środa, 11 listopada 2015

Fajny film wczoraj widziałam....momenty były :)

 To mój 10 post na tej stronie  i czas szybciutko podsumować i podziękować. Zaczynając pisać tego bloga myślałam, że bardziej będę pisać go dla siebie niż dla innych. Minęły 2 tygodnie i w tej chwili (11 listopad godzina 17:16) mam 1130 wyświetleń!!!! Jestem bardzo pozytywnie zaskoczona i naprawdę pięknie dziękuję wszystkim, którzy zaglądają i czytają. Szkoda tylko, że brak komentarzy, wiedziałabym wtedy którą ścieżką  podążać i co podszlifować. (Bebe o DŚ na pewno będzie!!!) Wiem, że robię błędy stylistyczne, interpunkcyjne i w ogóle błędy, ale piszę tak jak mówię i myślę. Nie jestem polonistką, staram się jednak reperować i picować styl... Chociaż jak już  nakręcę zdanie to klękajcie narody :) nie do ogarnięcia... Póki co jeszcze raz dziękuję  i zaglądajcie.
A dzisiaj szybko i na temat:

FAJNY FILM WCZORAJ WIDZIAŁAM....czyli Argentyńskie DZIKIE HISTORIE
Przyznaję na początku, że nie obejrzałam tego filmu   wczoraj, ale tydzień temu z okładem, tylko coś czas mi za szybko ostatnio leci.... No i  były inne historie na tapecie, trochę mniej dzikie do opisania.

Dzikie historie polecała mi przyjaciółka Fatma, że nieźle ją rozbawiły, a także Duranowa foremka Yasmina   (czyli film z polecenia :) Nie znam argentyńskiej kinematografii, więc nie wiedziałam czego się spodziewać, ale w czołówce wystąpiło nazwisko Pedro Almadovar, które jest  mi dosyć dobrze znane. Brałam  w ciemno. TEN Hiszpan u Argentyńczyków?Czemu nie?
Pierwsza historia samolotowa (jeszcze przed napisami) naprawdę zaostrza apetyt. Perfidna  i wyrachowana :) Najkrótsza ze wszystkich. Zebranie na pokładzie samolotu  do kupy wszystkich ludzi, którzy w ciągu życia nas gnoili, zdradzali, poniżali, sprawiali, że zamiast rozwijać nasze skrzydła, nam je podcinali??? I ukarać ich przykładnie z całą świadomością. Cudo!!! A pytanie brzmi- czy leci z nami pilot??? 


 Historia druga- prosto w wasze łapy wpada wasz wieloletni oprawca, człowiek, który zniszczył życie nie tylko wam, ale także waszej rodzinie...Wyjątkowa kreatura bez skrupułów, przez którą popełnił samobójstwo wasz ojciec...Mamy okazję się zemścić..Ale... zabić, czy nie zabić? Oto jest pytanie.... zresztą kolejne, a z kelnerem z tego co wiem, nie warto zadzierać.

 Historia trzecia- genialna!!! Absolutnie z życia wzięta. 2 kierowców - jeden za kierownicą  Audi, a drugi prowadzi  starego gruchota. Droga  w górach, mało miejsca na wyprzedzanie, nawet gdy ma się czym :) (pozdrawiam  z tego miejsca wszystkich kierowców Audi). Mamy tu testosteron, przerost  ambicji oraz urażone ego... obydwóch panów. Myślicie, że zakończy się to poklepywaniem po plecach i uściskiem rąk ??? Serdecznie się uśmiałam oglądając te naprawdę "dzikie scenki". Suspense jak u Chichcocka. Sam wielki mistrz lepiej by tego nie nakręcił. Mój numer 2 .

 Historia numer cztery- niespotykanie spokojny człowiek i prawo serii. Niestety przy okazji główny bohater jest specjalistą od ładunków wybuchowych.... hm...Jak to się w ogóle może skończyć, ciekawe ???:) O ile lepiej nie zadzierać z kelnerem, to pana od pirotechniki należałoby  omijać szerokim łukiem, bo "sąd sądem, ale sprawiedliwość musi być po naszej stronie" jak mawiała babka Pawlakowa w Samych Swoich :)


Historia numer pięć. Ukochany jedynak po pijaku zabija na przejściu dla pieszych kobietę w ciąży. Tatuś jest bogaty, a nawet bardzo bogaty...Matka szaleje z rozpaczy. Synek w rozsypce, chce się przyznać... Ale tatuś ma   prawnika, a prawnik wpada na diabelski, ale kosztowny pomysł :)
Najbardziej zaskakujące zakończenie. Aż japę otworzyłam ze zdziwienia i cicho jęknęłam...


I ostatnia nowelka, moim zdaniem najlepsza. Dzień ślubu i wesele powinny być najpiękniejsze, zwłaszcza dla panny młodej. Co jednak, gdy podczas weselnego przyjęcia okazuje się, że pan młody dymał koleżankę z pracy i jakby tego było mało zaprosił  ją na tę uroczystość???? Oj dzieje się. Panna młoda ze ślicznego aniołka zamienia się w diablicę z piekła rodem. Zapachniało mi to naszym Smarzowskim i jego "Weselem". Dzieje się  naprawdę wiele, łącznie z krwawą zemstą... No i to właśnie w tej części występują zapowiadane na wstępie "momenty".

6 historii, które mogłyby się wydarzyć właściwie wszędzie na świecie (no może nie u Eskimosów, ale w świecie tzw. cywilizowanym, jak najbardziej). Czarny humor, zaskakujące zakończenia, piękne zwroty akcji. Polecam na te upiorne, ciemne  listopadowe wieczory... Zdecydowanie poprawia i zmienia  samopoczucie... Na bardziej dzikie ;) No i ma się ochotę sięgnąć po opowiadania  Rolanda Topora i naszego rodzimego Jacka Sawaszkiewicza. Czad!



4 komentarze:

  1. Czytam i czytam ... jestem pod wrażeniem ... pozytywnym oczywiście :) Pisz tak dalej...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    2. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę ,że to El Diablo to nie ja ani nikt z mojej rodziny. Dzięki El Diablo (Jakbym sama sobie dziękowała he, he)

      Usuń
  2. Absolutnie pisz! Masz dar .Przychodzi Ci to z łatwością i lekkością. Błędami się nie przejmuj. Ja nie zauważyłam żadnych! 😀😉😍
    Dorota.

    OdpowiedzUsuń