niedziela, 27 grudnia 2015

GWIEZDNE WOJNY- PRZEBUDZENIE MOCY!!!!


Oglądając 3 pierwsze części Gwiezdnych Wojen w latach 80-tych bardzo ubolewałam, że Lucas zaczął od środka, bo pewnie nigdy nie dane mi będzie obejrzeć ani tego co było wcześniej, ani tym bardziej tego co nastąpiło potem, a bardzo chciałam wiedzieć jakie było ogólne zamierzenie? Jak potoczą się losy bohaterów. Czy w ogóle Lucas ma na tyle wyobraźni, żeby ogarnąć aż 9 filmów???
   Lubię, gdy życie mnie zaskakuje. Pozytywnie!!!!

Nie wiem ile razy obejrzałam Nową Nadzieję, Imperium czy Powrót Jedi. Pewnie na przestrzeni  ponad 30 lat poszło to w kilkadziesiąt razy. Zwłaszcza, gdy w domu mieliśmy odtwarzacz VHS, kasety były  zdzierane praktycznie do zera. Włączałam sobie któryś z filmów i robiłam inne rzeczy, a tłem do nich były Gwiezdne Wojny lub naprzemiennie jeszcze inni bohaterowie wykreowani w latach 80-tych - zdecydowanie nieśmiertelny Indiana Jones, Alien i porucznik Ripley lub Marty Mc Fly i doktor Emmet Brown z "Powrotu do przyszłości". Dodałabym do tego sporo słabszy, ale mimo wszystko przyjemny dla oka Miłość Szmaragd i Krokodyl i jego seguel Klejnot Nilu. Te 5 serii  zdecydowanie rządziły w latach 80-tych i nigdy wcześniej, ani później nic podobnego nie  miało miejsca w historii kina. Jasne, były Matrixy (bez sensu 3 częściowe) i inne Avengersy, ale z czym do ludzi?





Przy tych filmach dorastałam. Na te filmy stałam w kolejkach kinowych i wydawałam na nie kieszonkowe. Właściwie jeśli chodzi o Gwiezdną Sagę to zaczęłam oczywiście od Imperium Kontratakuje, bo w 77 roku byłam jeszcze małym knypkiem i w ogóle nie kojarzę, żeby w tamtych czasach, w  naszych polskich kinach grali Gwiezdne Wojny. Szczęki i owszem, ale GW?
Imperium to już była inna piosenka i jakoś szczęśliwym trafem udało mi się krótko po tym obejrzeć część pierwszą i już na zupełnym luzie Powrót Jedi. Zresztą uważam, że zaczęłam od najlepszej moim zdaniem i nie tylko moim, części ever, więc nie było mocnych, żeby cała historia nie zaważyła na moim szczeniackim życiu i guście filmowym.
 Nową Nadzieja, to mimo wszystko w porównaniu z całą resztą serii produkcja uboga.
Widać to nawet na trailerze, ale równocześnie jest to  film  z wielkim potencjałem, niezwykłą wyobraźnią i efektami specjalnymi na niespotykanymi dotąd na taką skalę. Zupełnie inny niż statyczny Star Trek, Odyseja Kosmiczna 2001, czy telewizyjny  Kosmos 1999. Może tylko Alien- 8 Obcy pasażer Nostromo mógłby stanąć w szranki, ale tam historia jest zgoła inna i raczej nie dla dzieci wychowanych na  bajkach o Kopciuszku. Takiego potwora jak Alien wymyślić!!! To jest dopiero coś!
Tak czy siak, Gwiezdne Wojny okazały się olbrzymim sukcesem i napisano o tym niezliczone ilości makulatury i gigabajtów i myślę, że niewiele jest osób na tej planecie, które nie wiedziałyby czym są Gwiezdne Wojny, kto w nich gra i o co tam chodzi. Historia jest prosta i ponadczasowa- dobro walczy ze złem, wartości uniwersalne - miłość, przyjaźń i wierność wspólnej sprawie, a bohaterowie po prostu trafieni w punkt. Młody i w gorącej wodzie kąpany Luke, krucha, choć wyszczekana Księżniczka Leia i niezwykle przystojny, niejednoznaczny moralnie, kosmiczny szmugler Han Solo ze swoim kudłatym, olbrzymim kumplem Chubbaką..No i 2 wierne i jak się okazało po prawie 40 latach, niezniszczalne androidy R2D2 i gejowaty C3PO. No i podli antagoniści, typy spod ciemnej gwiazdy Darth Vader i jego koleś Imperator z całą masą gwiezdnej floty gotowej wysadzić w powietrze połowę galaktyki. No i ta wartość dodana czyli MOC!!!! Jej jasna i ciemna strona. Czy to się mogło nie spodobać? I to wszystko gdzieś w odległej galaktyce!!!
Moc została ze mną na kolejne lata, aż do 1999 roku....









Pod koniec lat 90-tych gruchnęła wiadomość, że Lucas chce robić kolejne części Gwiezdnych Wojen, ale tym razem chce pokazać początek, między innymi jak doszło do Wojny Klonów. STRASZNIE się ucieszyłam!!! Co to będzie, co to będzie??? Kasting na aktorów świetny- sami sprawdzeni i doskonali aktorzy- Liam Neeson, Samuel L. Jackson, Natalie Portman i mój ulubiony Ewan Mc Gregor. Reżyser z pewnością ma doskonałą wizję. Czy coś tu może pójść nie tak??? No cholera jasna WSZYSTKO poszło nie tak. Z bananem na twarzy poleciałam do kina i skrzydła mi opadły. Niby klimat ten sam, a nawet lepszy, ale cała historia kupy dupy się nie trzyma. I kim jest ten smutny, mały chłopczyk, który w ogóle nie ogarnia tematu, ani przygody w której bierze udział ? To ma być przyszły Darth Vader??? Ten maluszek, który podobno i tak jest za stary na nauki? Nie wiem co strzeliło Lucasowi do łba z tym dzieciakiem i jak on wygrał kasting, ale osobiście obstawiłabym na jego miejscu jakiegoś zbuntowanego nastolatka i wtedy miałoby to ręce i nogi. Przerost formy nad treścią, jakaś polityka, vice królowie ... zabrało mi to jakiś czas, zanim posklejałam te puzzle w jedną całość i ogarnęłam  kto tam zabił. I nie, nie podobało mi się w ogóle!!!! Nie na takie Gwiezdne Wojny czekałam. Za dużo efektów specjalnych i przedłużonych, bezsensownych scen, za dużo klepania o niczym...za dużo kosmicznych dziwolągów i za dużo kostiumów. Tyle było gadania, a wyszło jak zwykle.

Na kolejne części już do kina nie poszłam. Poczekałam sobie na wersję DVD i w sumie słusznie. Choć w Wojnach Klonów maluszek Anakin  został zastąpiony niezwykle przystojnym Haydenem Christensenem, w sumie trafionym w punkt jako niezbyt posłuszny uczeń Obi Wana Kenobiego, to i tak historia mnie nie urzekła. Świetnie wykreowane 2 planety- planeta Klonerów:Kamido- REWELACJA!!! i planeta koników polnych (!!!) Geonosis, ale cała reszta zagmatwana, zakitrana ...No ratunku. Po co tak komplikować?
No i Mc Gregor ucharakteryzowany jak sam George Lucas rozbawił mnie serdecznie.

 Ale choć ogólnie lepiej, to całość licha. I ta komiczna bitwa małego Yody z wielkim Dukku??? Ktoś w to w ogóle  uwierzył? Wojny Klonów też mi się nie podobały. I myślę, że nie jestem osamotniona w tym osądzie.

Doczekałam też części III czyli Zemsty Sithów. Najlepszej z całej tej trójcy, najbardziej mrocznej, ale znowu przegadanej i zbyt dosłownej. Jakby reżyserowi zabrakło pomysłów, a czas naglił. Ten film to zbiór slajdów posklejanych niezbyt wprawną ręką, ale w sumie chyba się już z tym pogodziłam...
(Przekaz o  umieraniu demokracji???...Wtedy się  śmiałam... a teraz PIS w Polsce doszedł do władzy... I już wcale nie jest mi tak śmieszno....Bo to wcale nie jest jakaś odległa galaktyka, tylko Polska 2015, ale to tylko taka mała dygresja)
 Te 3 filmy rozczarowały mnie bardzo i praktycznie  do nich nie wracam. Ostatnio stacja AXN zafundowała fanom wszystkie 6 filmów i coś tam obejrzałam, ale te w/w popłuczyny  wcale mnie nie cieszą.


No i w sumie nawet mi do głowy nie przyszło, że jeszcze po takiej katastrofalnej klapie ktokolwiek sięgnie po ostatnie części Gwiezdnych Wojen, a tu niespodzianka. Choć już bez George Lucasa w roli głównego producenta czy reżysera, a tylko konsultanta, ale jednak Gwiezdne Wojny!!! No i znowu ziarno ciekawości zostało rzucone. Obejrzałam z wielką ciekawością 2 trailery Przebudzenia Mocy wrzucone na youtube, żeby mieć jakiekolwiek wyobrażenie o tym, czego mogę się spodziewać i nie było źle. Na dodatek reżyser odkurzył Harrisona Forda, Carrie Fisher i Marka Hamilla, grających głównych bohaterów lata temu. Oprócz Forda, który cały czas jest w świetnej kondycji, rodzeństwo Luke i Leia musiało przejść kilka poprawek i odchudzanie i muszę przyznać, że zwłaszcza Carrie Fisher powrót do filmu zrobił zdecydowanie dobrze.





A cala historia jest przekalkowana z Nowej Nadziei BARDZO, bo główny zarys jest taki sam- obdarzona mocą, młoda inteligentna dziewczyna, potrafiąca prowadzić każdy statek kosmiczny w galaktyce, wychowana na piaszczystej, pustynnej planecie i na dodatek sierota- jakbym już to gdzieś widziała??? No z tym, że wcześniej był to chłopak :) No i mały, nowy android BB8, inteligencją i funkjonalnością przypominający R2D2 :)
I Gwiazda Śmierci!!! No teraz to już nie byle jaka, bo wielkości całej planety i z mocą nie do zatrzymania, ale mimo wszystko rodzaj broni jest ten sam.
 Pojawił się też  jakiś nowy imperator ??? (nie wiem kto on i skąd on, ale pewnie wyjaśni się w następnej części ) Z urody to raczej kojarzy mi się z Władcą Pierścieni i jakimiś trollem. :)
No i jest następca Dartha Vadera - jego wnuk!!! Jak ściągnął maskę mocno się skrzywiłam. Wyglądał jak syn Snape z Harryego Pottera, a nie wnuk Amidali i Anakina. Paskuda. Też nie wiem jak wygrał kasting do tej roli.
Generalnie w Przebudzeniu Mocy wszystko się zgadza... Historia bardzo sprawnie opowiedziana, szybko, z przymrużeniem oka. Efekty specjalne i scenografia powalają!!!Nowi główni bohaterowie budzą sympatię. Będą z nich jeszcze ludzie :)
 Ale  pojawienie się Hana Solo i Chubbaki w filmie to owacje na stojąco!!! Aż mi się paszcza uśmiechnęła i oczy zaświeciły. Harrison Ford może zagrać worek ziemniaków, a ja i tak będę zachwycona, a co dopiero Hana Solo, starszego, ale tego samego!
Śmialiśmy się z Mariem przed filmem, że pewnie Harrison Ford wzorem Seanna Connery w Robin Hoodzie za 3 ostatnie  minuty na ekranie zainkasuje 2 i pół miliona dolarów.  Otóż zainkasował 35 baniek, ale zagrał w 3/4 filmu!!! Natomiast te ostatnie minuty przypadły w udziale innemu bohaterowi Gwiezdnych Wojen :)
W sumie cieszę się, że J.J Abrams sięgnął po  temat Gwiezdnych Wojen i zrobił film z wielkim rozmachem. Zarówno pod gust starych fanów jak i nowego pokolenia, które mam nadzieję, pokocha tę opowieść tak jak ja lata temu pokochałam :) Szkoda tylko, że w kinie była tylko wersja 3D, której serdecznie nie znoszę. I jakby tego było mało, chyba prawe szkło w okularach miałam zrąbane, choć nie jestem już tego taka pewna, czy to nie wina kopii, bo Mario miał tak samo. Po co uszczęśliwiać ludzi na siłę? Wolałabym normalna, płaską wersję, ale z dobrą ostrością.
Polecam Przebudzenie Mocy. W skali na 10 daję temu filmowi 7...trochę przez sentyment, ale co tam :)
No i ta genialna muzyka Johna Williamsa. To muzyka ponadczasowa!!!!  Moim ulubionym tematem od zawsze jest temat księżniczki Lei.
Posłuchajcie jaki piękny :)
I NIECH MOC BĘDZIE Z WAMI!!!!



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz