środa, 3 sierpnia 2016

Castle Party


Mieszkam niedaleko miasteczka Bolków, a w Bolkowie znajdują się aż 2 zamki: zamek Świny i zamek Bolków. Na tym drugim od prawie 20 lat odbywa się fantastyczny festiwal muzyki  gotyckiej o nazwie Castle Party. Przez kilka dni, fani muzyki na mroczną nutę z całej Europy, zjeżdżąją się do tego dolnośląskiego miasteczka, by na zamkowych błoniach celebrować gotyckie brzmienia.
Jednak to co w tym festiwalu jest najfajniejsze to ubiory, wygląd  uczestników tej imprezy. Jeżdżę tam od kilku lat (w niedzielę okazało się, że od 6!!!!) i za każdym razem napatrzyć się na nich nie mogę.

Fantazyjne cudaki, które na te kilka dni najprawdopodobniej przygotowują się cały rok. Kogo tam nie ma? I piękne bladolice księżniczki, wapirelle ze swoimi narzeczonymi (nierzadko ze specjalnie wypiłowanymi zębami), kolorowe panny z przyczepionymi dredami najczęściej we wściekłych kolorach, zakonnice w miniówach i zakapturzeni mnisi, gotyckie mamy z gotyckimi dziećmi, kobiety w ciąży, oczywiście w specjalnie na te dni skrojonych sukieneczkach ciążowych, damy dworu i kawalerowie ze szpadami, a w tym roku nawet byli chłopcy z Gohostubers:) NAJPRAWDZIWSZA MASKARADA, festiwal kreatywności, szalonych pomysłów i zdecydowanie niesamowitych toalet. A trzeba wam jeszcze wiedzieć, że na ten festiwal nie przyjeżdżają tylko młodzi ludzie, ale ludzie w różnym wieku. Starsi państwo także się zdarzają i na dodatek mają najczęściej najbardziej wypasione stroje.

W drodze na zamek. Brakuje tylko czerwonego dywanu.

Pozują chętnie, a nawet bardzo chętnie :)
Mieszkańcy Bolkowa specjalnie nie zwracają uwagi na całe zamieszanie.
Te kolorowe panny, to zdecydowanie inna rasa niż księżniczki.


Miasteczko Bolków, gdzie tak naprawdę przez cały rok nic specjalnego się nie dzieje, przez te kilka dni zamienia się małą Wenecję z postaciami wyjętymi z przeróżnych bajek. Często z bajek Stanisława Lema, bo wielu uczestników wygląda tak, jakby przylecieli tutaj z innych planet.
Mieszka tam tylko 5 tysięcy ludzi, a Gothów przyjeżdża drugie tyle. Z tego co wiem, wiele rodzin na ten czas wyprowadza się z Bolkowa, a swoje mieszkania po prostu wynajmują i wszyscy są zadowoleni - jedni zarabiają, a drudzy żyją w normalnych warunkach.
W tym roku pierwszy raz zobaczyłam przed kościołem tłumek, bo tłumem tego nazwać nie mogę, Moherowych beretów. Modliły się pod krzyżem, tylko nie wiem o co, bo w miasteczku jak co roku było spokojnie i festiwal odbywał się bez zakłóceń. Wiem, że proboszcz z kościoła jest przyjazny festiwalowi. Podobno ogląda koncerty co roku...w krótkich spodenkach :)


Księżniczka w błękicie. Rzadkość - one raczej ubierają się w czerń i czerwień.. no ewentualnie purpurę.






Biały łabędź i podróba Dartha Vadera- chciałam tylko dodać, że wtedy było prawie 38 stopni ciepła :)
i niektórzy Gothci chodzili tylko w gatkach :)
a niektórzy na bogato :)
Przyznam szczerze, że przyjeżdżają tam fajne kapele. W tym roku po raz kolejny był Clan Of Xymox, który bardzo lubię, ale przyjechał też niezwykle popularny w pewnych kręgach Fields of the Nephilim i De Vision. Zresztą kto występował można sobie zobaczyć pod tym linkiem http://castleparty.com/lineup_and_program,lineup_i_program.html
Było tego sporo. Chcieliśmy się nawet wbić na tych Xymoxów, bo to był ostatni koncert w piątek, ale okazało się, że musimy zapłacić jak za cały dzień, czyli 160 pln, więc odpuściliśmy. Siedliśmy sobie na jednym ze wzgórz z widokiem na pięknie oświetlony zamek (fotka tytułowa powstała właśnie w tamtym momencie) i chwilę posłuchaliśmy z daleka. Grają dobrze...Może następnym razem? Oprócz zamku w byłym kościele ewangelickim odbywają się imprezy techno. Tam się dzieje w oparach dymu i przy szalonym, pulsującym świetle. Goci dają czadu wpadając w trans.
Na dole bardzo fajny filmik sprzed paru lat właśnie z Castle Party, a w tle muza Xymoxów. Polecam



Oczywiście występują też polskie kapele- najpopularniejsi chyba Closterkeller z jej królewską wysokością Anją Orthodox :) Pamiętam, że pierwsze sukcesy Closterkeller odnosił na festiwalu w Jarocinie, gdzie powstały specjalnie dla fanów tej mroczniejszej muzy  "Ciemne noce" i to podobno była inspiracja do powstania całego festiwalu.

Jak już wcześniej pisałam- gotyckie mamy z gotyckimi dziećmi :)

Jak to wymyślił jeden z moich kolegów -gotyckie dziwy :)









Oczywiście miasteczko tak naprawdę żyje nocą. Skoro przyjechały wampiry nie może być inaczej. Można sobie kupić coś do jedzenia i do picia praktycznie o każdej porze dnia. Jest jedno takie miejsce przy drodze na zamek, gdzie za oknami babiny lepią na akord pierogi i sprzedają je z okna. W tym roku musiały sobie nawet zrobić przerwę na lepienie, bo zeszły. Pierogi, nie babiny :) Oczywiście można zjeść specjał Bolkowa- szatański bigos, chociaż trudno powiedzieć dlaczego on jest szatański? Z racicami diabła samego??? A w sklepie alkoholowym o nazwie "Cho no tu" i nie jest to nazwa chińska, oczywiście zaopatrzyć się w przeróżne trunki.




Któregoś roku zauważyliśmy też taki obrazek - mieszkaniec Bolkowa najprawdopodobniej podprowadził starej kieckę, biżu (mało gotycką) i torebeczkę usiłując upodobnić się do któregoś z nawiedzonych uczestników tego specyficznego Sylwestra w środku lata. Pamiętam, że rozbawił nas do łez.

Moi drodzy zdecydowanie polecam wam festiwal Castle Party w Bolkowie, bo jest niezwykły, specyficzny i bardzo interesujący. Nawet jeśli nie lubicie takiej nawiedzonej muzy, to ludzie którzy tam przyjeżdżają, jak już wspomniałam na samym początku tego posta z całej Europy, są kapitalni. My jeździmy co roku, najczęściej w soboty i spędzamy tam chwilę obserwując ten kolorowy, niezwykły tłum. Muzycznie raczej nie moja bajka, chociaż tak jak wspominałam jest w czym poprzebierać i znajdzie się na pewno coś, co was zainteresuje. Bolków- malutkie miasteczko słynne nie tylko z tego, że stoi tam jako jedyny w Polsce zamek, który ma wieżę w kształcie łzy, ale właśnie dlatego, że ma ten niezwykły, przebierankowy festiwal.
W tym roku byliśmy w piątek wieczorem, ponieważ do Bolkowa przyjechał mój przyjaciel ze Słowacji, fan Duran Duran (i nie tylko) DuranMajo:), a przyjechał do nas ze swoją niezwykle sympatyczną żoną. Oczywiście odwiedzili Książ, Jawor z Kościołem Pokoju, Bolków i Gdańsk... Ale przede wszystkim MALBORK!!! Bo Duranmajo jest fanem Pana Samochodzika i Templariuszy :) A Malbork to jest dopiero zamczysko!!! Chociaż nie widzę tam Gothów.. Raczej oczywiście mnichów lub krzyżackich rycerzy.

Majo z organizacyjnej koszulce z napisem Fields of the Nephilim :)

Moi drodzy czytelnicy, dzięki wielkie, że zaglądądacie. Ostatni post o sporcie ma olbrzymią oglądalność (tylko nie wiem, czy naprawdę jest czytany?!) Naprawdę wielkie dzięki. Póki co lecę do Włoch na kilka dni... Po powrocie napiszę o Dolnym Śląsku, bo była kolejna eksploracja.. no i o Bari :) Buziaki i do poczytania :-x



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz