czwartek, 2 listopada 2023

DURAN DURAN- najpiekniejsze ballady TOP 30


 Jakiś czas temu Bebe na Whats Appie zapodała linka do topu z najlepszymi piosenkami zespołu Duran Duran zapisane na jakimś blogu. Weszłam i się zniesmaczyłam, bo top wyglądał tak, jakby ktoś odpalił youtube i spisał wszystkie najpopularniejsze teledyski jeden po drugim, dodając dla niepoznaki chyba Dancephobię, zupełnie bez sensu ładu i składu. Miazga. Pomyślałam, co ze mnie za fanka, skoro ja sama takiego topu jeszcze nie zrobiłam, posiadając bloga i mogąc to sobie skrupulatnie posortować? Zasiadłam do tegoż zapisywania i co? Okazało się, że się po prostu nie da!!!! Za nic na  świecie, bo moim zdaniem ich najlepsze piosenki wcale nie są tymi najpopularniejszymi, a poza tym jest tego tak dużo, że musiałabym po prostu po macoszemu połowę wywalić w kosmos, a tego robić nie wolno. Tak więc wpadłam na pomysł, żeby zrobić TOP 30 duranowych ballad, które bardzo lubię, a które są albo B sideami, albo odpadami (nie wiedzieć dlaczego???), albo są gdzieś na płytach prawie kompletnie zapomniane, a brzmią zacnie i absolutnie fantastycznie. Oczywiście o tych najpiękniejszych i znanych też nie zapomnę. Zatem... zaczynamy przygodę z duranową muzyką, proszę bardzo. Kurczę, wyszło mi prawie 40 utworów, po okrojeniu, z ciężkim sercem zostawiłam 30. Płakać mi się chce 😂, nawet nie wiem od czego zacząć....Z ciężkim jak cholera sercem, po segregacji dokonanej sekatorem.

30. DURAN DURAN (feat. John Frusiante z Red Hot Chilli Peppers) UNIVERSE ALONE. 2015r. (Płyta Paper Gods)


Ostatni utwór na 14-tym albumie zespołu Duran Duran "Paper Gods". Moim zdaniem płyta dosyć nierówna, dlatego u mnie w stanach średnich, ale zawiera kilka perełek, w tym między innymi "Universe Alone". Umieszczenie go na samym końcu, to bardzo dobry pomysł, ponieważ utwór jest na tyle interesujący i dobrze zaaranżowany, że po ostatnich sekundach i stopniowym wyciszeniu tego kosmosu, ma się ochotę na nowo włączyć całą płytę. Jest tam kilka min, które u mnie wywołują skurcze jelit, ale mimo wszystko płyta jako całość daje radę. "Universe alone" to przekroczenie linii życia na tej planecie, jakkolwiek byśmy ją rozumieli- dosłownie, w sensie koniec absolutny życia ludzkiego, lub koniec galaktyki w zimnym wszechświecie. Anielskie chóry na końcu i wchodzące z nimi w kakofonię zgrzyty gitary wskazują na to, że może być różnie, więc nie spodziewajcie się sądu ostatecznego ze św. Piotrem  i przyjemnym życiem wiecznym, ale raczej chłodu, pustki i alienacji. O tym jest ta piosenka, o przejściu niewidzialnej linii w samotności, aby stawić czoła wszechświatowi.... Ale koniec jest optymistyczny, bo daje nadzieję, na nowe życie, żeby więcej nie popełniać już tych samych błędów. "Do zobaczenia w innym życiu", śpiewa Simon Le Bon. To naprawdę doskonały utwór, pięknie zagrany, zmontowany i o czymś. Dla mnie absolutnie wiśniówka na torcie "Paper Gods", ale tylko na miejscu 30-tym, bo są tam jeszcze inne zamorskie frykasy, ale o nich za chwilę. 

29. DURAN DURAN (Feat. Graham Coxton) "FUTURE PAST" 2021r.

Duża, piękna kompozycja, która została utworem tytułowym na ostatniej płycie Duran Duran. Podobno piosenka przeszła sporo mutacji i brzmiała za każdym razem zupełnie inaczej. W końcu chłopaki z Duran Duran postawili na solidne brzmienie swojej kapeli i w ten oto sposób powstała ta wersja utworu. Roger wspomniał, że jego perkusja brzmiała na początku jak wstęp do "Vienny" Ultravoxu. Dobrze, że to zmienili, bo jednak te dwa zespoły powinny brzmieć w swój jedyny i rozpoznawalny od początku sposób. Pisałam o tym utworze pisząc recenzję całej płyty prawie 2 lata temu i wtedy był u mnie dosyć wysoko. Dzisiaj w ogólnym zestawieniu miejsce 29. A piosenka jest o byciu wdzięcznym za przeszłość i wszystko czego w życiu doświadczyliśmy, ale także za przyszłość, która nas jeszcze czeka. Nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem, tylko wyciągnąć z tego wnioski i więcej ich nie popełniać, a wspomnienia Simona o bieganiu po wyspie Brownsea są absolutnie wzruszające. Na tę wyspę, która jest rezerwatem przyrody, można dostać się tylko drogą morską, a jak wiadomo Le Bon to żeglarz. Pisząc ten utwór wspomnienia z tej morskiej enklawy wybiegły mu zdecydowanie na przeciw. I to w tym utworze jest cudowne. Wkurza mnie tylko na wstawka na gitarze, no ale co ja mogę? Słuchać tylko... i pisać. Bardzo ładne Future Past, z szeroką, bogatą aranżacją. Jak wspominać, to na bogato. 

28.  "POINT OF NO RETURN" 2004 r. (Płyta Astronaut)


Point of no return, to absolutny diament na płycie "Astronaut", którą zespół nagrał po ponownym dołączeniu do składu 3 Taylorów: Andyego Taylora i Rogera Taylora i Johna również Taylora, którzy jak powszechnie wiadomo, nie są ze sobą spokrewnieni. Ewidentnie słychać w klimacie tej płyty udział tych muzyków, chęć stworzenia czegoś dobrego, z klasą, kreatywnego, a jednocześnie zakorzenionego w starym, dobrym brzmieniu zespołu. Niewiele osób o tym wie, że Point of no Return, to piosenka ekologiczna. Tak, tak, gdy przyjrzymy się tekstowi, dostrzegamy wyraźnie, co Simon Le Bon miał na myśli. Jeśli nie zrzucimy klapek z oczu, wszystko runie, jak wieża z klocków i nie będzie już odwrotu. To lekcja, której musimy się nauczyć. Jesteśmy w punkcie w którym jeszcze możemy coś zmienić. Hm... to był rok 2004, 19 lat temu, być może jeszcze była nadzieja, ale teraz, gdy Planeta Ziemia się gotuje, a lato w tym roku w Europie przypominało gorące piekło, jestem pełna obaw. Przegapiliśmy ten moment i teraz tylko pozostaje nadzieja, że może się jednak jakoś uda??? Jakoś??? No nie wiem. Politycy i wielkie koncerny to dziady i mają w dupie dobro ogółu. Interesują ich tylko słupki poparcia dla siebie i swoich partii, koryto, ciepłe posadki, limuzyny, wielkie domy z basenami...A lasy, energia odnawialna, rezygnacja z plastiku, chronione gatunki, zanieczyszczenie rzek i mórz....to wszystko ich nie dotyczy. No cóż, patrzymy na ten armageddon jako ludzkość i pomimo tego całego zła, udajemy, że to się nie dzieje. Dzieje się. Mamy powycinane lasy, zatrute rzeki, zabetonowane miasta, a plastik stał się naszym powietrzem. Punkt bez powrotu był lata temu, teraz planeta zrobi z nami porządek. Boicie się? Powinniście.

Aha, drugim głosem w utworze śpiewał gitarzysta Andy Taylor i jest to ulubiona piosenka z tej płyty klawiszowca Nicka Rhodesa. No i ja to rozumiem.

27. MEDITERRANEA 2010 r. (Płyta All you need is now")


Prawda, że trochę jak Beach Boys "Kokomo"?Ale tylko w pierwszych sekundach, potem to już fachowe Duran Duran. Na płycie "All You Need is now" jest kilka pięknych ballad, ale ta jest wyjątkowo słoneczna, wakacyjna i marzycielska. Tak sobie myślę, że Simon pisał tę piosenkę w jakiś londyński, ponury i deszczowy dzień i przypomniały mu się wakacje nad morzem Śródziemnym. Cały basen tego morza jest do siebie dosyć podobny, łączy ze sobą 2 kontynenty i jest to największe morze w naszej części świata. Słuchając tekstu, widzimy te piaszczyste(na południu) plaże, stare portowe miasta pamiętające czasy antyczne, przestrzeń i chłodny drink w ręku autorów... 😜 może być z palemką ⛱🍸. Ten drink w znaczeniu. U mnie za oknem już jesień, zrobiło się zimno, więc ten utwór działa na mnie zawsze jak balsam o tej porze roku. Jest jak dotyk jasnych promieni słońca, widzę to morze, jego piaszczyste plaże i palmy...W tym roku byliśmy w Tunezji i właśnie tam tak wygląda wybrzeże morza Śródziemnego. I czuję ten wiatr. Pachnie morską bryzą. Simon twierdzi, że to piosenka o angielskim romansie na wakacjach. Niech mu będzie, ale tego romansu to tam jest niewiele. W oryginale piosenka miała nazywać się "Mediterranea with love", niczym tytuł z drugiego Bonda. Naprawdę robi mi się ciepło na sercu, gdy słyszę ten kawałek. A co tam, włączam jeszcze raz. 

26. BOX FULL OF HONEY 2007r.(Płyta Red Carpet Massacre" )


Ta piosenka jest inspiracją dla nazwy mojego bloga. Kompletnie, ale to kompletnie nie pasuje do płyty "Red Carpet  Massacre" ani liryką, ani aranżacją, ani nawet energią. Jest praktycznie czystym gitarowym brzmieniem i świetną balladą z bardzo ładną melodią i tekstem. Dawno temu, jeszcze na forum poprosiłam naszego nadwornego tłumacza Sikora, o przetłumaczenie tejże piosenki, wiedząc, że chłopak ma zajawkę na le bońskie teksty i zrobi to wyśmienicie. Przed chwilą zadałam sobie ten trud i odszukałam posta z tym tłumaczeniem, którego niniejszym zamieszkam, bo serdecznie i szczerze się  przed momentem z niego uśmiałam. 

Sikor w swoim poście z 11 stycznia 2008 roku na forum fanów Duran Duran pisze:

"No dobra, początkowo myśląc, że "box full of honey" to idiom, przeryłem wszystko. I kupa. Zatem dorwałem słownik obrazkowy ilustrujący wnętrze ula, myśląc, że to może plaster miodu, lub cokolwiek z budową ula związane. I znowu kupa - ulowy plaster jest inaczej po angielsku.
Ale wgłębiwszy się w tekst piosenki, doszedłem do wioski, że jest to po prostu "terefere kuku, strzela baba z łuku". Tylko bardziej formalnie. Coś na zasadzie przedrzeźniania się, tyle tylko, że w bardzo formalny, typowo poetycko-simonowo-wyimaginowany sposób. Jedyne, co mi przychodziło do głowy (bo to musiało się rymować, jak w piosence: "what's so funny - box full o'honey"), to jakieś przedszkolne pierdoły typu:
"co się śmiejesz - bo się zlejesz", "co się brechtasz - bo się zesrasz", albo wieeele innych, kompletnie atwórczych moich, typu "tak cię cieszę? jak Jan Peszek?". Skamoooza, normalnie. Ale tak wulgarnie w tym tekście być nie mogło!
A zatem, skoro Simon chce łona natury, to niech mu będzie (jednak ten piękny angielski tekst straci w ostatnim wersie mojego tłumaczenia refrenu). Trudno. Refrenu Save A Prayer też NIKT nie przetłumaczył należycie, bo to gra słów z przysłowiem. A więc:

Na runie mech Płacz

ogarniając wszystko trzeźwym wzrokiem
- zmierzamy ku krańcowi
nie waż się stąpać dalej – to wyjdzie na dobre

a gdy cień nas rozkołysze drzewa
jakże zadrżą mi wówczas kolana
lecz powrócę myślami do twojego szeptu

śmiejesz się teraz ze mnie?
z mojego położenia?
gdy ja wciąż dźwigam twe piętno
moje życie to żal za grzechy, ale jakie?
skąd ten śmiech?
na runie mech

to co uważałem za harmonię
okazało się kompletną stratą czasu
tylko żeby mi tego wieczoru dotrzymać towarzystwa 

taki samotny w tym bagnie
jakaż ta zadra bolesna
- ten fakt, że jednak tak wspaniałomyślnie cię opuściłem

śmiejesz się teraz ze mnie?
z mojego położenia?
gdy ja wciąż dźwigam twe piętno
to jakiś okrutny żal za grzechy, ale jakie?
skąd ten śmiech?
na runie mech

czy ona teraz ze mną flirtuje?
czy ona mnie podrywa?

flirtujesz teraz ze mną?
zawsze będziesz moją królową totalnej depresji
Miss Melancholii

śmiejesz się teraz ze mnie?
z mojego położenia?
gdy ja wciąż dźwigam twe piętno
a moje życie jest jakimś żalem za grzechy, ale jakie?
skąd ten śmiech?
bardzo śmieszne
na runie mech

Prawdopodobnie jeszcze będę zmieniał, bo mam za sobą jedynie dwa wina, ale i tak ten "na runie mech" jest bardziej jak "na dupie wrzód" ;) . Czekam na Wasze propozycje. Ucienta? (fanka DD)

No i what's so funny? ;)


 Zdechłam. A co sam autor powiedział podczas programu internetowego Sirius w 2008 roku o swoim tekście?? :

"Piosenka jest o miłości mojego życia i poczuciu, że cały świat jest pusty, oprócz nas dwojga".

No czyż nie fajny kawałek? Bardzo fajny!

25. OUT OF MY MIND 1997r. (Płyta Medazzaland)



 "Out Of My Mind" to 28 singiel zespołu Duran Duran i pochodzi z nielubianej przeze mnie płyty "Medazzaland" pełnej jakichś dziwacznych i pokręconych dźwięków, popapranej merytorycznie i dziwacznej po prostu. Praktycznie jej nie słucham, ale w przypadku tego utworu robię wyjątek (a właściwie 2, bo jest tam też fajna "Electric Barbarella") bo jest zacny i zdecydowanie wyróżnia się na tle nudy płynącej z całości Medazzaland. Poza tym ma genialny teledysk!!! Genialny!!!Mroczny, epicki, pełen nadnaturalnego światła i cieni. Chłopaki super!!! Chociaż została ich już tylko dwójka (Warrena nie liczę, bo to dla mnie żaden Duran). Teledysk został nakręcony na czeskim zamku w Krumlovie i zawierał wiele efektów specjalnych, a Simon przebrany za starego dziada jest absolutnie nie do rozpoznania. Podobno oprócz piosenek "Do You Belive in shame" i "Ordinary World" jest to ostatni utwór z trylogii poświęcony zmarłemu przyjacielowi Simona, Davidowi Milesowi. No i jest to kolejna piosenka Duran Duran wykorzystana na  ścieżce dźwiękowej filmu, a mianowicie kończy spory hicior kinowy pt "Święty" z Valem Kilmerem i Elizabeth Shue. Widziałam wielokrotnie i zawsze z wielką radością oglądam napisy końcowe, gdy Out of my mind leci w tle. Na moje oko i ucho, jest to po prostu piękna piosenka o miłości. Jeden z najbardziej romantycznych tekstów Simona. 

24. EDGE OF AMERICA 1988r. (płyta Big Thing")




Płyta Big Thing to przede wszystkim 5 pięknych ballad i właściwie wszystkie one znajdą się w tym topie. Jako pierwszą od końca wybrałam Edge of America, która właściwie nie istnieje bez kolejnego utworu na płycie pt. Lake Shore Driving. Są połączone instrumentami perkusyjnymi i ostrym, przenikliwym wejściem gitary, która napędza resztę płyty, aż do nagłego końca. Właściwie można Warrena Cucurullo nie lubić, tak jak ja, ale nie można mu odebrać warsztatu i umiejętności grania na gitarze. Ma facet do tego dryg i jest niezwykle uzdolnionym muzykiem, ale jak już wspomniałam, nigdy nie zaakceptowałam go jako członka zespołu Duran Duran i nigdy nie polubiłam, choć znam kilku fanów, którzy za nim przepadają. 

Ale wracając do Edge of America. Ten utwór opisuje pożegnanie się z byciem gwiazdą wielkiego formatu, upadkiem kariery muzycznej zespołu oraz odejściem z list przebojów.

"...Hej chłopcze, daj odpocząć swoim marzeniom, jeśli jesteś zmęczony szukaniem. Tutaj to się kończy. Nie ma nic do stracenia, nie ma przeciw czemu protestować. Naucz się teraz kochać swój gniew. Tutaj złość jest wszystkim co posiadasz. Witamy na krawędzi..." 

Krawędź Ameryki jest w tym przypadku wymowna, bo to dzięki koncertom w USA zespół zyskał światową sławę i rozgłos. To było w 88 roku, a teraz, 35 lat później Duran Duran właśnie skończyli swoją kolejną, olbrzymią trasę po USA, wyprzedając wszystkie bilety, wcale nie tanie. To się nazywa wziąć drugi oddech. Nadal są popularni, rozpoznawalni i na dodatek za chwilę, bo 27 października wydają swój kolejny album pt." Danse Macabre" Na pewno o nim napiszę. A sam utwór jest po prostu piękny, ma fantastyczną linię melodyjną i świetne instrumentarium. Przechadzając się po betonowej plaży na krańcach Ameryki... Warto było patrzeć w przyszłość, bo jak się okazało, ta przyszłość istniała. Simon, gdy zapytałeś o to gdzie jest twój naród (fani), to ja tu ciągle byłam, jestem i będę. Do końca mojego lub waszego. A na pytanie, dlaczego ten utwór kończy się tak nagle, Nick odpowiedział- "Po prostu skończyła nam się taśma..."

23. "WINTER MARCHES ON" 1986 r. (Płyta Notorious)


"Winter marches on", to druga strona singla "Notorious" i wszystko na to wskazuje, że jest to piosenka Bożonarodzeniowa, choć zdecydowanie bardzo gorzka. Nie ma tam wesołych dzwoneczków, brykających reniferków, ani serca pod choinką. Jest gorzka refleksja o komercjalizacji i czasie narodzin, który w konsekwencji przyniesie cierniową koronę i śmierć, która ma dać ludzkości nadzieję na inne życie. Ciężki jest ten tekst do przetłumaczenia, bo są to jakieś oderwane od siebie luźne myśli i przypadkowe skojarzenia. Z tego co wiem, większość Duranów na ten moment jest ateistami. Simon na pewno, ale piosenka była napisana wieki temu, więc może wtedy jeszcze religijny odbiór przedświątecznego czasu dla Simona była zupełnie inny? Tego nie wiem. A sama piosenka jest bardzo zimowa, a właściwie jest to śnieżny walczyk, z pięknymi akcentami i słychać ten mrok i zimowy chłód w całym utworze. Kompozycja znalazła się na Xmasowej składance "Plugged in For The Holidays"wydanej w Kanadzie w 2005 roku. Tutaj jest reszta tytułów i wykonawców https://duranduran.fandom.com/wiki/Plugged_in_For_the_Holidays

Posiada także bardzo ładny cover zrobiony przez Stefana Le Clair, który upodobał sobie remixowanie utworów DD. Polecam, bo chyba brzmi lepiej od oryginału? Jak to kiedyś napisała Rio, fanka ze Szczecina, bardziej frankońsko i moim zdaniem bardziej zimowo. W każdym razie utwór jest piękny i wart poznania i przesłuchania. Ja przepadam.


22. ONLY IN DREAMS 2015 r. (Płyta Paper Gods)


  Mało kto dostrzegł ten utwór na płycie, ale jest to dla mnie absolutnie majstersztyk aranżacyjny, melodyczny i tekstowy. Małe arcydziełko, które spaja świetne pomysły w jedną całość. Zaczyna się niewinnym intro z delikatnymi chórkami, gdzie Simon rozpoczyna opowieść o swoim niezwykłym śnie, w którym jest częścią historii wyjętej niczym z horroru. Jest tam piękna dziewczyna, niedopowiedziana zbrodnia, wampir w limuzynie na tle symfonii zachodzącego słońca, a dziewczyna ma mokre od lakieru (krwi?) paznokcie i niczym królowa stalowych wydm, kąpie się w księżycu. Wcale się nie dziwię, że Le Bon nie chce się obudzić. Wcale!!!! Sama bym nie chciała, bo sen jest absolutnie fantastyczny. Oczywiście mam skojarzenia z kilkoma piosenkami (The Chauffeur, Rio. Lonely in your nightmare), ale to jest zupełnie nowa jakość. Przede wszystkim genialny bassss Johna robi całą robotę, nadaje piosence dynamiki, podczas gdy syntezatory wręcz przeciwnie, sprawiają, że piosenka ma rzeczywiście senne zabarwienie, odrealnione i bardzo surrealistyczne. Na gitarze gra tam sam Nile Rodgers. Podobno pierwotna wersja zakładała jego 11-minutową solówkę w tym utworze, ale odpuścili. Świetny, mroczny, ale też dynamiczny kawałek. Only in Dreams. Ta dam!!!!

21. FINEST HOUR 2004 r. (Płyta Astronaut")


Piosenka Finest Hour została napisana zaraz po ponownym zejściu się członków zespołu Duran Duran w pełnym składzie z początków lat 80-tych, czyli trzech Taylorów, Rhodes i Le Bon. Chłopaki zebrali się w 2001 roku na południu Francji i podczas sesji demo, jeszcze w latach 2002 i 2003 nagrali ponad 30 piosenek, z czego 13 znalazło się na albumie "Astronaut" (utwór Virus" został bonusem na niektórych wydawnictwach)

A o czym jest Fines Hour? Ano o tym, że po latach suchych, w końcu czas na lata tłuste i najwyższy czas, żeby zacząć walczyć na nowo o swoją pozycję, o swoje marzenia i bić się o to w co się wierzy. To piosenka o odzyskaniu pozycji i życia, które chce się wieść i na które się zasługuje. To deklaracja siły, determinacji i walki. Trzeba się postawić, nie ustępować, bo to najwyższa pora na taki ruch. 

Po latach bardzo słabych, fani przyjęli Duran Duran i ich nową płytę z otwartymi ramionami, a wszystko co w tej mantrze wyśpiewał Simon spełniło się i trwa do dzisiaj. A muzycznie dobrze postawione akcenty i świetna gitara (Andy wrócił). Oczywiście piękna melodia, bo w tym są doskonali. Siła zespołu tkwi w jego członkach. To oni tworzą historie, melodie, aranżacje, nadają kształt i charakter muzyce i kreują atmosferę. Pamiętam, że gdy Durani wystąpili na Live 8 w 2005 roku, a stało się tak o cudzie, że koncert był transmitowany w Polsce, a komentatorem w studiu był Piotrek Stelmach, obejrzałam to nowe- stare Duran Duran z bananem na twarzy. Chociaż występ był słabawy, ale jakże mnie ucieszył!!!! Znowu w 5!!!! ZNOWU!!!!Chwilę potem (albo i wcześniej, nie pamiętam) chłopaki byli w Berlinie i nawet zastanawiałam się, czy nie jechać, ale jakoś rozeszło się po gaciach (do dzisiaj żałuję). Odnalazłam wtedy jakąś polską stronę Duran Duran prowadzoną przez niejakiego Zorina, zameldowałam się tam i tak to się zaczęło.... Było burzliwie, bo trochę narozrabiałam, ale z chaosu powstał nowy projekt i trwa do dzisiaj. Tak, właśnie tak to było, bo to był najwyższy czas...na zostanie fanem Duran Duran na nowo, w nowej odsłonie i nowymi przyjaciółmi.

20. MY ANTARCTICA 1990 r. (Płyta Liberty)

"Weszliśmy do stodoły w Essex i zaczęliśmy jammować, ale zanim skończyliśmy pomyślałem:           W porządku, mamy album, chodźmy go nagrać. I nie sądzę, że zrobiliśmy to dobrze, nie sądzę też, że zwracaliśmy na to wystarczającą uwagę. W tamtym czasie byliśmy też dość skrępowani tym, jak potoczyły się sprawy i to w pewnym sensie zmusiło nas, że znaleźliśmy się poza projektem, który sami stworzyliśmy. Ale wyszły z tego dwie najpiękniejsze piosenki, jakie kiedykolwiek wymyśliło Duran Duran, a mianowicie "Serious" i "My Antarctica". To naprawdę, naprawdę piękne piosenki"- powiedział Simon Le Bon. I nie sposób się z nim nie zgodzić. Płyta Liberty ma tylko kilka jasnych momentów, moim zdaniem to album, pełen zgrzytów, powtórzeń, jakiejś nerwowości, brakuje mu pomysłu, polotu, błyskotliwości. Jest słaby i rzadko go słucham, ale rzeczywiście Serious i My Antarctica są jak balsam dla uszu i serca. Serious moim zdaniem nie jest balladą, więc o tej piosence nic nie napiszę, ale My Antarctica ma wszystkie zalety i predyspozycje balladowe. Tekst jest o facecie w związku, który przez sprawy, które potoczyły się mimo wszystko kiepsko, jest jak samotna, lodowa kostka, jak Antarktyda- zimna i odległa. Ale przecież jest ta druga osoba, z którą były śluby, obietnice, zobowiązania. Osoba, która oczekiwała czegoś innego, ale nadal jest, bo wciąż dwa serca biją w tym samym rytmie, w miejscu, a którym ona stworzyła i jest, nadal cierpliwa i kochająca, choć wie, że ten chłód nie przynosi nic dobrego i nie można go zmienić... 

Wtedy nie można było tego zmienić. Zespół Duran Duran spadał w dół z bardzo wysokiego konia na łeb na szyję, więc przypuszczam, że tamten okres był dla wszystkich wyjątkowo podły. Także dla rodzin chłopaków z Duran Duran. Tak sobie myślę po przeczytaniu dogłębnym tego tekstu, że Yasmin Le Bon to święta kobieta i bez niej ten Simon byłby jak dziecko we mgle. Yas jest jego ostoją, jego domem, jego muzą, jego inspiracją i osobą, dla której warto się starać i walczyć. Yasmin Le Bon- drobna, piękna kobietka, która nadal, a ma już 59 lat, wygląda wystrzałowo i świeżo. No
i warta jest wszelkich poświęceń i wszystkich pieniędzy tego świata!!!!.

 

Ile jest warta Yasmin Le Bon? Internet podaje, że w roku 2023 jest warta 65 milionów dolarów.

 I jeszcze 2 słowa o samej muzyce. Prościutka melodia zagrana na pianinie plus syntezatory i tylko lekkie takty sekcji rytmicznej które nie przywłaszczają sobie utworu. To w ogóle prosta piosenka, ale za to bardzo ładna i mądra w przesłaniu. Naprawdę lśni jak gwiazda na tej płycie. ...And you will stay here with me...I została.


19. WEE NEED YOU 1986 r. (Strona B singla Skin Trade z płyty "Notorious")

Bardzo piękna i gorzka piosenka, która została napisana, przez Johna, Nicka i Simona w oczekiwaniu na dołączenie do projektu "Notorious" Andy'ego Taylora, który niestety zachował się wobec zespołu dosyć nieelegancko i po prostu ich olał. Zagrał tylko w 3 utworach na płycie we wczesnej fazie produkcji, a potem ślad po nim w USA zaginął, bo postawił na swoją indywidualną karierę, zresztą niezbyt udaną. No i trudno. Wybory są ważne, a ponoszenie za nie odpowiedzialności jeszcze ważniejsze. 

Zespół twierdzi, że jest to prośba do Andyego żeby wrócił, bo go potrzebują, ale jest to też prośba do fanów i to słychać wyraźnie, o to, żeby zostali i nadal byli ich fanami. Ale może ja wkleję tłumaczenie Sikora, bo krótki? Proszę bardzo:

Czas pokaże, że nie szukamy na siłę wymówek

Emocje trzeba trzymać na wodzy

Zbyt wiele się stało

Wiemy co się z wami dzieje, ale czy wy macie to samo wrażenie?

Nieźle wyglądacie w tych swoich pantofelkach (odwołanie do mody pierwszej połowy lat 80-tych)

Takie zdjęcie wisi w moim pokoju i absolutnie się od niego nie odżegnuję

Lecz nie chcę się z tym oswajać (w sensie, że czas na zmiany)

Moglibyśmy was przekonać (no naszego nowego wizerunku) 

Jeśli nas zaakceptujecie i przyjmiecie

Myślę,że zrozumiecie, że to wszystko dla was

Słowa jak piasek są ulotne

ale MY trwamy przy jednym

Potrzebujemy Ciebie (was) 

(by Sikor).

Gdy byłam na swoim pierwszym koncercie Duran Duran w Budapeszcie w grudniu 1988 roku, tuż po występie, ta piosenka została puszczona z głośników. Wtedy naprawdę nas potrzebowali. 

A muzycznie bardzo spokojnie, gitarowo i  bardzo duranowo. Gdyby ktoś zbudził mnie w środku nocy i zapytał czyja to piosenka, bez wysłuchania jej wcześniej, strzeliłabym w ciemno, że Duran Duran. Śliczna, liryczna i smutna piosenka. 

18. I BELIVE (ALL I NEED TO KNOW) 1988 r. (strona B singla All She wants is)


Ta przeurocza piosenka została napisana podczas sesji do albumu "Big Thing", ale nigdy (o zgrozo!!!) na ten album nie trafiła. Potraktowano ją jako side b, singla "All She Wants is" (kiepski wybór). Potraktowana po macoszemu i nigdy nie zagrana na żadnym koncercie, a ja się pytam DLACZEGO??? A potem płacze, że fani nie chcą nowego Duran Duran. No nie chcą, bo funkowe, narkotyczne odloty Johna nikogo nie interesują. Za to interesują nas piękne melodie i mądre teksty, z których Duran Duran jest najlepiej znany. A także z doskonałych aranżacji, bo to u nich jest absolutnie na najwyższym poziomie. 

I kurczę, to znowu gorzka piosenka o problemach, które nadeszły. Podatki, dziennikarze i przysięgi o zmiennych regułach, kontrakty, których nikt nie ma zamiaru rozumieć. No i nadal jest ona, kobieta, która z nim jest i to ona ma kasę i ona może dać mu pstryka w nos, więc jest tu zgoda na odejście jeśli tylko ona sobie tego zażyczy, tylko dobrze by było, gdyby zrozumiała co właśnie ma miejsce. Kurcza noga, wdepnęłam w bardzo mroczny czas dla całego zespołu, a zwłaszcza dla  Simona, który jednak miał tę przewagę, że mógł wszystko przelać na papier i wyrzucić z siebie wszelkie toksyny. Karty były na stole. I nadal żyją długo i szczęśliwie. Nie karty, Le Bońscy państwo.

Piosenka jest napisana w bardzo trudnej tonacji. Osobiście nigdy nie udało mi się jej zaśpiewać żeby nie pouciekać i nie poskakać po nutach. Oczywiście to nie tak, że ja jestem jakąś piosenkarką czy kimś takim, tylko jak spora ilość osób podśpiewuję sobie pod prysznicem lub na korytarzu. Naprawdę ciężki temat do zaśpiewania bez zdzierania gardła. No dla mnie przynajmniej. Simek śpiewa tam od samego dołu, do samej góry I Belive you'll follow me, it's all I need to know. Promise me you'll understand before I go. I ta harmonijka ustna. To zawsze jest ciekawy akcent. 

17. PALOMINO 1988 r. (płyta Big Thing) 


Palomino, Palomino... czyli końska maść. 🐎🐴😁 No nie, żartuję sobie. W tym przypadku to najprawdopodobniej imię naszej bohaterki z piosenki i podobnie jak Rio, jej imię jest nietuzinkowe. I co my tu mamy proszę państwa? Ano mamy upalne słońce Arabii, piękną kobietę i upojną, orientalną noc. I wszystko w temacie. Bujamy się w rytmie walca, i widzimy tę nieziemską istotę w upalnym słońcu pustyni. Na szczęście dla DD i dla naszych oczu, ktoś zrobił do tego piękny teledysk, więc nie trzeba sobie niczego wyobrażać, bo teledysk oddaje wszystko co zawarte jest w tym utworze. Pięknie się buduje, jak wschodzące słońce, żeby zalśnić pełnym blaskiem w refrenie... A teledysk jest doprawdy nieziemski, dopracowany do ostatniego szczegółu, piękny, klimatyczny, zmysłowy, przesiąknięty słońcem, intymnością i baśniowością. Gratulacje dla twórcy. Przypomnę tylko, że Yasmin Le Bon pochodzi z Iranu, czyli z dawnej Persji. 

Podobno muzykę skomponował John Taylor, ale z pewnością Nick Rhodes mocno się do niej przyczynił. Tekst refrenu pochodzi z cytatu Pabla Picassa, który przytoczył producent płyty Daniel Abrahams podczas nagrań w studiu. U szczytu sławy w swoim"niebieskim okresie" zapytano wielkiego artystę, "co zrobisz, gdy skończy ci się błękit?", na co Pisacco odpowiedział- "Zamiast tego, użyję czerwieni" 

When I run out of blueGive me red insteadNow let me run (now let me run). 

16. LAND 1988 r. (Płyta Big Thing)


Właściwie w moim odczuciu Palomino i Land nie istnieją bez siebie. Na płycie oddziela je jedynie dziwaczny przerywnik o nazwie Interlude, jakiś fragment melodii puszczony od tyłu, ale dla mnie łącznie z Edge of America te 4 utwory (plus z Lake shore driving) tworzą całość. W ogóle druga strona płyty "Big Thing" to absolutny majstersztyk balladowy. Jeden utwór po drugim i wszystkie piękne i ponadczasowe, przenikające przez siebie, ale nigdy nie docenione należycie. Wielka szkoda, ale myślę, że dzięki temu topowi, kilku osobom je przypomnę, a wielu po prostu przedstawię, bo pewnie nie znali Duran Duran od tej strony. 

Utwór "Land" podobno nie ma ani jednej wersji demo, co świadczy o tym, że był to jeden z ostatnich utworów napisanych na ten album. Jest to także kolejna piosenka Duran Duran, której nigdy nie zagrali na żadnym koncercie(?????????) Utwór brzmi bardzo Arcadyjsko i to nie powinno nikogo zdziwić, ponieważ autorami są Simon i Nick. Piękna, absolutnie przepiękna linia melodyczna okraszona hiszpańską gitarą, z którą idealnie współgra bass. I to chyba najdłuższa duranowa ballada, bo ma ponad 6 minut. A o czym jest Land? To pożegnanie żeglarza z ukochaną, która będzie na niego czekać jak bezpieczna przystań... Jeszcze się tam żagiel bieli, chłopców, którzy odpłynęli... Tak, o tym jest ta piosenka. Love is land. A Simon jest żeglarzem. 

15. WHAT ARE THE CHANCES? 2015 r. (Duran Duran feat. John Frusciante z Red Hot Chilli Peppers). (płyta Paper Gods)


 Gdy pierwszy raz usłyszałam "What are the chances" zaniemówiłam, a wszystkie włosy stanęły mi dęba na całym ciele. Nie żebym była jakaś kudłata specjalnie, ale ciało przemówiło za mnie. Takie Duran Duran kocham nad życie. W tym utworze wyciągnęli wszystkie swoje armaty, całą swoją artylerię aranżacyjną. Jest na tłusto i na bogato!!! Aranż niczym stopione złoto okraszone diamentami spływa z głośników i karmi nasze uszy tą piękną melodią i wirtuozerią muzyków. Tutaj wszystko się zgadza. WSZYSTKO. Trochę teraz żałuję, że tak nisko ten utwór, ale przed nami jeszcze Alpy i Himalaje, więc niech już tak zostanie, bo kurczaki popieprzone, co ja mam wywalić z tej pierwszej 15-tki? Patrzę...👀 jprd. Nic się nie da wywalić. Dupa Jasiu. 

Ok, wracając do utworu." Whate are the chances" to piosenka o dojrzałej relacji dwojga osób, których los postawił na przeciwko siebie. Przeznaczenie? Tak, piosenka jest o przeznaczeniu. Jakie były szanse, że to się uda? Nie ma odpowiedzi. A czy to był przypadek? Nie sądzę 😉 

Doprawdy utwór jest wyśmienity, świetnie zaśpiewany, genialnie zaaranżowany i kapitalnie zagrany. Frusciante na tej gitarze to absolutnie wiśniówka, a może nawet śliwowica na torcie. Zaproszenie go jako gościa do tego właśnie utworu (i kilku innych) było strzałem w 10!!!! Oprócz Frusciante wśród gości na skrzypcach zagrał tam Galdfrapp Davide Rossi, a aranże skrzypiec zrobił Josh Blair. 

A powyżej nieoficjalny teledysk zamieszczony na youtube przez kogoś pod nazwą Simonros, a zrealizował go ktoś o pseudonimie Ciro. Dziękujemy, bo zacnie. 

14. NOTHING LESS 2021 r. (Płyta Future Past)


 

O ile sobie przypominam w moim  podsumowaniu płyty "Future Past" ten utwór znalazł się na miejscu trzecim, czyli na podium, ale teraz patrzę, że jednak inny kawałek w tym topie po 2 latach go zdeklasował, ale "o tym potym". Nothing less to ballada o docenieniu kogoś za jego miłość, za obdarowywanie kogoś ni mniej ni więcej, ale zawsze tym samym. To dojrzały tekst o dojrzałym uczuciu. Trochę niepokoi mnie ten drugi wers o romansie na telefonie, ale co ja tam wiem? Nigdy nie słyszałam o żadnym romansie u Le Bonów. No może raz o jakiejś cizi w Berlinie na koncercie, ale czy to był romans? Nie wiem. Nawet nie chcę wiedzieć. 

Producentem utworu był Erol Alkan, znany głównie z remiksów i swojej pasji DJ-a, a DD zaprosili go do studia jako jednego z głównych producentów. Na gitarze zagrał Graham Coxton z zespołu Blur. Brawa!!!!

"Erol zawsze wierzył w tę piosenkę, zawsze uważał, że ma ona esencję wczesnej ballady Duran Duran. Nie mogę się z nim nie zgodzić, a wolniejsze, klimatyczne piosenki, zawsze były ważną częścią naszej muzycznej palety. Kocham tę gitarę, czuję się słuchając jej jak w najlepszym wydaniu "spaghetti westernu". Graham Coxton, co za miły facet, proszę, wróć do nas ponownie!!!"- powiedział o tym utworze i o roli obydwóch panów w projekcie Roger Taylor. 

Teledysk powyżej znowu zrobiony przez kogoś kto lubi lub kocha Duran Duran. Tutaj też pięknie dziękuję, bo fajny. 

13. LEAVE A LIGHT ON- 2010 r. (Płyta All you need is now)


 Utwór "Levae a light On " został oficjalnym singlem zespołu w maju 2011 roku, co zbiegło się z europejską częścią trasy koncertowej o nazwie "All you Need is now"

Nick Rhodes-"Piosenka opiera się na pomyśle, że ktoś powraca po długim czasie; jest romantycznie, ale też mrocznie i tajemniczo. Niesiesz komuś płomień, światło, które wskaże mu drogę, ale równocześnie masz mieszane uczucia. Od początku była w tej piosence melancholia, więc tekst musiał to odzwierciedlać."

Simon- "To utwór o niedoskonałości, o ucieczce od samego siebie. Dajesz natchnienie słabym...Uwalniasz mnie od przegranej sprawy..."

Dla mnie to jedna z najpiękniejszych ballad, jakie napisało Duran Duran w ogóle i nie mogło jej zabraknąć w tym zestawie. Jest nienachalna, ale piękna w przekazie, daje nadzieję na odnalezienie straconej ścieżki, zgubionego domu, zapomnianego uczucia. Durani grają w tym utworze nieomal organicznie. Wszystkiego jest akurat tyle ile potrzeba. Nikt się nie popisuje, nikt nie wybiega przed szereg. Idealna ballada. IDEALNA!!!! 

A teledysk powyżej zrobił 23 letni Polak, Paweł Liro, warszawski student plastyki, który wygrał tym teledyskiem konkurs ogłoszony przez Duran Duran i Genero TV Contest ogłoszony w 2011 roku. Polacy zawojowali wtedy cały konkurs, bo to nie jedyny wygrany. Brawa na stojąco!!!! Brawa. Bo teledysk jest dokładnie taki sam jak piosenka- melancholijny. 

12. TOO LATE MARLENE 1988 r. (Płyta Big Thing")



Ta piosenka jest jak łyk świeżego powietrza pomiędzy dwoma kawałkami, których serdecznie na płycie Big Thing  nie znoszę. Jeszcze" All She wants is", chociaż nudna, monotonna, oparta na rytmie raz dwa, raz dwa, jest do strawienia, tak Drug (it's just a state of mind), jest dla mnie jakimś wybrykiem natury, z tymi strasznymi trąbami na wstępie, które świdrują mi mózgownicę, aż mnie skręca. Niby funk, ale jaki porażający. Nigdy nie polubiłam i nie polubię już na pewno. Ale "Too Late Marlene", proszę bardzo, jak zastrzyk przeciwbólowy przed tym, co za chwilę nastąpi. Piosenka jest śliczna, prościutka, ma gładką, lekko jazzową atmosferę z fantastycznym solo na saxofonie. Dlaczego te cholerskie trąby na tej płycie, zamiast saxu? Nie wie nikt. Okrasili tylko tę jedną piosenkę tym instrumentem i do widzenia. Wielka szkoda. A sam utwór opowiada o nieudanej relacji damsko- męskiej i niejakiej Marlenie, która nie bardzo wie czego chce dziewczyna...No i tyle. Żadnych fajerwerków tekstowych, ale jest subtelnie i wytwornie, chociaż smutno.

11. A MATTER OF FEELING- 1986r. (Płyta Notorious)


No jest to absolutny klejnot na płycie "Notorious", która oprócz takich pięknych kwiatów, ma w sobie także chwasty w postaci np."So Misled" moim zdaniem, najgorszy utwór napisany przez Duranów ever. Te dwa kawałki są jak przeciwstawne bieguny. Tutaj ogrody Eden, a tam bagno z komarami. No cóż, widocznie zabrakło im już pomysłów, chociaż album Notorious jest przez fanów bardzo lubiany, a co ciekawsze ta płyta w Polsce i w Italii przysporzyła Duran Duran rzesze nowych fanów. Jak to zadziałało, nie wiem, ale byłam tym faktem niezmiernie zdziwiona. Dzisiaj "A Metter of Felling" jest już klasykiem gatunku duranowej ballady. Podczas naszego ostatniego zlotu fanów Duran Duran, który odbył się w połowie września w okolicach Płocka, głosowaliśmy właśnie na Top z tej płyty i "A Matter of Feeling" wygrało większością głosów, bez właściwie większego zaskoczenia. Brawo polscy fani!!!

Melodia jaka jest każdy słyszy, fleciki, piękna, tęskna gitara, dobrze ułożony bass. A o czym piosenka? No to kwestia uczucia 💘💔 Na moje ucho, jest to piosenka o osobie, która poszukuje prawdziwej miłości, a dostaje tylko przygody na jedną noc, co powoli staje się nałogiem, nawykiem, do którego można się przyzwyczaić. Staje się normą. Być może następna noc przyniesie przełom, ale zostają póki co tylko łzy, które wprawdzie wyschną, ale tylko do następnego razu. Gorzka jest ta piosenka, ale zdecydowanie bardzo, bardzo wartościowa i piękna. 

10. GIVE IT ALL UP -2021 r. (Płyta Future Past)


Wiecie co, po prostu skopiuję to, co napisałam w poście podsumowującym płytę "Future Past" 

Tym razem zamiast tła zrobionego przez Daisukę Yokota, wybrałam filmik, który ktoś wrzucił pod muzykę "Give It All Up" na Youtube. Zresztą bardzo fajny filmik. 

No i co my tu mamy?- NO W KOŃCU MAMY utwór, który robi tę płytę. Robi dosłownie, bo i klimat i tekst i aranżację. A właściwie zrobiła to szwedzka wokalistka Tove Lo, którą Durani zaprosili do swojego projektu. Gdy pierwszy raz DD wypuścili ten utwór na światło dzienne, a zrobili to na mini koncercie w programie telewizyjnym kilka miesięcy temu, duetu z tą dziewczyną nie było. Nawet Anna Ross, wieloletnia chórzystka duranowa nie dostąpiła zaszczytu zaśpiewania partii Tove. Szkoda, bo wtedy już podobała mi się ta piosenka, a damski wokal po prostu wprowadził ten utwór na właściwe tory. Wyszło zachwycająco. Zostałam oczarowana. Fantastyczny duet i pięknie zaśpiewany, a śpiewać duety to trzeba umieć. Ewidentnie ta kompozycja wybija się na czoło stawki "Future Past" i tak jest także na mojej liście. Wprawdzie tuż poza pudłem, ale i tak wysoko. A o czym jest piosenka? NO, kochani, o miłości przecież, ale myślę, że już zakończonej. I może trochę o poświęceniu? Poza tym niech gęś tego Le Bona kopnie, za te poetyckie porównania, metafory i alegorie. POMOCY!!!!

 Simon: "To moja ulubiona piosenka na albumie. Największym wyzwaniem dla mnie było oddanie tak wielu wspaniałych melodii komuś innemu, który jest świetnym piosenkarzem, a była nią Tove Lo. Byłem zaborczy, ale zrezygnowałem z tego i nabrałem przekonania do pomysłu tak, że napisałem dodatkowy wers, aby zaśpiewać tę melodię z nią. Po zrobieniu tego, rzuciłem sobie wyzwanie i zaakceptowałem ten pomysł, a kiedy tego słucham, po prostu pomyślę, że brzmi niesamowicie”.  

TOVE LO powiedziała na Instagramie:

Było dla mnie ogromnym zaszczytem dołączyć to tej legendy muzycznej z tym niesamowitym albumem i utworem. Możliwość zaśpiewania duetu z Simonem w "Give it all up" była dość surrealistyczna. Jestem też wielką fanką Erola Alkana, więc byłam bardzo podekscytowana, gdy usłyszałam, że to on jest producentem tego utworu. To tego rodzaju emocjonalna piosenka, która napawa desperacją i energią, tak, że chcesz przy niej tańczyć i płakać. To mój ulubiony rodzaj utworów."

 A o czym piosenka? O przemijaniu. No i o miłości oczywiście, o oddaniu się drugiej osobie bez reszty. No bo jak inaczej?

9. STILL BREATHING 2004 r. (Płyta Astronaut)
 

Kolejna piękna ballada z płyty "Astronaut", oparta na prościutkim, lekkim riffie zagranym przez Andyego Taylora. Zrealizowana trochę w stylu lat 60-tych, równie dobrze mogła powstać jako piosenka The Moody Blues czy Emerson Like and Palmer. Nic w niej nie jest przesadzone, płynie równiutko, nonszalancko i powabnie. A o czym jest piosenka? O spaleniu za sobą mostów, o zaczęciu wszystkiego od nowa, o pożegnaniu tego co było złe i gorzkie, a także o samotności... No tak myślę. Absolutnie ponadczasowa ballada. Sami posłuchajcie, a do polskiego tłumaczenia Sikora odsyłam tutaj:
 
8. DO YOU BELIVE IN SHAME 1988 r. (Płyta Big Thing)
 

 W końcu jakiś porządny singiel z płyty Big Thing (ukazał się 10 kwietnia 1989 r) i chociaż niezwykle urodziwy, przemyślany i piękny, nie doczekał się należytego odbioru ze strony słuchaczy, nad czym bardzo ubolewał Simon Le Bon, gdyż była to jego ulubiona piosenka z tego albumu.
Jest to pierwszy z trzech utworów poświęconych przyjacielowi Simona z dzieciństwa, Davidowi Milesowi (patrz "Out of my mind" powyżej), który był uzależniony od heroiny i zmarł, w czasie, gdy DD tworzyli swój album.
W noc, w którą zmarł David, coś kazało zadzwonić Simonowi do przyjaciela, ale tego nie zrobił. Potem pomyślał, że gdyby zadzwonił, mógłby uniemożliwić mu zakup narkotyków i uratować życie przyjaciela. W 2000 roku Simon powiedział:"Nie jestem wielkim zwolennikiem sił nadprzyrodzonych” [ale piosenka] „przybrała formę obietnicy, że w moim sercu zawsze będzie dom dla jakiegokolwiek ducha, jaki z niego wypłynie”.
 Teledysk rozpoczyna sekwencja ze zdjęciem Davida Milesa, które płonie. Cały teledysk rozgrywa się na trzech oddzielnych płaszczyznach dla każdego z członków zespołu, a miejscem spójnym jest Nowy York. Nick Rhodes opłakuje przyjaciela, bierze udział w aukcji, gdzie licytuje śnieżną kulę, którą potem wyrzuca do śmieci z resztą pamiątek. John Taylor szuka wiary i bliskości; uczęszcza do kościoła katolickiego, a potem organizuje przyjęcie urodzinowe małej dziewczynce. Śpiewając, Simon zdaje się obserwować otaczający go świat, ludzi wokół, w tym małą dziewczynkę, która upuszcza kule (te do chodzenia), aby wskoczyć radośnie po schodach, oraz niewidomego mężczyznę, który pewnie wchodzi na jezdnię przed nadjeżdżające samochody. Na tym filmie (oraz podczas innych występów promocyjnych) John Taylor wydaje się okropnie blady i chudy, a fani spekulowali, że zmagał się z długotrwałym uzależnieniem od kokainy. Uroczysta końcowa scena filmu, w której Rhodes, Taylor i Le Bon w milczeniu patrzą na siebie przez pokój wypełniony walącymi się kostkami domina, odzwierciedla wymianę szacunku i akceptację straty, co wydawało się złowieszcze dla zaniepokojonych fanów o zdrowie Taylora. Powalone domino tworzy na środku pokoju znak zapytania, przypominający okładkę singla. Tak, nasz piękny chłopiec, fantastyczny basista, John Taylor mógł być następny na liście. Wspominałam, że byłam na koncercie DD w Budapeszcie w 88 roku i John wyglądał tam, jakby żywcem wyszedł ze współczesnej okładki płyty Danse Macabre (która ukaże się za 3 dni!!!!). Był chory, zniszczony i wychudzony. Polecam z całego serca biograficzną książkę Johna, która ukazała się także w Polsce"Love Sex and Duran Duran". To, że on wyszedł z tego nałogu to cud!!! 
Dodam jeszcze, że kilka scen zostało nagranych w tej samej dzielnicy Manhattanu, gdzie mieszkała Carrie Bradshaw, z Sexu w Wielkim mieście, a reżyserem teledysku był Chena Kaige, wybitny chiński reżyser i scenarzysta filmowy. 
A piosenka jest dokładnie o tym o czym pisałam powyżej- o stracie przyjaciela i wszystkim tym, co się z tym wiąże.
Czy wierzysz w miłość?
Czy wierzysz w życie?
Bo ja wciąż wierzę, że mała cząstka ciebie wewnątrz mnie, nigdy nie umrze.  

7. BEFORE THE RAIN 2010 r. (Płyta All you need is now)
 

Simon-" Desperacko chciałem zrobić coś barokowego. Jednym z moich ulubionych kompozytorów jest Henry Purcell (często porównywany z Mozartem). Siedziałem w ogrodzie i zacząłem pisać piosenkę, a wraz z nią pojawiła się historia o człowieku otoczonym przez duchy przeszłych grzechów i win. Facet zdaje sobie sprawę, że one zawsze będą z nim".
 
John- "Roger wymyślił fantastyczną partię werbla, która kojarzy mi się z Rosją- kiedy słyszę jak na nim gra, widzę obrazy z filmu Pamcernik Patiomkin. Ogólny efekt zapewnia ogromne, emocjonalne uderzenie. Kiedy zaczęliśmy układać album w sekwencję, stało się jasne, że ta piosenka musi być utworem zamykającym płytę."
 
Simon- Siedziałem w ogrodzie za domem. To było dwa lata temu (2009). Yasmin i dzieci gdzieś wyjechały, a była późna wiosna lub wczesne lato (maj/czerwiec), kiedy dzień trwa bardzo długo. Otworzyłem butelkę wina i zacząłem bawić się gitarą i nagrałem naprawdę dobrą melodię. Otworzyłem kolejną butelkę wina i byłem zdany tylko na siebie. I wymyśliłem ten tekst o facecie, który wypił kilka lampek wina i teraz jest w stanie stawić czoło swoim najciemniejszym, najmroczniejszym sekretom i oto co naprawdę myśli o sobie. Piosenka jest o mężczyźnie, który staje w obliczu poczucia winy i to najprawdopodobniej mój najbardziej osobisty moment na albumie."
A Nick Rhodes nazwał utwór najbardziej rozdzierającym i wzruszającym serce na całej płycie. 

Czyli co moi mili, in vino veritas. Tekst jest dla mnie osobiście przerażający, bo niby to piosenka o jakimś facecie, ale chyba łatwiej pisze się na podstawie własnych doświadczeń? A tutaj te opisane doświadczenia są naprawdę mroczne i odziane mgłą tajemnicy, być może zbrodni, z której udało się wywinąć, bo było się sławnym i rozpoznawalnym? Oby to nie była prawda, tylko wymysł autora. 
A sam utwór znowu aranżacyjnie genialny. Pomijam to wycie Le Bona na wietrze, który jest w ogóle niepotrzebny, ale rozumiem, że tak musiało być, żeby z autora wyszły te wszystkie złe emocje?. To samo mięso jeżeli chodzi o Duran Duran. Doskonała melodia, nieoczywista, świetne przejścia, te werble tuż przed egzekucją... No doprawdy majstersztyk. Pamiętam, że gdy pierwszy raz słyszałam ten utwór popłakałam się łzami najprawdziwszymi i to nie miało nic wspólnego z faktem, że akurat kroiłam cebulę na gulasz....😂😂😂

Teledysk znowu z konkursu Genero, nakręcony, zmontowany i wyreżyserowany przez Andrew Pearce'a, 21 letniego wtedy absolwenta Sydney Film School w Australii. Oczywiście ten teledysk wygrał i nie mogło być inaczej. Sama na niego głosowałam. Pearce otrzymał wtedy 5 tysięcy dolarów nagrody oraz możliwość wyświetlania clipu przed koncertami Duran Duran na całym świecie i umieszczenia go w kompilacji na płycie DVD. Utwór nakręcony na rodzinnej farmie Pearce'a w Australii. Teledysk to nastrojowy film z Samanthą i Benem Pearcem w rolach głównych (rodzeństwo reżysera)
Nick nazwał utwór jako "wzniosły i rozdzierający serce", który przedstawia gniew młodej dziewczyny wobec niekontrolowanej wściekłości matki natury. Polecam, bo doprawdy kolory, faktura, pomysł zrobiły swoje na tym teledysku. 
Więc jak jest? Before the rain, czyli wypijmy za błędy, prawda? 🍷🍷


6. WING 2021 r. (Płyta Future Past)
 

Podobnie jak w przypadku innych piosenek z tego albumu, po prostu skopiuję tekst z posta sprzed dwóch lat podsumowującego moje osobiste wrażenia związane z  Future Past. Dodam tylko, że piosenkę nadal darzę olbrzymią miłością i wciąż uważam ją za najlepszy utwór z tamtej płyty i chyba już nigdy to się nie zmieni.

ABSOLUTNIE perła w koronie. Najpiękniejszy, najjaśniejszy punkt na płycie. Wybornie zagrany i zaaranżowany stanowi dla mnie DNA z DNA Duran Duran. Może nie jest tak spektakularny jak Come Undone czy Save a Prayer, ale daleko nie odbiega. Niezwykle esencjonalny i przesycony emocjami. Tekst bardzo intrygujący. Absolutnie przemyślany i dosadny. Simon ewidentnie rozlicza się tutaj ze swoim człowieczeństwem. 

Simon-„Sam utwór polega na przyznaniu się do pewnych domowych prawd. Piosenka o zazdrości nigdy nie jest łatwa do napisania, to takie uczucie, jakbyś przeżuwał sam siebie. Niekoniecznie odnosi się to do doświadczenia, które miałem ostatnio. Wing, to czysty melodramat”, mówi Simon-"polega na niechęci do siebie z ogromnym przypływem optymizmu, coś w rodzaju „może uda mi się z tego wyjść”. Myślę, że wers „Aby lepszy człowiek był w mojej głowie”, to najbardziej melodramatyczna linijka, jaką kiedykolwiek napisałem… i to ja!” 

Simon: "Piosenka powstała, gdy Coxton i Ronson grali na gitarach pojedynkując się i już miała klimat południowo- zachodnich stref."(rozumiem, że słonecznych i ciepłych)

Roger:" To było niesamowite uczucie, gdy Mark Ronson zagrał ten gitarowy riff. Staraliśmy się wspólnie podążać w tym kierunku, ale rola Marka zdecydowanie nadała jej rytm. Pracę z Markiem, nazwałbym pracą z geniuszem, ale nie miałem pojęcia, że aż tak bardzo. Słyszę w tej piosence trochę z Bonda... Stare nawyki trudno jest wykorzenić"

Simon: Otrzymałem komentarz, że ta piosenka jest w klimacie Patti Smith. Patti zawsze jest inspirująca ale o wiele większą inspiracją dla piosenki WING był fragment książki Kevina Barry’ego pt. "The City of Bohane". Książka jest niezwykle poetycka i naprawdę wywarła na mnie wrażenie. Bohater książki wpada w uwewnętrznioną wściekłość z powodu zazdrości i to właśnie zapoczątkowało styl tego utworu” 

Aha, tak pięknie na gitarze zagrał tam Mark Ronson, producent i przyjaciel Duran Duran. 


5. ORDINARY WORLD 1993 r.(Płyta Wedding Album)


No i mamy w końcu wielki, olbrzymi hicior Duran Duran, który tak naprawdę uratował zespołowi dupsko i sprawił, że stali się ikoną stylu i trwają do dziś. Po cienkiej płycie Liberty i dwóch niezbyt dobrze przyjętych singlach (chociaż uważam, że to świetne piosenki zarówno Serious jak i Violence of summer), ten utwór okazał się petardą i strzałem w dychę. Jesienią 1992 roku, gdy Capitol wypuścił „Ordinary World” do stacji radiowej na Florydzie, wydawało się, że magia Duran Duran może znów zadziałać. Singiel okazał się tak popularny, że Capitol musiał przesunąć datę premiery w USA, ostatecznie wydając go w grudniu. W Wielkiej Brytanii pozostała pierwotna styczniowa data premiery. Piosence można również przypisać przedstawienie Duran Duran nowemu pokoleniu fanów. I stało się tak, że Ordinary World zawędrował na pierwsze miejsce Bilbboardu Pop Songs. Brawa. 

Piosenka ma piękne i proste przesłanie. To próba pogodzenia się ze śmiercią najlepszego przyjaciela (patrz Do you belive in shame i Out of my mind") i zaakceptowanie tego faktu. 

Simon- "Ujęcie tego wszystkiego w słowa tej piosenki całkowicie mnie uwolniło. To naprawdę zadziałało na mnie emocjonalnie i terapeutycznie. Każdy kto słyszał ten utwór, może zastosować go do czegoś w swoim życiu, ale z innego powodu"

Oczywiście jak większość fanów, a nawet nie fanów, uwielbiam ten utwór w każdej postaci (no może poza duetem z Luciano Pavarottim, bo to po prostu było komiczne), bo piosenka jest przepiękna. Gitara Warrena prowadzi nuty w sposób doskonały, harmonijny i niepowtarzalny. Wokal Le Bona brzmi jakby był olbrzymim trójmasztowcem na wielkim oceanie i właśnie dostał podmuchy wiatru w kierunku jednym i słusznym, czyli znowu ku sławie i popularności. Absolutnie genialny, ponadczasowy kawałek. NIGDY, nigdy się nie zestarzeje i nie znudzi. To klasyk! 

4. COME UNDONE 1993r. (płyta Wedding Album)


No niby powinno być na pierwszym miejscu, wszystko na to wskazuje, bo wszystko w tej piosence jest idealne, ale ... no właśnie ale. Ponieważ jestem bardzo starą fanką zespołu i znam ich twórczość od roku 1982, trudno jest mi się odciąć od tego, co towarzyszy mi całe życie i przede wszystkim od najstarszych, pięknych ballad Duran Duran z początku lat 80-tych. Pudło jest konsekwencją wielu, wielu lat słuchania muzyki Duran Duran, oraz jednym wyjątkiem. 

Jeżeli chodzi o Come Undone, to tylko trzeba śpiewać nad tym utworem peamy, bo nie ma słabego punktu nawet przez chwilę. Melodia, aranżacja, tekst, teledysk- to absolutny, skończony obraz utworu idealnego. Niespodzianką jest to, że chociaż w teledysku na basie gra John Taylor, to w rzeczywistości nie brał on udziału w nagraniu tej piosenki. Siedział na chacie w Los Angeles i zastanawiał się kiedy pieprznąć wypowiedzeniem i zwinąć się z zespołu Duran Duran. Niepojęte. Na basie zagrał John Jones, basista zespołu Led Zeppelin. 

John Taylor -„Może żałowałem, że nie zagrałem w Come Undone” – powiedział BBC. „Wróciłem do Los Angeles. Odłożyłem album "na półkę" i powiedziałem: „Nie wrócę na jeszcze jedną piosenkę”. Może gdybym tam był, byłaby to inna piosenka, może nie byłaby to tak wspaniała piosenka. Ale nie należę do osób, które żałują.”

Simon napisał ten utwór na urodziny swojej żony Yasmin le Bon i jest to tekst przepiękny o... miłości!!!!Bo takie teksty Simon pisze najlepiej 💕💝💞

Moim zdaniem inspiracją dla tej piosenki jest utwór Gordona Lightfoota "If you Could read my mind", też niezwykły i zawsze słucham z wielką przyjemnością, chociaż na wikipedii ktoś napisał bez sensu i słuchu chyba, że to była inspiracja dla "Save a Prayer" No chyba jego stara... 

Ps. Ostatnio usłyszałam tę wersję Gordona w serialu "Midnight Mass "na Netflixie, fajnym, ale przegadanym i rozciągniętym w nieskończoność. Tego było dla mnie za dużo, ale sam utwór w tym filmie to była dla mnie spora niespodzianka. 

3. SAVE A PRAYER 1982 r. (Płyta Rio)


No to jesteśmy na pudle, na dodatek w pełnym składzie i w najlepszej kondycji ever. Save a Prayer, sztandarowa ballada Duran Duran, w której jest wszystko w co w tej kapeli kocham najbardziej. To od tej piosenki zaczęła się moja przygoda z tym zespołem i gdy usłyszałam ją po raz pierwszy klamka zapadła na wieki... no dobra, na 41 lat póki co 🙌

Tekst do piosenki Simon napisał gdy zespół był w trasie koncertowej. Jest to opowieść o przypadkowym spotkaniu dwojga ludzi, które zmienia się w przygodę na jedną noc. Według Le Bona  tekst jest sprzeczny z popularnym wówczas ruchem New Romantic, ponieważ jest „realistyczny, a nie romantyczny” i „o zobaczeniu rzeczy takimi, jakimi są naprawdę.” Podsumowuje „Save a Prayer” następująco: „To z pewnością piosenka o wolności, ale w pewnym sensie piosenka, w której nikt nie jest niczyim właścicielem”. 

Teledysk został nakręcony przez reżysera Russella Mulcahy'ego wśród dżungli, plaż i świątyń Sri Lanki w kwietniu 1982 roku. Sceny kręcono na szczycie skalnej fortecy Sigiriya, wśród ruin buddyjskiej świątyni w Polonnaruwa oraz na południowym wybrzeżu wyspy. Sesja była dla zespołu trudnym, ale niezapomnianym przeżyciem. Simon Le Bon, Roger i John Taylor udali się na miejsce, podczas gdy Andy Taylor i Nick Rhodes byli w Londynie, kończąc miksy do albumu Rio i stron B. Gdy już skończyli, nie przebrali się przed odlotem, na co Nick Rhodes nie miał czasu, a miał na sobie tę samą skórzaną kurtkę i spodnie, które nosił podczas londyńskiego chłodu. Kiedy dotarli do Kolombo, na zewnątrz było 60 stopni Celsjusza i Nick czuł się "niekomfortowo" w swoim ubraniu. Andy Taylor zapewnił go, że wkrótce będą w hotelu i będą mogli odpocząć. Kierowca, który spotkał się z nimi w ciężarówce z platformą, poinformował ich, że do Kandy w centrum kraju, gdzie zakwaterowano zespół, potrzeba kilku godzin jazdy.... w skórzanych gaciach bez klimatyzacji. Po drodze zderzyli się z biedą, która panowała na wyspie. Byli zszokowani.

Kręcąc sceny do teledysku, zwłaszcza te związane ze słoniami w rzece, chłopaki mieli kilka przygód- słoń Rogera poszarżował z nim na grzbiecie w stronę nawołującej go miłośnie słonicy, a lekko wcięty Andy Taylor spadł z drzewa do wody, której się przez przypadek napił i zachorował na czerwonkę, kończąc w szpitalu. Sytuacja na Sri Lance była wtedy niezbyt sprzyjająca, a w powietrzu wisiała wojna domowa. Ale teraz, po latach, gdy patrzy się na te przepiękne ujęcia, na ocean, Lwią skałę i świątynie Buddyjskie naprawdę warto było wtedy ryzykować. Kiedyś tam polecę. Może już niedługo. Bardzo bym chciała zobaczyć te wszystkie miejsca. Więc Save a prayer. Absolutnie hymn zespołu Duran Duran. 

2. THE CHAUFFEUR 1978 r. (Płyta Rio)

 



 Widzę, że youtube jest konsekwentny i nie chcę udostępnić tego teledysku bez ograniczeń, dlatego jeśli ktoś chce go zobaczyć, odsyłam do linka tutaj https://youtu.be/1B__8N5d_LA?feature=shared, a zamieszczam wersję live z koncertu As the lights go down.

Chociaż piosenka, wtedy w formie poezji, została napisana przez Simona Le Bon w roku 1977, podczas jego wakacyjnego  pobytu w Izraelu w jednym z kibuców, światło dzienne i odpowiednią oprawę otrzymała dopiero na płycie "Rio" wydanej w roku 1982. 

Piosenka jako jedna z dwóch z tej płyty, która nie była singlem, doczekała się własnego teledysku i nie występuje w niej ani jeden Duran. Ten szofer to żaden John, chociaż lekko podobny. Jest to nastrojowy, czarno biały film, inspirowany częściowo filmem "Nocny portier" i fotografiami Helmuta Newtona. Dwie kobiety ubierają się starannie w seksowną i wyzywającą bieliznę i jadą ulicami Londynu w stronę spotkania na opuszczonym wielopoziomowym parkingu. Instrumentalnej  końcówce utworu towarzyszy topless Perri Lister (wtedy dziewczyna Billy Idola) wykonującej zmysłowy taniec – wyraźnie będący hołdem dla topless „Dance of the Seven Veils” Charlotte Rampling w jednej ze scen z filmu The Night Porter. Zadałam sobie ten trud i odnalazłam scenę z tańcem Charlotte Rampling, wstrząsającą i absolutnie bestialską w przesłaniu. Chociaż z filmu jako całości wynika zależność intymna pomiędzy faszystowskim zwyrodnialcem, a nastoletnią więźniarką z obozu koncentracyjnego, kt5óra ma swoje konsekwencje także po latach. Syndrom Sztokholmski na długo zanim ukuto ten termin? Zdecydowanie tak. Widziałam go tylko raz i lata temu. Teraz ta scena po prostu mną wstrząsnęła. Dla zainteresowanych inspiracją dla tańca z The Chauffeur, zapraszam tutaj:

https://youtu.be/vaR7ab7trzs?feature=shared

 a do fotografii Helmuta Newtona odsyłam tutaj. Fajne.

https://www.getty.edu/art/collection/person/105N8J 

Przypomnę tylko sobie dlaczego The Chaufeur tak wysoko, a napisałam to 5 lat temu w poście o zapomnianych utworach z lat 80-tych na tym blogu.

"Dlaczego The Chauffeur? Przecież mają wiele innych fantastycznych piosenek (jak widać i słychać powyżej)
 Myślę, że tego  utworu w ogóle nie przejechał rydwan czasu. Ani odrobinę. Na zremasterowanej płycie brzmi jakby został nagrany przedwczoraj. Jest ponadczasowy, uniwersalny i piękny, a poza tym, gdy pierwszy raz usłyszałam "Szofera" na koncercie, stanęły mi absolutnie wszystkie włosy na całym ciele. Po prostu ciary i ciareczki!!! To była prawdziwa magia. Nie na "Save a Prayer", nie na "Come Undone", nie na " Ordinary World", ale przy tym utworze zadziało się. Super. Na tych torfowiskach jadę obok jedynego takiego na świecie szofera... Chwilo trwaj. " 

1. THE MAN WHO  STOLE A LEOPARD 2010 r. (płyta All you need is now)




 No i ktoś się spodziewał? Nie? Już dawno stwierdziłam, że "The man who stole a Leopard" to absolutne muzyczne dzieło sztuki i jeśli kiedykolwiek popełnię top balladowy z utworami Duran Duran, to właśnie ten utwór będzie na miejscu 1. Tak, muzyka Pop też może mieć takie utwory i ma ich wiele. Zacznę od pomysłu, dla którego inspiracją był kolejny film -"Kolekcjoner" z 1965 roku z Terrencem Stampem w roli głównej. Obraz opowiada o kolekcjonerze motyli, który pewnego dnia postanowił zmienić zainteresowania i zaczął zbierać żywe kobiety. Młody urzędnik Frederyk Clegg porywa śliczną studentkę malarstwa, jako nowy, niezwykle interesujący i nietuzinkowy okaz. Zamyka ją w piwnicy, pragnąc, by kobieta zakochała się w nim, by dostrzegła w porywaczu wrażliwego i inteligentnego faceta, nie widząc w swoim postępowaniu niczego złego, ani tego, że odebranie jej wolności jest obsesyjnie chore i przemocowe. Dziewczyna wszelkimi sposobami chce się od niego uwolnić...A jak to się wszystko skończyło, musicie zobaczyć sami. Teledysk powyżej to fragmenty tego filmu i sporo zdradza. 

Muzyka w tym utworze i jej zwroty akcji to absolutny fenomen. Autorami są John Taylor i Nick Rhodes i naprawdę podczas pisania tej piosenki połączyły się jakieś niezwykłe atomy, które stworzyły kompozycję wielopoziomową, doskonałą pod każdym względem. Pięknie się buduje, narasta w formie dialogu pomiędzy oprawcą, a ofiarą i kończy zupełnie niespodziewanie fragmentem odczytanym przez prawdziwą i słynną dziennikarkę Ninę Hossain o aresztowaniu człowieka, który ukradł dzikiego leoparda i trzymał go w domu w klatce. Na końcu przytoczę cały tekst.

Duetem dla Simona została Kelis, amerykańska piosenkarka i autorka tekstów, która swoje partie nagrała w swoim domu w Los Angeles. Jest to jeden z najlepszych duetów Simona, bo jak już kiedyś wspomniałam, duety trzeba umieć śpiewać, a Le Bon to potrafi, ustępując pola, wtedy kiedy trzeba. (nadal pomijam Pavarottiego 😄😃😁😀)

Aranżacyjnie to znowu mięso!!!! Napisałabym, że dziczyzna, bo chyba tak by wypadało. Rhodes chyba został natchniony geniuszem z tymi klawiszami, bo jest tam cały wszechświat, te smyczki i pulsujący bas, niczym bicie serca dzikiego kota, aż do punktu kulminującego, kiedy wchodzi cała kapela ze świetną perkusją. No ja żesz pierdzielę!!!! Takie rzeczy nie zdarzają się co dzień. Gdy pierwszy raz usłyszałam ten utwór zbierałam koparę z podłogi i szukałam siekaczy, bo odpadły z lekkim plaśnięciem na dywan. Oczadziałam. Wiedziałam, że Duran Duran są zdolni do napisania takiego epickiego kawałka, ale że aż tak, to chyba nie. Chociaż?

No, ale co zrobił mój ukochany zespół z tym utworem? NIC!!! No, prawie nic. Zagrał go na płycie DVD "Diamond in the minds" i na porąbanym koncercie wyreżyserowanym dla DD przez Lyncha. MA SA KRA!!!! Poza tym nic. Jak bym ich kopnęła w kostkę, to może w końcu by zmądrzeli, bo w większości przypadków na pierwszego singla zawsze wybierają jakieś kwadratowe i beznadziejne utwory, tylko do jasnej gwieździstej, doprawdy nie wiem, co jest tego powodem. Jak można było taki utwór jak leopard po prostu sobie odpuścić???JAK???? Nigdy tego nie zrozumiem, ale w sumie, jak widać dla tego topu, nie ma to najmniejszego znaczenia, bo Złodziejaszek dzikich kotów u mnie na miejscu pierwszym ze złotym medalem, pucharem świata i fanfarami. Ta dam!!!!🎇🎇🎇🎆🏆🐆

Aha, tekst jest właśnie o zwierzynie w sidłach, uprowadzonej i obserwowanej, chociaż tak naprawdę kto tu na kogo poluje? 

I jeszcze notatka dziennikarska napisana przez Nicka Rhodesa, a przeczytana przez panią Hussain

"Pewien mężczyzna został dziś zatrzymany na wybrzeżu New Jersey i aresztowany pod zarzutem przetrzymywania dzikiego zwierzęcia. Jeszcze przed jej transportem zdaniem ekspertów do Zoo , którzy przeprowadzili dokładne badania, domorosły drapieżnik był nadzwyczaj oswojony. Znaczny tłum zgromadzony na zewnątrz przyglądał się pięknemu stworzeniu, gdy tylko dźwig stopniowo opuszczał ogromną klatkę na ulicę. Stąd lampart po przetransportowaniu na ciężarówkę udał się w podróż. Jak powiedział pewien zamyślony obserwator aż trudno pojąć jak jakiś człowiek mógł mieszkać w tak zażyłych stosunkach z tak niebezpiecznym zwierzęciem. Policja twierdzi, że pojmany po prostu ogłupiał na punkcie stworzenia i rzadko się z nim rozstawał. Podejrzewa się, iż upolował ją w jej naturalnym środowisku oraz doskonale podrobione dokumenty umożliwiły mu nielegalnie przywieźć zwierzę do USA. Incydent ten już wzbudził wiele kontrowersji i obecnie prawdopodobnie doprowadzi do większego dochodzenia na skalę międzynarodową w sprawie mężczyzny, który ukradł lamparta."




 I tak moi kochani kończy się Top 30 moim zdaniem najpiękniejszych i najbardziej wartościowych ballad zespołu Duran Duran. Starałam się skończyć go jeszcze  przed ukazaniem się nowej płyty "Danse Macabre" 27 października, w urodziny Simona Le Bon, ale także w 8 urodziny tego bloga. No nie udało się, nad czym ubolewam, ale tylko troszkę. Wywaliłam wiele pięknych ballad z tego Topu, w tym Secret October, który w nowej odsłonie, na nowym albumie z pewnością byłby w tym zestawieniu wysoko, ale postanowiłam nie brać go pod uwagę. Może za kilka lat znowu zasiądę do takiego topu i wtedy zmienię kolejność? Kto mnie tam wie. A póki co żegnam się i mam nadzieję, że top chociaż trochę się podobał. Osobiście zanurzyłam się na nowo w teksty, historie i ciekawostki związane z tymi utworami, co sprawiło mi olbrzymią frajdę, a co za tym poszło, lekkość pisania.(chyba?)

Słucham właśnie audycji "Wierność w Stereo" Piotrka Stelmacha. Co czwartek w radiu 357 o godzinie 19-ej. Polecam serdecznie. Dzisiaj puścił w niej "Wing". To miłe. Redaktora pozdrawiam wyjątkowo ciepło. Za to, że mu się chce i za wszystkie dobre rzeczy powiedziane lub napisane o zespole Duran Duran. A mój dziadband jeszcze nie powiedział ostatniego słowa. O nowej płycie niebawem, bo zaskoczyła bardzo pozytywnie. Ale to już zupełnie inna historia. 












 

 

 



 










 

Potrzebujemy ciebie czas pokaże że nie szukamy na siłę wymówek emocje trzeba trzymać na wodzy zbyt wiele się stało wiemy, co się z wami dzieje a czy WY macie to samo wrażenie? nieźle wyglądacie w tych swoich pantofelkach [odwołanie do mody pierwszej połowy '80] takie zdjęcie wisi w moim pokoju absolutnie się od tego nie odżegnuję lecz nie chcę się z tym oswajać [w sensie że czas na zmiany] moglibyśmy was przekonać [do naszego nowego wizerunku] jeśli nas zaakceptujecie i przyjmiecie myślę, że zrozumiecie, że to wszystko dla was słowa, jak piasek, są ulotne ale MY trwamy przy jednym... Potrzebujemy ciebie (by sikor)

Tekst pochodzi z https://www.tekstowo.pl/piosenka,duran_duran,we_need_you.html




 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz