Oczywiście do czasu obejrzenia tego filmu zdawałam sobie sprawę z tego w jak pięknym regionie mieszkam i że jest tu wiele do zobaczenia, ale coś takiego??? Ponad 1000 zamków i pałaców??? W większości zapomnianych i zniszczonych przez zwykłą ignorancję i ludzką głupotę, przecudnych, klimatycznych miejsc. Zrobiło mi się naprawdę przykro, ale przynajmniej klapki opadły mi z oczu i pomyślałam, że MUSZĘ KONIECZNIE zobaczyć choć kilka z tych zabytków, zanim doszczętnie trafi je szlag ...Tylko od czego zacząć? Najłatwiej od miejsc najbardziej znanych. Trochę po amatorsku, ale step by step... może ogarnę to co najważniejsze, zapamiętam, sfotografuję... Może o tym komuś opowiem? Dopóki stoi .
Mario na zamku Chojnik |
/>
Pierwsze wycieczki klasycznie- średniowieczny Chojnik, Bolków i Świny, wałbrzyski Nowy Dwór na Górze Zamkowej. Potem mój ulubiony na DŚ zamek Czocha w Leśnej. Mroczny, z tajemniczymi przejściami, ścielącym się krwawym trupem i duchami .....Fajny!!! I cudownie położony. To tam nakręcono film "Gdzie jest generał" (Świetny. Wcześniej oglądałam ten film wiele razy, ale nigdy nie przyszło mi do głowy, że był kręcony tutaj... za płotem ) i Tajemnice Szyfrów(dziadostwo wyjątkowe, próbowałam obejrzeć ten serial, jednak się nie dało. Wołoszański chciał dobrze, a wyszło jak zwykle, co w jego przypadku rozczarowało wyjątkowo).
General z filmu, "Gdzie jest generał ":) |
i Czocha z lotu ptaka. Fotka z netu |
A potem już poszło. Zaczęłam się rozglądać po najbliższej okolicy- Witoszów (2 pałace), Komorów (1 pałac w ruinie i stary wiatrak bez skrzydeł, ale zadbany), Krasków (odwalony), Struga ( świetni właściciele, genialnie opowiadają o zamku i okolicy) i Dobromierz. Okazało się, że jest tego taka ilość, że trzeba usiąść i zrobić całe trasy, żeby nic nie ominąć (ha, ha akurat...). Za każdym razem jakaś historia, jakaś tragedia, tajemnice... Cuda, cuda do obejrzenia, usłyszenia i do powąchania...Bo to zapachy tworzą klimat miejsca. Zapachy najbardziej działają na wyobraźnię (przynajmniej moją, choć często jest to zapach rozkładu i zgnilizny).
Wracając do Dobromierza, któregoś razu zapakowałam moją sunię do auta i pojechałyśmy tam właśnie...Przygoda przecież czeka!. Dobromierz jest wioską (co mnie zdziwiło, bo wygląda jak małe miasteczko). Oczywiście okazało się, że przed wojną miał prawa miejskie, ale przyszła nowa władza i przewróciła wszystko do góry nogami. Tak więc Dobromierz to wioska...z pałacem!!! Zadaszonym!!! (brawo) Nawet miałam kiedyś okazję tam wejść- FANTASTYCZNY!!!Oprócz tego 2 cudne kościółki (zamknięte na głucho), nieziemski wprost cmentarz, zalew, ratusz i najcudowniej położony basen w okolicy. Właściwie 3 baseny leżące na wzgórzu, z którego rozciąga się widok na Ślężę, a dalej na Wrocław... Jak jest dobra widoczność widać nawet Sky Tower. No i ZAWSZE jest tam krystalicznie czysta woda.
Jednak to co mnie najbardziej zainteresowało, to położona powyżej wieża. Poszłyśmy tam z psiną. Wieża została wybudowana na pamiątkę Bitwy pod Dobromierzem ( Ale jaka bitwa?) Druga Wojna Śląska? (To była i pierwsza?) Prusacy kontra Austriacy?18 tysięcy trupów??? O matko kochana!!!! DLACZEGO JA NIC NIE WIEM??? I gdzie to wszystko jest pochowane??? (tak, tak, na tych polach wokół Dobromierza). Wieża ma tablicę z opisem bitwy, z ilustracjami ...ale to wcale nie jest ważne. Najważniejszy jest mieszkaniec tej wieży. Starszy pan o piwnych oczach, niezwykle sympatyczny i gościnny, który po chwili okazuje się encyklopedią i gawędziarzem w jednym. Nigdy wcześniej nie spotkałam kogoś z tak ogromną wiedzą na temat Dolnego Śląska. NIGDY!!!Gandalf z wieży. On naprawdę wie wszystko o naszym regionie. Potrafi wymienić co do jednego nazwy szczytów dookoła, nazwy wiosek w obrębie 30 kilometrów, czy jest tam pałac czy zamek, kto był architektem(!!!) kto tam mieszkał, jakie rody, jakie tragedie do 5 pokolenia wstecz!!! Opowieść o największej w Europie fabryce zegarków w Świebodzicach...Proszę bardzo!Ze szczegółami! Dodatkowo pan ma jeszcze
jedną bardzo ważną zaletę- jeśli kogoś polubi i mu zaufa, oprowadza po jednym z najpiękniejszych pałaców w okolicy- po Roztoce.(tam dopiero pachnie starym drewnem !!!!)
Jeżeli ktoś ma ochotę zaszczepić w sobie Dolnośląskiego bakcyla, ten człowiek zainfekuje was najlepiej :) Wzgórze Wisielców górujące nad Dobromierzem z wieżą widokową i
przesympatyczny omnibus z historiami do opowiedzenia... I to jakimi!!!!POLECAM!!!
***
Jednak moim absolutnym mistrzem i guru został nie kto inny, tylko wspomniany na wstępie Hannibal Smoke. Od czasu obejrzenia filmiku, wyszukałam faceta na FB i regularnie go podglądam.
https://www.facebook.com/HanniSmoke/?fref=ts
Z Hannibalem Smoke |
Czasami " na pałace" jeździ ze mną Mario i córka Małgosia, która coraz częściej i chętniej mi towarzyszy... Gdy ja się przedzieram przez pałacowe chaszczory , ona zostaje w bezpiecznej odległości i puka się w czoło."Mamo, ty jesteś dziwna, po co tam wchodzisz? Coś ci spadnie na głowę!"(zdaje się, że spadło mi już dawno he, he). Kilka razy do roku dojeżdżają do nas dziewczyny z Wrocławia- Madzia z Anią i małym Jaśkiem i wtedy zwiedzamy grupowo :)
Jeżdżąc po wioskach, poznając te pałacowe cuda spotykam świetnych ludzi (choć zdarzają się też buraki ) , którzy opowiadają niezwykłe historie, pokazują mi stare zdjęcia jak to u nich kiedyś pięknie było... niejednokrotnie okazuje się, że jeszcze za ich życia w tych pałacach balowali, spędzali Sylwestra czy inne uroczystości. Opowiadają i są dumni...ale na pytanie - dlaczego???Co się stało, że teraz tak to wygląda?, spuszczają oczy... Nic nie mówią.
Curiosity killed the cat. Nic nie poradzę. Jestem zainfekowana. Gdy czegoś nie zobaczę, gdzieś nie wejdę czuję się rozczarowana. Może powinnam sobie kupić kask z latarką? Pomyślę. Dziecko nie będzie się stresowało.
Tak mi się przypomniało, że Smoke ma co rok prelekcje w Zamku Książ z okazji Festiwalu Tajemnic DŚ. W ubiegłym roku byłam na p. Lamparskiej (też nieźle zakręcona osoba), a w tym zapakowałyśmy się z moja Gochą do auta i pojechałyśmy na Hannibala :) Odpindrowałyśmy się w sukieneczki i butki na szpilkach :) W końcu idziemy na komnaty zamkowe do Księżnej Daisy :) :) Z domu wyjechałyśmy w strugach deszczu uciekając przed okropną burzą. Zwiałyśmy jej, ale w Książańskim parku nas znowu dopadła. Niebo się otworzyło, NAJWYŻSZY namierzył nas w kwadracie C4 i kazał swoim sikawkowym wylać na nas hektolitry wody... Zaczęłyśmy broczyć w wartkich strumieniach, wśród spadających gałęzi. CZAD! Cóż było robić- zdjęłyśmy szpileczki i na boso, na boso, po błocie, po kamolach do zamku. Doszłyśmy zmoczone i umorusane jak 2 "rumuny", z czarnymi pazurami u nóg i błotem do kolan :) Uczestnicy festiwalu patrząc na nas, mieli niezłą polewkę. Ale prelekcja była udana, więc co tam czarne pazury :)
Kochani, reasumując- jeżeli turystyka, to Dolny Śląsk, jeżeli wiadomości i zdjęcia, to Hannibal Smoke, jeżeli czarodziejskie historie to Gandalf z Dobromierskiej wieży..
Naprawdę mieszkam w najpiękniejszym i najbardziej tajemniczym regionie w Polsce...Odkryłam to późno, ale na szczęście nie za późno... A kto nie wierzy- zapraszam!!! A na zdjęciu czarodziejskie ruiny pałacu w Siedlimowicach w jesiennym słońcu.
i i basen w Dobromierzu :) |
Czytam właśnie jeden z przewodników Lamparskiej, uzupełnia mi wiadomości od Ciebie, więc może jednak skusisz się na blog o Dolnym Śląsku? Pierwszą czytelniczkę już masz :)
OdpowiedzUsuńBebe będę pisać też o DŚ, ale nie wyłącznie :)
OdpowiedzUsuńI słusznie :)
OdpowiedzUsuń