czwartek, 27 lipca 2017

100 postów i 100 tysięcy wyświetleń

No i zleciało!!! Kilka dni temu strzeliło 100 tysięcy wyświetleń, a poprzedni post okazał się tym setnym, ale jakoś nie miałam ani siły, ani czasu żeby to pozytywnie skomentować. Super, fajnie, dzięki :) TO naprawdę bardzo, bardzo miłe, gdy wchodzi się na statystykę, a tam taki obrazek :)




Nie będę podsumowywać. Nie chce mi się po prostu. Zalatany tydzień za mną i taki kolejny przede mną, ale piątki mam zawsze wolne, więc w weekend odsapnę.
2 tygodnie temu byliśmy znowu na koncercie Korteza. Nawet nie wiedziałam, że w miejscowości Borowice, tam gdzie diabeł mówi dobranoc, na końcu świata, kilka kilometrów od Karpacza, odbywa się co roku festiwal "Gitarą i piórem" http://www.gitaraipiorem.pl/. Kumpel Adaś wyczaił ten festiwal już w ubiegłym roku, gdy pojechał tam na Skubasa (też bardzo lubię), a w tym roku Robert Kasprzycki i Kortez. Tego Kasprzyckiego w ogóle nie kojarzyłam, dopóki nie zaśpiewał " Niebo do wynajęcia" i "Mam wszystko, jestem niczym"... Rozjaśniło mi się szybko w główce.



W ogóle facet bardzo sympatyczny- świetny kontakt z publiką, fajna kapela, covery Stinga, a nawet "O mój Rozmarynie" :) Atmosfera na festiwalu iście piknikowa!!! Dosłownie- leżaczki, kocyki, karimaty i bardzo dobre jedzenie przygotowywane na miejscu przez babiny :) Pierogi genialne!
No ale my czekaliśmy na Korteza. Ponieważ było bardzo zimno (lodówa, para leciała mi z ust) Kortez wyszedł zakitrany w kurtkę i kaptur jak mnich jakiś. Siedzieliśmy sobie na trawce popijając herbatkę i zajadając pyszne ciasto, a Kortez śpiewał z Imbirem :).




Zresztą dał świetny koncert. Śpiewa naprawdę doskonale i tym razem dodatkowo miał w kapeli bębniarza i to niezłego!!! Szacun na dzielni. Bardzo, bardzo nam się podobało. Na bis (drugi) tylko z pianinkiem "Dla Mamy". Dookoła las, cisza na tej polanie, a on śpiewał te proste dźwięki i proste słowa. Wzruszyłam się.
Następnego dnia miała być jeszcze Renata Przemyk, ale my następnego dnia mieliśmy już inne plany. Adaś miał jechać sam, ale czy dojechał? Dowiem się w sobotę.



A co robiliśmy następnego dnia? Ano byliśmy po raz kolejny na Castle Party w Bolkowie. Tak, czas zasuwa tak szybko, że nie ogarniam. Zresztą znalazłam w necie ostatnio fajny mem najlepiej to obrazujący- zamieszczam.


W Bolkowie jakoś mało w tym roku było wampirów i innych cudaków. Albo ja tylko odniosłam takie wrażenie? W każdym razie, w tym roku trendem były rogi. I u pań i u panów. Rogi skręcane najczęściej :)
Zamieszczam kilka fotek, bo warto sobie na nich popatrzeć.

przedstawicielka rogowacizny :)

Pan z rogami i torebką w kształcie trumienki.

sukienka z pudełek po papierosach. Niestety nie dla siedzących.

rogi na klacie

bez rogów, za to w kapelusikach

rogi na skrzydłach

najlepiej wystylizowana panna z rogami. Z jakimś pacanem z przypadku.

Pamiętacie Nieśmiertelnego? Ten kolo wyglądał dokładnie jak Kurgan z tego filmu, tylko miał nadal łeb na szyi.
Super, bardzo lubię tam jeździć i podziwiać stroje, pomysłowość i kreatywność uczestników. Spotkaliśmy tam z Mariem naszego znajomego DJ Jamesa- wielkiego fana DM, ale także Duran Duran, Ultravox i w ogóle muzy z lat 80-tych. James dwukrotnie był dj-em na afterparty po koncertach naszych Duranów. Sympatyczny, fajny facet. Miło było go spotkać po 5 latach. Przyjechał przede wszystkim obejrzeć zespół Mesh ( do tej pory nie znałam). Miał nawet zaproszenie na backstage. Poszukałam sobie na youtube co jest zacz i fajnie grają. Wprawdzie mało gotycko, ale co tam. Noga chodzi.




z DJ Jamesem :)
I to był fajny weekend, ale zaraz potem nastał ten tydzień o którym pisałam w poprzednim poście pt "Dość".
To co widziałam na ulicach było dla mnie prawdziwą traumą. Bałam się, że Duda te wszystkie ustawy podpisze. Bałam się naprawdę i byłam przerażona tym, jaka przyszłość czeka moje córki w Polsce.
W poniedziałek rano włączyłam jeszcze TV i patrzę na Budynia co powie. I nie mogłam uwierzyć!!! Facet wstał z kolana! Na razie jednego, ale lepsze to niż wcale. ZAWETOWAŁ 2 haniebne ustawy o KRS i Sądzie Najwyższym, ale podpisał o Sądach Powszechnych (DLACZEGO????) Popłakałam się. Po prostu coś puściło. Duda jeszcze opowiadał o opozycji i innych takich, ale to już miałam w nosie. Ciekawe jak to jest z Adriana stać się znowu Andrzejem i na dodatek zdradziecką mordą??? Kaczor podobno mocno się podenerwował he, he... I żeby nie było- Duda nie był, nie jest i nigdy nie będzie moim prezydentem. Za dużo złego już narobił, a ja mam bardzo dobrą pamięć, ale to, że się postawił PISowi zszokowało mnie! Trzymam kciuki za jego dobre i mądre decyzje, oby tylko takich dokonywał, bo właściwie mleko już się rozlało- Słońce Żoliborza mu tego nigdy nie wybaczy. Duda musi pokazać, że stać go na bycie głową państwa. Zresztą podobał mi się wczoraj jego minister  niejaki Łapiński. Pięknie odparował Ziobrze i bardzo dobrze. Z gadem trzeba po gadziemu.

Dobra kochani, spadam. Fajnie, że czytacie i dzięki za te ponad 100 tysięcy wyświetleń. Wprawdzie to czytelnictwo spadło, ale utrzymuje się na stałym poziomie. Nikt nie powiedział, że zawsze będzie ponad tysiąc wyświetleń jednego posta i od początku się z tym liczyłam. Pozdrawiam zza mojego monitorka-ciasteczka, cukiereczki i buziaczki :)


3 komentarze:

  1. gratulacje i pozdrawiam z Mazur ... może kiedyś tu zajrzycie ... :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wojtku, zapraszam autorkę tego bloga od 10 lat do nas na Mazury, i Warmię też, ale chyba muszę "siłom i perswazjom" zaciągnąć ;)
    Gratuluję stówek!!!

    OdpowiedzUsuń