środa, 23 grudnia 2015

Szczeniak w domu, czyli dom wariatów.


Stało się. W domu po raz kolejny jest szczeniak. Tym razem dużo mniejszy niż nasza Aki, bo matka pół york (z tym, że większa), a tatuś nieznany. Urodził się jeden, tłusty bąbel. Strasznie śmieszny.
Marcela pokazała mi go na FB w piątek po południu. Od razu się nie zgodziłam, bo wiem co znaczy szkodnik w domu. Ale piesek niby jest w prezencie dla babci Danki. Już widzę jak moja matka biega za szczeniakiem i ściera po nim siuśki i zgarnia częste kupale (bo jak wiadomo co ma wlot, ten ma też wylot najczęściej) i leci z nim  na spacery.
A psinka je często ...Właściwie chyba częściej jednak robi kupę niż je... Tak z obserwacji :)
No ale co tam zdanie matki, skoro córka wie lepiej i na pewno babcia pokocha psinkę z jego laniem, odkupianiem i gryzieniem co popadnie.
W piątek Marcela i Gośka pojechały "tylko zobaczyć " pieska... Przyjechały oczywiście z kundelkiem.



Co miałam zrobić?Wywalić je z tym psiunkiem z powrotem? Wiecie jak wyglądają oczy dzieci, które taszczą do domu jakieś zwierzę z nadzieją, że zostanie? Ja wiem doskonale. Sama byłam takim dzieckiem. Przyprowadzałam do domu wszystkie, moim zdaniem "bezpańskie " psy lub koty. Szybko je kąpałam szamponem matki, karmiłam kiełbasą na kartki i udawałam, że to jest nasz pies (lub kot). Czyli jaka matka taka natka :)


Nasz domowy pupil, kotka Buba jeszcze nie zobaczyła intruza w domu, ale już 6 zmysł podpowiedział jej, że coś JEST za drzwiami  pokoju moich córek. COŚ nieznanego, obcego, jakiś mały śmierdziel, który może zrzucić ją z pudła i zająć jej ciężko wypracowane miejsce domowego pieszczoszka. Co to za szczur, intruz i dziwoląg? Dobrze chociaż, że nie kolejny kot, bo tego Buba by już nie przeżyła.
Przymykamy oko na jej pewne zachowania takie jak łażenie po meblach. Wiemy, że czuje się wtedy bezpieczniej, więc pozwalamy jej na takie fanaberie (wyjątkiem jest kuchenny stół- tutaj dostaje po ogonie, którego zresztą nie ma ). No cóż- póki patrzy na wszystko z góry - jest OK. Byleby nikt nie zawracał jej dupy na w/w  upatrzonym stanowisku.
Ale oprócz Buby są jeszcze 2 inne koty.  Kompletnie pofisiowana i zestresowana Mania i Rudy Bemol, zwany Księciuniem, także po przejściach. Wszystkie 3 koty serdecznie się nienawidzą, ale w tym przypadku wróg był wspólny, więc czas się zjednoczyć.





Nie pokazywaliśmy kotom pieska na oczy, ale one i tak wiedziały. Gdy Mańka i Bemol wyczaili to małe zwierzątko spędzili w dwójkę 12 godzin w kominku. Tzn.  pomiędzy komorą (wygaszonego oczywiście) kominka, a obudową jest sporo miejsca w szczelinie i tam w dwójkę nieboraki, w swoim kocim nieszczęściu spędziły te godziny grozy, kiedy to szczeniak przyzwyczajał się do nowego otoczenia. Wypędził ich stamtąd głód i chęć wyjścia na powietrze, ale nafochowane były strasznie.
Tymczasem piesek rozbrajał swoją bezradnością,słodkością i szczeniacką głupotką. Moja Gośka ma rację mówiąc, że na widok szczeniaka większość dorosłych i opanowanych kobiet zamienia się w jęczące i dziamgające niunie...

film animation disney vintage angry



Śpiąca psinka rozbraja i wzrusza. Zresztą czy śpiąca czy brykająca, ma się ochotę tego knypka zagłaskać na śmierć.
Pierwszego dnia był takim ciamajdą, że nawet na łapkach porządnie stać nie umiał. Łapy rozjeżdżały mu  się na wszystkie strony i zamiast iść do przodu - cofał się. Nie potrafił jeść ani pić. Po prostu kobieta, która oddawała psinkę w "dobre ręce", tak szybko chciała się go pozbyć, że nawet nie zaczekała aż maluch skończy 8 tydzień życia. Gdy do nas trafił miał 5 tygodni. Zdecydowanie za mało.
Ale jest bystry i szybko się uczy. Odpowiednia karma sprawiła, że wpieprza, aż mu się przysłowiowe uszy trzęsą. I już wie, że jest coś takiego jak woda!!!!


Bezimienny piesek zaczął dokazywać i nawet szkoli się w mordowaniu kotów na sztucznym fantomie, co zresztą widać na zdjęciu :), a przy tym wszystkim jaki jest z niego agresor i killer! Pękanie ze śmiechu.
Na dodatek szczeka!!! Brzmi to tak jakby chomik miał czkawkę... po prostu Borys Bestia :)


A koty? Koty zjednoczyły siły i znalazły jedyny spokojny azyl, gdzie szczeniak jeszcze nie wchodzi- mianowicie naszą sypialnię :) Pierwszy raz w historii tego zwierzyńca, wszystkie trzy mruczki leżą obok siebie i nie posykują, nie fochują i nie warczą na siebie. Generalnie myślę, że nie boją się tego malucha, bo nie boją się nawet wielkiej i morderczej białej bestii o imieniu Aki, ale niepokój i niepewność sytuacji stwarzanych przez szczeniaka mocno je wkurza.




A piesek? Piesek jutro pojedzie poznać swoja nową pańcię czyli moją mamę. Wiem, jak babcia Danka  zareaguje, ale liczę na jej dobre serce. Tylko słyszę też uszami wyobraźni ile to będzie gadania i "wyrazów" gdy psina coś  jej zeżre albo nasika na dywan. Pamiętam jak wiele lat temu ojciec przyprowadził do domu owczarka szkockiego Collie. Najprawdziwszą Lessie, tylko, że męską. Cudny był to pies. Z tym, że w domu mieliśmy już świetnego pudla i kotkę z 5 małymi. Moja matka darła się na ojca jak na Belzebuba najgorszego, a mój stary ze stoickim spokojem ( ponieważ był  "zrelaxowany" i "wyluzowany") mówi- Rex (bo tak na imię miał Collie) obszczekaj tę babę!!! I pies posłuchał. Matka  drapnęła poduszkę i dała nogę do mojego pokoju, gdzie spałam z siostrą, pudlem i kotami... To był dopiero cyrk. A jak Rex zeżarł jej najpiękniejsze kapcie na obcasiku. Takie cudne wyszywane i z pomponikiem? Nikt takich nie miał. Ja dostałam łomot za to, że pies mi je aportował, pies za to, że je zeżarł, a ojciec za całokształt i za to, że przyprowadził do domu tego zbója. Ale gdy owczarek magle umarł (najprawdopodobniej z przejedzenia i przekarmienia przez moją rodzicielkę na zawał) krokodyle łzy płynęły jej po twarzy...Więc co jej taki szczeniaczek ? Puch na wietrze! :) Oczywiście jutro tylko wizytacja. Najpierw wychowamy tego dupusia na mądrego i wyedukowanego kawalera :) Wczoraj został odrobaczony i zaszczepiony. Zniósł to dzielnie. Myślę, że wyrośnie z niego prawdziwa pociecha... byleby przestał lać po chałupie..No i to drugie... klocek. :)


2 komentarze:

  1. Reakcja kotów powalająca, he he zjednoczyły się!
    Pieseł śliczny, mam nadzieję, że Twoja mama zakocha się w tej mordce. Koniecznie opisz jej reakcję :) I oczywiście pozdrów rodziców ode mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki kochana, wiem,że TY od razu pokochałabyś miłością dozgonną tego małego fisia. Koty jakoś to przezyją. Pierwsze koty za płoty :)

    OdpowiedzUsuń