiadów.
W tej okolicy jest jeszcze sporo zamków i olbrzymia twierdza, podobno nigdy nie zdobyta, ale my już byliśmy złażeni, więc padło na najbliżej położony zamek od Bastei- zamek na wysokiej skale o nazwie Hohnstein.
Zamek stary, bo z XII wieku, podobno nigdy nie zdobyty, ale za to często płonęły jego drewniane elementy. Był przez jakiś czas strażnicą graniczną, potem zamkiem myśliwskim, a w XVIII wieku poprawczakiem. Dopiero w 1924 został przekształcony na jeden z największych hosteli w Europie. Miał ponad 1000 łóżek do wynajęcia. Oczywiście w 1933 roku zamek zajęli narodowi socjaliści, czyli faszyści po prostu i został przekształcony w więzienie polityczne dla ponad 5600 osób. Od 39 roku zamieniono go na obóz dla jeńców wojennych, a po II WS posłużył jako schronienie dla wygnańców z terenów dzisiejszej Polski. Potem był centrum politycznym dla młodzieży z okolic Drezna, a teraz znowu zamieniono go w hotel z restauracją. My akurat trafiliśmy na weselisko :)
Saxonia bardzo, bardzo nam się podobała. Mamy plany, żeby w zimie pojechać do jej stolicy, do Drezna i zobaczyć jarmark świąteczny. Mam nadzieję, że się uda.
A w naszej okolicy w końcu dojechaliśmy do Jawora. Do 3 razy sztuka... W Jaworze znajduje się Kościół Pokoju, który od lat usiłowaliśmy zobaczyć. Takich Kościołów zbudowanych bez jednego gwoździa z materiałów nietrwałych, na Dolnym Sląsku zbudowano 3- w Swidnicy, Głogowie i Jaworze właśnie.
Po wojnach Husyckich na terenie Dolnego Sląska i Czech, na mocy pokoju westfalskiego z 1648 roku pozwolono protestantom wybudować swoje świątynie, ale pod pewnymi warunkami- kościoły miały się znajdować poza terenem miasta, musiały być zbudowane z materiałów nietrwałych takich jak drewno, słoma czy glina. Trzeba było je zbudować w ciągu jednego roku i nie mogły mieć dzwonnicy. I protestanci tego dokonali.
Niestety kościół w Głogowie spłonął, ale nasz Swidnicki i ten Jaworski dotrwały do dzisiaj.
Kościół w Jaworze jest sporo większy od Swidnickiego, ma aż 4 piętra (tzw. chóry), i podobno mieści się tam aż 6 tysięcy ludzi!!!! W zamian nie jest tak strojny i piękny jak świdnicki. U nas baroki aż kapią, tam barokowa jest tylko ambona, chrzcielnica i ołtarz, ale przyjemnie było go sobie zobaczyć i popodziwiać.
dzwonnica wybudowana dużo później niż sam kościół. |
typowe dolnośląskie arkady. |
Ratusz |
i synagoga, niestety zamknięta na głucho. |
Oprócz kościoła ze stareńkimi freskami jest tam także muzeum ziemi, muzeum broni białej i palnej, a także muzeum Mercedesa, ponieważ za moment zostanie tam otwarta wielka fabryka produkująca te samochody. No i wiśniówka na torcie- muzeum piernika!!! Okazało się, że co roku w Jaworze jest święto chleba i piernika i tam się dzieje!!! W tym roku upieczono 50-cio metrowy piernik!!! Przyjeżdżają tam nawet cukiernicy z Torunia... My w przyszłym roku też się wybierzemy. Ciekawa jestem tych wypieków.
Generalnie Jawor bardzo, bardzo na plus. Małe miasteczko, które omija się łukiem ze względu na obwodnicę, a bardzo jest ono czarowne i śliczne.
Co jeszcze tej jesieni? Ano moi starzy tydzień temu mieli imprezę na zamku Książ. Oczywiście nie sami, tylko razem z parami, które tak jak oni, przeżyli ze sobą 50 lat. Dostali zaproszenie z ratusza od prezydenta Szełemeja i z wielką chęcią ruszyliśmy na zamek zobaczyć co się będzie działo.
Par było sporo, sala balowa zapełniona po brzegi. Były życzenia, ponowna przysięga małżeńska, medale i kwiaty. Przemawiał prezydent i pani naczelnik z USC. Był koncert smyczkowy i łzy wzruszenia. No było pięknie i szlachetnie. Tak naprawdę moi starzy obchodzili tę rocznicę w ubiegłym roku, więc w tym to już 51 lat razem... Ale zanim ratusz pozbierał te wszystkie złote pary, to musiał być jednak proces....
z siostrą.... |
A co do jubileuszy, to wczoraj Simon Le Bon z Duran Duran obchodził 60 urodziny. Wielkie święto dla fanów :) Cały dzień na 4 fun Gold TV był poświęcony Duran Duran z tej okazji, tylko, że ja myślałam, że to będą jakieś bloki tematyczne, a to były teledyski puszczane co pół godziny. Trochę lipa, ale gdy wieczorem zobaczyłam teledysk do Is There something I Should Know, uświadomiłam sobie, że był to pierwszy teledysk jaki widziałam na oczy tego zespołu i on zaważył na byciu lub nie byciu fanką DD. Super się stało. To był kwiecień 1983 roku. Strach pomyśleć, kiedy to było.
A tak poza tym, wczoraj strzeliło temu blogowi 3 lata!!! 3 lata tutaj bazgrolę i wrzucam przeróżne rzeczy, zdjęcia i pomysły. Pięknie wszystkim dziękuję, że czytacie. W ciągu tych trzech lat mam ponad 140 tysięcy wyświetleń. Mało? Moim zdaniem bardzo dużo, jak na bloga pisanego 2-3 razy w miesiącu. Wiem, że rzadko piszę, ale przynajmniej treściwie i tłusto :) Kiedyś poszłam zobaczyć jak wyglądają inne blogi. 15 zdań w poście i po temacie. No sorry, u mnie tak nie będzie.
Jeszcze raz dziękuję i do poczytania.
Jesień, jesień idzie przez park...
Jubilat szanowny. Czekam na jakiś koncert w okolicy i nowa płytę!!! |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz